niedziela, 10 stycznia 2021

{podróże do wewnątrz: trasa leczenia spacerowego na Jeziorze Ilińsk}


Pierwsze dni Nowego Roku upływają mi zawsze na podróżach do wewnątrz, czyli zwiedzaniu bliższych i dalszych okolic mojego miasteczka. Mamy tutaj jeszcze tyle pięknych miejsc do zobaczenia, w tyle punktów chciałabym jeszcze pójść, pojechać, a nawet wrócić po raz kolejny. Ponieważ mieszkam w dość popularnej turystycznie części Polski, najchętniej korzystam z ciszy i spokoju, jaki przynosi pora roku zwana "poza sezonem". To wtedy Mazury są dla mnie najpiękniejsze.

Od pierwszych wspólnych lat, niezależnie od miejsca zamieszkania, kultywujemy z Małżem tradycję noworocznych spacerów. 2021 rok również rozpoczęliśmy od wycieczek w kilka ciekawych miejsc. Do jednego z nich Cię dziś zabiorę. Naciągnij czapkę na uszy, ruszamy! 

Drugiego dnia stycznia wybraliśmy się z R. na terapię. Terapię spacerową. Po specjalnie przygotowanej w tym celu Trasie Leczenia Spacerowego w Miłomłynie. To miejsce, odległe o zaledwie 15km od naszego domu, powstało na grobli usypanej pod nieistniejącą już linię kolejową trasy Elbląg-Ostróda, otwartą w 1893 roku. Po II wojnie światowej, kolej zlikwidowali Sowieci, a grobla dzieląca jezioro na dwie części została i jest dziś jedną z niewątpliwych atrakcji tych okolic. Latem to miejsce z pewnością tętni życiem, pełne jest plażowiczów, amatorów łódek, kajaków i spacerowiczów. Zimą - spotkaliśmy 4 osoby. ;) 







Spróbowałam sobie wyobrazić, jak mogła wyglądać taka dziewiętnastowieczna podróż koleją, wśród dzikich lasów, pięknych jezior i niesamowitych krajobrazów do podziwiania z okna wagonu. Ach, szczerze żałuję, że nie jeździ już tędy dawna kolejka. Chociaż... pewnie okazji do podróżowania nią miałabym mniej, niż do spacerowania po aktualnej, świetnie przygotowanej trasie spacerowej. 

Oprócz ukrytych na zboczach schodków do kilku znajdujących się tu pomostów, co kilkanaście metrów znajdziesz ławeczkę, lampę solarną i kosz na odpady. To bardzo ułatwia na przykład picie herbaty i podziwianie widoków, a także utrzymanie miejsca w czystości. 

Sama trasa jest krótka, prosta, pozbawiona szczególnie wymagających momentów. Przejdą ją dzieci, dorośli i osoby starsze, choć trudno będzie tu poruszać się np na wózku inwalidzkim. Wędrówkę można kontynuować po zejściu z trasy - na wprost do starego mostku kolejowego, w prawo lub w lewo, wzdłuż jeziora, nieoznaczonym, dzikim szlakiem. My wstąpiliśmy oczywiście także do lasu, pochodziliśmy sobie po okolicy i wróciliśmy tą samą drogą do zaparkowanego przed wejściem na trasę auta. Ale zanim wróciliśmy, zostaliśmy chwilę i, wykorzystując jedną z ławeczek, zrobiliśmy sobie zimowy piknik. :) Gorąca herbata najlepiej smakuje na świeżym powietrzu! Zwłaszcza, gdy dookoła są takie widoki!







Mieszkanie na Mazurach Zachodnich ma wiele zalet. Główną jest bezsprzecznie niesamowita przyroda, jeszcze nie wszędzie zadeptana, nie wszędzie zalana betonem czy zabudowana kostką brukową. Inną niewątpliwą zaletą jest fakt, że poza sezonem wszystkie, nawet najbardziej komercyjne i turystyczne miejsca, odzyskują spokój, ciszę i urok. I właśnie wtedy wkraczamy my - uzbrojeni w termos z gorącą herbatą, porządne buty, czapki i czas, czas, czas - lokalsi. Zabieramy ze sobą dużo czasu. By podziwiać, dostrzegać, odrabiać zadania domowe z lekcji uważności. 

To, co najbardziej lubię w naszych podróżach do wewnątrz, to właśnie ten czas. Nigdzie nie musimy się spieszyć, mamy czas na rozmowę podczas wędrówki, na złapanie kilku kadrów, na odpoczynek fizyczny i psychiczny. Chyba najgorsze, co można w takim miejscu zrobić, to wpaść, strzelić selfie i wypaść, nie dostrzegając niuansów. Odbijających się w wodzie drzew, niesamowitych kolorów, stąpających po cienkim lodzie kaczek, ryb pływających przy dnie tego naprawdę czystego jeziora, oszronionych wierzchołków drzew, niesamowitej wyspy, dziwacznych kształtów powalonych do wody konarów... i ciszy, którą z pewnością docenią zwłaszcza mieszkańcy większych miast. Dla mojego ucha było tam jeszcze zbyt głośno - szum oddalonej o jakieś 2-3km krajowej "siódemki" odrobinę mi przeszkadzał. Ale to pewnie kwestia tego, że mieszkam tu, gdzie mieszkam i bywam w miejscach, gdzie ta cisza aż dzwoni w uszach.

Tuż przed Sylwestrem gościliśmy w kawalerce bliską koleżankę z Warszawy. Odwiedziłyśmy z Asią zupełnie inne miejsce, ale było tam też słychać delikatny szum aut sunących w stronę stolicy lub w stronę morza. Niezłym zaskoczeniem było dla mnie to, że Asia właściwie tego nie słyszała. To pewnie kwestia przyzwyczajenia do białego, wielkomiejskiego szumu. Niesamowite. :)

(Asiu, jeśli to czytasz: następnym razem pojedziemy tam, gdzie biały szum nie dociera. Usłyszysz różnicę.) 









Jak Ci się podoba to miejsce? Chciałabyś/chciałbyś tu pospacerować, spędzić trochę czasu? Pooddychać, popatrzeć w dal i dać głowie odpocząć? Pytam, bo zastanawiam się nieco nad nazwą tej lokalizacji. Trasa leczenia spacerowego... w sumie, każdy kontakt z przyrodą to lekarstwo na taką czy inną dolegliwość. Nie bez powodu mówi się: "Idź do lasu, niech ci poukłada w głowie". 

Na koniec mam dla Ciebie jeszcze kilka kadrów z tej okolicy, ale najbardziej lubię ten z R. siedzącym na pomoście pod wielkimi, pochylonymi brzozami. Patrzę na nie i myślę, że pewnie opowiedziały mu bajkę o swoich koszulach. Znasz? 

"Koszula brzózki"

Wszystkie drzewa miały już obleczenie oprócz dębu, buka, sosny i brzózki.
W wielkim koszu Matki Przyrody zostały jeszcze: kożuch, kurtka, kamizelka i koszula. Przyroda zapytała:
- Kto z was nie ma jeszcze odzienia?
Olbrzymi dąb odezwał się pierwszy głośno:
- Ja. 
Echo go przedrzeźniało: - Ja, ja, ja - tak, że słychać było w całym lesie. 
Dąb dostał od Matki Przyrody kożuch. 
- A kto jeszcze? - padło pytanie. 
Teraz odezwał się buk, też tak głośno jak jego druh. Dostał kurtkę. 
- Kto jeszcze nie ma odzienia?
Schowana między innymi drzewkami cicho odezwała się sosna i dostała kamizelkę. 
Matka Przyroda chciała już iść do domu, kiedy dostrzegła bez obleczenia brzózkę. 
- Czemu nie mówisz, że nie masz odzienia? - spytała.
A brzózka na to:
- Ja się wstydzę, bo jestem nagusieńka.
Więc Matka Przyroda dała brzózce koszulę, bo już nic więcej w koszu nie miała.
I dlatego czy zima, wiosna, lato, czy jesień brzózka jest zawsze ubrana tylko w koszulę.

Alojzy Nagel, "Matka Przyroda i jej dzieci", Gdańsk 1981








Jak się zaczął Twój 2021? Myślisz już o podróżach, tych wielkich i tych maleńkich, które chciałabyś/chciałbyś w tym roku odbyć? Dokąd chcesz się udać najbardziej? Daj mi znać w komentarzu, chętnie się dowiem! 

A jeśli mieszkasz gdzieś w okolicy Mazur Zachodnich, zajrzyj w to miejsce, idź na spacer. Niezależnie od pogody - jest tam naprawdę urokliwie. Wystarczy, że na chwilę zwolnisz tempo i rozejrzysz się dookoła... 

Uściski, pierwsze w tym roku, 
k. 

10 komentarzy:

  1. Piękne miejsce i piękne zdjęcia! Moje serce jednak leży w górach! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moje w Północnej Norwegii... ;) Ale na co dzień kocham moje rodzinne Mazury. Trzeba doceniać to, co się ma. :) Uściski!

      Usuń
    2. Przyjeżdżam nad Ilińsk od czterdziestu lat i mógłbym jeszcze sto ale...... Tu jest pięknie i jeszcze tyle miejsc do odkrycia. Dziękuje Ci Kozo za piękny reportaż. Podpływam pod groblę łódką albo przyjeżdżam rowerem z Majdan. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Ogromnie mi miło! Bardso jestem ciekawa, jak to miejsce się zmieniło z perspektywy czasu, 40 lat to kawał historii!

      Usuń
  2. Byłam raz na Mazurach jako dziecko, ale zakochałam się w tym miejscu.
    Pozazdrościć takich widoków na codzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, Mazury są naprawdę spore, jest tu mnóstwo miejsc nieodkrytych, zwłaszcza w zachodniej ich części. Zapraszam częściej! :)

      Usuń
  3. Uwielbiam takie miejsca, w których można odpocząć i ciałem i duchem. Na Opolszczyznie, gdzie mieszkałam mam ich całą listę, teraz w Warszawie dopiero się tworzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że okolice warszawy też kryją niejedno piękne miejsce. Powodzenia w ich odkrywaniu!

      Usuń
  4. Wspaniały późno jesienny, no bo przecież nie zimowy, klimat. Cisza, spokój... uwielbiam takie miejsca. Sam szukam takich perełek w okolicy, ale na Mazowszu trudniej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć w kalendarzu już zima była, ale śniegu faktycznie wtedy było jak na lekarstwo. Natomiast dziś, dziś już mamy prawdziwą, białą zimę. :) Pozdrawiam serdecznie! :)

      Usuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)