Moja Babcia Nadzieja, zwana przez wszystkich Nadzią, gotowała jak nikt! Naprawdę! W życiu nie jadłam niczego pyszniejszego niż to, co wychodziło spod rąk Babci Nadzi. Nawet, gdy był to ugotowany w wodzie najzwyklejszy serdelek, albo surówka z sałaty, rzodkiewki i szczypiorku. U Babci nawet herbata smakowała jak ambrozja. Mam swoją teorię i wielokrotnie ją potwierdziłam obserwując Babcię krzątającą się po kuchni. Otóż Babcia Nadzia była...
Nie pierwszy raz masz okazję czytać o Babci Nadzi w kontekście kulinariów. Popisowym daniem świątecznym, przepis na które na blogu jest już jakiś czas, są bowiem >>> grzybówki <<<. Nasz bożonarodzeniowy przysmak, który razem z Babcią przywędrował z Wileńszczyzny.
Dzisiejsze danie też pochodzi z tamtych terenów i towarzyszyło mojej Babci od dziecka. A potem mojej Mamie, no i mnie. To CHŁODNIK LITEWSKI.
I choć internet i książki kucharskie obfitują w najróżniejsze przepisy na tę idealną na upalne dni potrawę, a przepis Babci Nadzi nie różni się od nich jakoś bardzo, to dla mnie jest wyjątkowy i jedyny. Bo babciny. Bo okraszony Jej uśmiechem, łagodnym spojrzeniem, cierpliwością i dokładnością w siekaniu, prędkością niemal równą światłu ;) w tarkowaniu warzyw oraz ogromnym wyczuciem w doprawianiu. ("Tarkowanie" - prawda, że to piękny regionalizm? używam go celowo w tym wpisie, ale też na co dzień w kuchennej mowie potocznej. Jak się mówi na tarcie warzyw na tarce w Twoich stronach? Zetrzeć na tarce czy starkować? Swoją drogą, to słowo też przywędrowało z Wileńszczyzny.)
Jestem pewna, że jeśli włożysz w przygotowanie chłodnika wileńskiego mojej Babci odrobinę serca, to poczujesz to, co ja. Błogość towarzyszącą dziecięcym wakacjom, orzeźwienie podczas gorącego dnia i przyjemne uczucie sytości.
Składniki:
➛ botwina
➛ ogórki gruntowe (poza sezonem może to być długi ogórek szklarniowy)
➛ rzodkiewka
➛ szczypiorek
➛ koperek
➛ zsiadłe mleko / kefir / maślanka*
➛ jogurt naturalny lub grecki
➛ sól, pieprz, czosnek
➛ liść laurowy, ziele angielskie, ulubione zioła
➛ woda (do ugotowania botwinki).**
*Babcia Nadzia używała zsiadłego mleka, które sama robiła i kefiru. Ja użyłam kefiru i jogurtów naturalnych.
**Celowo nie podaję Ci dokładnych ilości i liczb, bo w zależności od upodobań możesz dodać tyle składników, ile potrzebujesz. Ja najczęściej gotuję 2 pęczki botwinki, zużywam 3-4 ogórki gruntowe lub 1 długiego, pęczek rzodkiewki, szczypioru i koperku. Do tego dodaję opakowanie kefiru, 2-3 małe kubki jogurtu i przyprawy według uznania.
Przepis:
Zacznij od dokładnego umycia wszystkich warzyw. Botwinka to nie plaża w Międzyzdrojach - lepiej, żeby nie była bogata w piasek. ;) Bądź stanowcza/y, ale czuła/y.
Na tarce z dużymi oczkami zetrzyj ogórki ze skórką (teraz rozumiesz, dlaczego musisz się przyłożyć do mycia warzyw na początku?) i rzodkiewkę. Brzmi drastycznie, ale nie martw się, nie będą płakały. To warzywa. Możesz je na tym etapie także posolić - jak szaleć to szaleć. Odstaw je w misce na bok, niech puszczą soki. Jeśli chcesz, możesz wylać ten sok (ja tak robię), a jeśli nie chcesz - nie ma co się zmuszać. Posiekaj szczypiorek i koperek - lubią być równo przystrzyżone.
Do całkowicie ostudzonego wywaru z botwinką dodaj kefir i jogurt, a następnie tarte warzywa, koperek i szczypiorek. Wymieszaj pewnym ruchem, ale nie bądź zbyt agresywna/y, bo plamy z buraczków są trudne do wywabienia. Spróbuj. No już, wsadź łyżkę do buzi i poczuj, czego brakuje w Twojej wersji chłodnika litewskiego mojej Babci. Dopraw do smaku czosnkiem, pieprzem (nie żałuj sobie!) i solą, jeśli czujesz, że powinnaś/powinieneś.
No to masz pierwszą (i być może jedyną) osobę, która lubi kulki ziela w zipie. Zjadam je. Rozgryzam z przyjemnością i zjadam. A na brak ziela w szufladzie z przyprawami reaguję niewspółmiernie i nerwowo.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Urszula
Ula, no to miło mi Cię poznać! :D Jest szansa, że jest Was - zjadaczy ziela - więcej, po prostu ja nie znam zbyt dużej liczby osób. ;) Smacznego dnia!
UsuńChłodnik wygląda obłędnie Kasiu ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję! Smakuje równie dobrze, spróbuj koniecznie :)
UsuńUwielbiamy a z tymi kwiatkami wygląda po prostu przepięknie! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kwiatki to bratki, też jadalne, więc można śmiało zjadać z kwiatkami. :)
Usuń