Istnieje szansa, że gdy moje koty się dokształcą, zapanują nad światem i czekać nas będzie świetlana przyszłość bez rolek odkłaczających i reklam leków, ale za to z bogactwem smaków kocich chrupek, docenianiem puszystości i wolnymi kuwetami dla wszystkich! ;-) Jednak zanim to nastąpi może warto, żebyśmy i my się nieco dokształcili? Zwłaszcza w temacie, od którego nie da się już dłużej uciekać?
Areta Szpura, założycielka jednej z najbardziej znanych na świecie polskich marek odzieżowych, odeszła na influencerską emeryturę, by zająć się aktywizmem na rzecz większej świadomości ekologicznej. W swojej nowej książce zebrała rozmowy z ekspertami (wśród których są: Mirosław Proppé (WWF Polska), prof. Bolesław Rok (Forum Odpowiedzialnego Biznesu) czy Marianna Kłosińska (Fundacja Bullerbyn)), którzy nie tylko odpowiadają na najważniejsze pytania dotyczące wizji przyszłości ludzi na świecie, ale też podają gotowe patenty na to, by naszą sytuację poprawić.
Tytuł jest nieco przewrotny, bo świat tak naprawdę nie potrzebuje ratunku. Świat sobie poradzi. To my w świecie potrzebujemy ratunku, to nasza sytuacja w świecie się pogarsza, to dla nas warunki, które sami sobie zgotowaliśmy, stają się coraz trudniejsze do zniesienia. To ludzkość wymaga ratunku, choć wielu z nas wciąż udaje, że tego nie widzi.
Jak może wyglądać rok 2050, jeśli ludzkości nie uda się powstrzymać destrukcyjnych procesów? Patrzę za okno i nawet nie muszę sobie za bardzo wyobrażać, bo to już widać. Susze, powodzie, tsunami, migracje klimatyczne, wojny, głód... Katastroficzne wizje sprawiają, że odsuwamy od siebie temat. Dlatego w książce znalazł się również rozdział o emocjach, jakie wizja przyszłości w nas wzbudza i jak sobie z nimi radzić, aby nie załamać się i wciąż działać.
Czy jesteśmy w stanie osiągnąć neutralność klimatyczną? Jakie mamy alternatywy dla kapitalizmu, który bezsprzecznie wpływa na kondycję Ziemi? Jak będzie wyglądało rolnictwo przyszłości? Czy w kolejnych dekadach mamy szansę wykarmić 10 miliardów ludzi? Czy szkoły demokratyczne mogą być bardziej ekologiczną odpowiedzią na dzisiejszy system edukacji? I w końcu: jak budować miasta przyszłości?
W tej napisanej w bezpretensjonalny sposób książce znajdziesz odpowiedzi na te i masę innych pytań. To nie jest poradnik typu "zostawmy wszystko i wyjedźmy w Bieszczady, by żyć jak nasi przodkowie". To konkretna wiedza, podparta badaniami naukowymi, dzięki której będziesz w stanie oddzielić fake newsy od naprawdę istotnych wiadomości i małymi krokami zacząć zmieniać świat. Przystępny język i jakiś taki, mimo wszystko, optymizm bijący z tej książki sprawia, że zamiast się załamywać - chce się działać. I chyba to jest jej największą siłą. Myślę, że ta książka, jak żadna inna, ma szansę dotrzeć też do młodszych pokoleń. Tych, które być może - jak autorka - nie wiedzą, jak rośnie ogórek i nie uważają tego za powód do wstydu. Kto wie?
Zostawię Ci jeszcze cytat z jednej z rozmów, które autorka przeprowadziła w książce. Cytat, który wyraża też moje marzenia. Jestem bardzo ciekawa, co o tym myślisz...
Chciałabym, żeby wszyscy mogli mniej pracować, jednocześnie żyjąc na bezpiecznym poziomie, który umożliwiałby im rozwój. Chciałabym łatwiejszego dostępu do przyrody (w mieście), w której można się zanurzyć i odpocząć i nie trzeba robić wielkich wycieczek. Więcej basenów otwartych, deptaków, mniej samochodów, zanieczyszczenia smogiem i hałasem. Chciałabym etycznych banków i polityków z misją (może jednokadencyjność mogłaby pomóc?). Chciałabym, aby w miastach kwitło życie społeczne i handlowe, którego nieodzownym elementem byłyby targi rolnicze. Chciałabym być nie tylko w kooperatywie spożywczej, lecz także samochodowej, narzędziowej, mieszkaniowej i opiekuńczej (opieka nad dziećmi, seniorami i zwierzętami). Chciałabym, aby nauczyciele i pracownicy służby zdrowia byli wypoczęci i szczęśliwi. Chciałabym czystego powietrza i czystej energii. Więcej różnorodności pod każdym względem. I chciałabym widzieć więcej radości na ulicy. I ludzi patrzących sobie w oczy z zaufaniem i serdecznością.
Nina Józefina Bąk
Dziękuję Wydawnictwu Buchmann za mój egzemplarz książki.
k.
Podoba mi się okładka, aczkolwiek sam temat ekologii nie interesuje mnie na tyle, abym przeczytał tę książkę. Przynajmniej na ten moment ;)
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo to jedbak nasze być albo nie być na tym świecie. 😉 Może za jakiś czas... Bardzo polecam.
UsuńDobrze, że powstaje coraz więcej książek o ekologii. To ważny temat.
OdpowiedzUsuńMam apetyt na tę książkę :) Przez chwilę wyobraziłam sobie co by było, gdyby koty... :)
OdpowiedzUsuńCiekawe i intrygujące, raczej bez skrępowania mógłbym po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuń