Tęsknię za targami staroci! W mojej okolicy nie ma ich zbyt wielu i nie są zbyt okazałe, ale tęsknię nawet za nimi. Za przechadzaniem się wśród straganów, oglądaniem, wybieraniem, targowaniem się (tylko w takich miejscach to robię i to niezbyt umiejętnie)... Bo internetowe "polowania" na piękne przedmioty z drugiej ręki to jednak nie to samo. Wymagają dodatkowych umiejętności i niesamowicie wyćwiczonych palców. Tu trzeba mieć refleks! Podejmować decyzję w 3 sekundy, ba, 2 nawet! Bo 3 to o jedną za długo i hyc, piękny przedmiot leci już do kogoś innego.
Jak to się zatem stało, że w ciągu trzech miesięcy 2021 roku udało mi się upolować kilka naprawdę fajnych przedmiotów z duszą? Pozwól, że zdradzę Ci mój sekret:
miałam trochę wolnego czasu i szczęście! ;)
Tak, to takie proste. No dobrze, mam też doświadczenie, bo "poluję" tak nie od dziś. Wszystkie przedmioty, które Ci w tym wpisie pokażę, pochodzą z aukcji internetowych, ogłoszeń na pewnym portalu na literę "o" oraz z polowań (inaczej nie da się tego nazwać) na Instagramie. Wszystkie też kosztowały grosze w porównaniu do cen nowych przedmiotów podobnej jakości. Ba, kosztowały najczęściej mniej, niż tanie i wątpliwej jakości przedmioty dostępne w marketach. A to już coś, prawda?!
Który przedmiot wpadł Ci w oko? Który interesuje Cię najbardziej? :)
Zacznę może od czegoś, na co wpadłam przypadkiem, podczas poszukiwania porcelanowych talerzy: KRYSZTAŁOWE KIELISZKI. Nowe, choć wiekowe. Nieużywane. Miały oryginalne naklejki z oznaczeniem, że wzory są ręcznie szlifowane. Po czym poznać, że mamy do czynienia z prawdziwym kryształem? Weź patyczek, łyżeczkę, długopis - cokolwiek - i uderz delikatnie w kieliszek. A później uderz w ten sam sposób w pierwszą lepszą szklankę z Twojej szafki. Usłyszysz różnicę. :)
Kieliszków mam 6, z czego cieszę się bardzo, bo tego typu przedmioty nieczęsto chodzą parami. Najczęściej można spotkać jakieś pozostałości z pięknych kolekcji, pojedyncze sztuki, ostatnie zachowane w całości. Tym razem udało mi się upolować komplet. Mówiłam już, że miałam szczęście?
Teraz opowiem Ci o TALERZACH... bo to na nie ustawiłam swój radar kilka ładnych miesięcy temu i konsekwentnie przegrywałam wszystkie aukcje i licytacje na Instagramie. No, prawie wszystkie. Kilka udało mi się zakończyć sukcesem (np takim, który wygląda jak 6 talerzy głębokich i 6 małych, płaskich z niebieskim wzorkiem, >>>
które mogłaś/eś widzieć na moim IG <<<).
Ale w marcu upolowałam też, po wielu nieudanych próbach, upragnione zielone wzorki. 6 śniadaniowych i 6 deserowych, porcelanowych talerzy z angielskiej serii Ironstone Tablewear oraz 4 spodki Villeroy & Bosch z pięknej, ciemnozielonej serii Fasan, z której mam już półmisek, mlecznik i popielniczkę. Kiedyś Ci pokażę.
Co jeszcze? Hmm... z takich bardziej intrygujących rzeczy, upolowałam fantastyczne WIDELCZYKI DO FONDUE! Grawer "Stainless steal Germany" oraz ich stan utwierdza mnie w przekonaniu, że chociaż powstały w późnych latach 80. dla IKEA (wygooglałam je po niemiecku), to ich jakość musi być naprawdę dobra. Praktycznie nie mają śladów użytkowania. :) Teraz brakuje mi tylko kociołka do rozpuszczania sera i mogę organizować małe fondue-party!
Oprócz oryginalnych widelczyków, znalazłam też - w dwóch różnych miejscach - piękne, metalowe POJEMNIKI - MUSZLE. Jeden jest zamykany i ten upolowałam na Instagramie. Sporo jest kont, na których można kupić takie lub inne niespotykane przedmioty. Nazwy moich ulubionych podam Ci na końcu wpisu. Od razu jednak uprzedzę - czasami kupienie w ten sposób upatrzonej rzeczy można porównać do zdobycia co najmniej Giewontu. W klapkach. ;) Trzeba mieć refleks i wyćwiczone w pisaniu palce. Bo zakupy w takich miejscach robi się za pomocą komentarza pod zdjęciem, opublikowanym w odpowiednim momencie. A chętnych jest mnóstwo. ;)
Ale wracając do muszelek - otwartą z kolei kupiłam na portalu aukcyjnym. Tym najbardziej popularnym, na "a".
Z dziwnych, ale zabawnych i jakże niezbędnych do życia (ha, ha) rzeczy do opisania zostały... DREWNIANE GRZYBKI. Tak, nie przywidziało Ci się. Mowa o dwóch drewnianych borowikach, nieco już sfatygowanych, ale jakże uroczych! Czeka je małe spa w moich rękach. Nieco szlifowania, kredowej farby i/lub bezbarwnego wosku nada im świeży wygląd. Będą piękną ozdobą na regale z książkami. A może zamieszkają >>>
w moim pięknym Kredenssonie, którego metamorfozę możesz zobaczyć w tym wpisie? <<< :)
Tym razem w moje ręce wpadło pięć, nieco większych od A4, obrazków. Obstawiam, że pochodzą z jakiegoś pięknego albumu z lat 70/80, ale nie mam pojęcia jakiego. Tak, czy inaczej, mam zamiar je oprawić i wykorzystać. Nie wiem, czy w kawalerce, czy może dopiero w naszym przyszłym domu. Ale nie mogłam się im oprzeć. :)
Dotrwałaś/eś do końca? ;) Jakoś tak się złożyło, że zrobiłam więcej, niż zwykle, zdjęć i postanowiłam użyć wszystkich. ;) Mam nadzieję, że oglądałaś/eś je z przyjemnością.
Obiecałam, że zdradzę kilka miejsc, w których szukam swoich skarbów. Oto trzy moje ulubione konta na Instagramie @drobiazgizeszwecji, @vintagebox_by_ula, @sztuka_drugiego_obiegu :) Zajrzyj koniecznie do dziewczyn (tak, wiem, trochę strzelam sobie w kolano i będzie mi jeszcze trudniej upolować cokolwiek, ale niech stracę ;) czego się nie robi dla ulubionej Czytelniczki, ulubionego Czytelnika).
A może, w ramach rewanżu, dasz mi znać, która z upolowanych rzeczy kompletnie do Ciebie nie przemawia, a którą chętnie skradłabyś/skradłbyś do swojego domu? A jeśli uważasz, że moje wpisy tutaj, ale i w mediach społecznościowych, przynoszą Ci coś dobrego, to możesz też >>>
postawić mi wirtualną kawę za pośrednictwem takiej "kawiarenki". <<<
Uściski, k.
Znalazlas bardzo ladne przedmioty, maja dusze :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńOstatnio znalazlam talerzyki po Babci, takie sentymentalne przedmioty maja dla mnie duza wartosc :)
UsuńNajważniejsze, że te wszystkie rzeczy tobie sprawiają dużo radości. Wiem co to znaczy, bo ja potrafię się cieszyć z jednej ulokowanej starej szpilki. Jesteś przyjazną duszą, a rzeczy z drugiej ręki są najfajniejsze na świecie!
OdpowiedzUsuńJak jestes z Warszzawy to na Puławskiej 10 takie rzezy znajdziesz :)
OdpowiedzUsuńJak miło się czyta o radości jaką masz ze zdobycia rzeczy z drugiej ręki. Sama uwielbiam otaczać rzeczami z drugiej ręki niekiedy dac im zasłużoną emeryture
OdpowiedzUsuńLubię takie przedmioty. Sama mam trochę przedmiotów z drugiej ręki, ale najczęściej to prezent lub coś po rodzinie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący artykuł..można się po prostu zrelaksować:) I cudne zdjecia! Pati
OdpowiedzUsuńLubię spędzić trochę czasu w takich wnętrzach, jednak to zupełnie nie mój styl - wolę wnętrza sterylne, wręcz puste, bez zbędnych upiększeń. Ale jestem pełna podziwu dla osób, które potrafią zauważyć piękno w starym, zniszczonym przedmiocie, dać drugie życie meblom; którzy potrafią wyszperać jakieś interesujące gadżeciki wśród staroci.
OdpowiedzUsuńPs. Jak już skończy się pandemia i wrócą normalne czasy to zapraszam na Dolny Śląsk do mojej Świdnicy, gdzie w pierwsze niedziele miesiąca odbywa się jedna z najstarszych Giełd Staroci :)