niedziela, 19 kwietnia 2020

{o tym, co wspólnego ma ciasto z przyjaźnią oraz przepis na przepyszny Aniowy sernik z rosą}



Mogłoby się wydawać, że ciasto i przyjaźń mają się tak do siebie, jak zeszłoroczny śnieg do aktualnej sytuacji politycznej. Wbrew pozorom zarówno śnieg na politykę, jak i sernik na relacje międzyludzkie ma ogromny wpływ! Jest coś, co te zjawiska łączy i dziś Ci o tym opowiem. 

Ale nie martw się, przepis na to fantastyczne ciacho też dostaniesz! Jeśli jesteś niecierpliwa/y, to przewiń wpis do końca, tam go znajdziesz.⇩


Receptura i składniki

Wiesz, tak jak wiele jest receptur na najpyszniejsze ciasta świata, tak znajdziesz mnóstwo przepisów na udaną i trwałą przyjaźń. Kłopot w tym, że każdy z nas inaczej te przepisy odczytuje, interpretuje i wprowadza w życie. Dlatego bywa, że przyjaźnie się kończą, a na ich miejsce pojawiają się nowe.

Ciasto też czasami okazuje się katastrofą, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy spróbować upiec innego, prawda? Może się zdarzyć, że użyjesz nieodpowiedniej mąki, albo dodasz za dużo cukru... wszystko to kwestia proporcji, ale także akceptacji dla własnych i cudzych błędów. A czasami przyznania się do winy, przeprosin i uznania, że ktoś inny miał rację.


Ugniatanie z wyczuciem

Uważam, że jednym z najważniejszych składników ciasta zwanego przyjaźnią jest empatia. Tak, jak warto wczuć się i włożyć odrobinę miłości w ugniatanie ciasta, tak warto zadbać o to, by poznać inny, niż swój własny punkt widzenia. Każdy z nas ma swoje spojrzenie na świat i ludzi wokół, ale tak naprawdę wszyscy jesteśmy emocjonalnymi ogórkami. Składamy się w większości z wody i dodatkowo dostaliśmy też pakiet najróżniejszych uczuć, które nierzadko nami miotają.

To, że Tobie się wydaje, że nie robisz komuś krzywdy nie oznacza, że tak jest. Dlatego warto od czasu do czasu wczuć się w drugą osobę, zapytać, czy wszystko w porządku, przytulić i pougniatać z wyczuciem. ;) Nie ma lepszego remedium na wszelkie nieporozumienia, niż szczera rozmowa.

Ciastu, drożdżowemu na przykład, takie ugniatanie z wyczuciem też robi dobrze, zauważyłaś/eś? Podobnie jest z ciastem na chleb: musisz włożyć nieco miłości, ale i konkretnie przekazać, o co Ci chodzi. Że chcesz, by było sprężyste, puszyste, a chleb po upieczeniu - chrupiący z wierzchu i miękki w środku. A jeśli ktoś się z powodu tych konkretów złości - z tej mąki chleba nie będzie. Bo przyjaźń nie polega na nieustannym przytakiwaniu, słodzeniu i jednostronnym oddaniu. Aby coś otrzymać, dobrze jest też coś z siebie dać, nie sądzisz?


Rozgrzej i utrzymaj temperaturę

A skoro jesteśmy przy dawaniu, to pomówmy o pielęgnowaniu przyjaźni. Tak, jak Aniowy sernik z rosą, tak i relacje międzyludzkie potrzebują odpowiedniej temperatury w piekarniku zwanym życiem. Pamiętam o stopniach Celsjusza i czasie pieczenia, nawet gdy składniki wrzucam "na oko".

Ania w swoim przepisie zdradza, że ten sernik ląduje w odpowiednio rozgrzanym piekarniku aż trzy razy. Może dlatego jest tak delikatny, rozpływa się w ustach i smakuje jak... chmurka? ;) A może dlatego, że podarowała nam go przed wiosennymi świętami, aby było nam po prostu przyjemnie, gdy zasiądziemy do stołu? Zupełnie bezinteresownie podgrzała naszą przyjaźń. Tak, jak ja wcześniej, gdy pomyślałam o Niej podczas zamawiania tulipanów u lokalnego ogrodnika?

Te małe, niewymuszone gesty, doglądanie, sprawdzanie, dbanie o odpowiednią bazę, wielokrotnie powtarzane i wciąż spontaniczne czynności sprawiają, że i ciasto, i relacja mają odpowiedni kształt. Odpowiedni, nie idealny.


Wzajemnie!

Zdanie "Odpowiedni, nie idealny." jest kluczowe. Idealną temperaturą wrzenia wody jest 100 stopni. Ale odpowiednia temperatura wody, która sprawia że herbata smakuje fantastycznie, waha się od 1 do 99! Bo herbatę można parzyć na wiele sposobów, także bardzo zimną wodą. Rozumiesz, co mam na myśli? ;)

Jeśli w przygotowanie ciasta włożysz odpowiedni wysiłek, to ono odpowiednio wyrośnie. Jeśli z odpowiednią dozą uczucia będziesz kręcić sernik, to on będzie odpowiednio gładki i delikatny. Jeśli będziesz dbać o relacje z bliską Ci osobą, to ta bliska osoba też będzie o nie dbać. Ja w to wierzę! I niestraszne Wam będą kryzysy, kłótnie i sprzeczki.


Co zrobić z zakalcem?

A kryzysy, kłótnie i sprzeczki w relacjach międzyludzkich to norma. Są wypadkową naszych przekonań, poglądów, aktualnego humoru, a nawet reakcją na pogodę. ;) Bywają też rozładowaniem narastającego długo napięcia. Bo na przykład przez długi czas nie wiedziałam, jak powiedzieć przyjaciółce o tym, że potrzebuję więcej uwagi z jej strony, więcej słuchania. Albo ona nie wiedziała, jak mi powiedzieć, że się mylę i że czasami czuje się zbesztana. I bach, mimo najlepszych starań - wyszedł nam zakalec. Pytanie brzmi: co z nim zrobić?!

Dla mnie, o czym już wcześniej wspomniałam, najlepszym remedium jest szczera rozmowa. Szczere przyznanie, co leży na wątrobie, w kulturalny sposób. Bo szczere nie oznacza chamskie. W takich sytuacjach staram się mówić o tym, jak się czuję, jaki wpływ na moje uczucia ma zachowanie drugiej osoby. Tak, aby ta druga strona nie uznała mojej wypowiedzi za atak. Jak to się sprawdza? Różnie. Kilka relacji w ten sposób zakończyłam (nie chciałam, ale zostały odebrane jako atak), a kilka innych trwa i te rozmowy je tylko umocniły. Koniec końców okazało się, że zakalec to też całkiem niezłe ciacho jest...


Łyżka dziegciu 

Łyżką dziegciu w całej tej słodkiej historii jest to, jak sobie poradzimy ze stratą. Każda strata boli. Każdą się mniej lub bardziej, krócej lub dłużej przeżywa. Takie doświadczenia warto przekuć w coś konstruktywnego. Ja, na przykład, wciąż uczę się, że nie jestem zupą pomidorową i nie każdy mnie musi lubić. I że moje wcześniejsze pragnienie, by wszyscy mnie lubili, było autodestrukcyjne i wynikało z kompleksów. Często wybierałam dopasowanie się do oczekiwań otoczenia, wbrew swoim przekonaniom.

(Na przykład, w jednej z moich relacji, wychodziłam pierwsza z inicjatywą, dopytywałam nie czekając na to, aż ktoś zapyta. A gdy w ramach eksperymentu przestałam dopytywać okazało się, że ta druga strona w ogóle nie miała potrzeby się ze mną kontaktować. I drogi nam się rozeszły, tak po prostu. Wiesz, każdy chce się czuć potrzebny. Ale nic na siłę.)

A przecież nie można się dopasować do wszystkich! Nie mogę być jednocześnie pomidorem i bananem. Nawet kameleon, który idealnie wtapia się w otoczenie, tylko zmienia barwę. Nie staje się nagle słoniem. Czy to sprawia, że ktoś go bardziej lubi? Niekoniecznie. Po prostu przestaje być dla innych widoczny...


Co z tego wyrośnie?

Wróćmy do ciasta. Wkładamy je do piekarnika i mamy pewne oczekiwania: że wyrośnie, że się upiecze, że się nie spali, że nie oklapnie, że będzie smaczne, że będzie ładne... i tak dalej. Ale wpływ na efekt końcowy ma tak wiele czynników, że nie jesteśmy w stanie dokładnie przewidzieć, co wyjmiemy z pieca. Nawet, jeśli piekliśmy ten sernik już tysiąc razy. Akurat tego dnia może się nam popsuć mikser i ręczne mieszanie masy serowej może dać inny wynik. Może się rozregulować termoobieg, a pieczenie da zupełnie niespodziewany rezultat. I co wtedy? Jak żyć z niedoskonałym ciastem? 

Dlatego uczę się nie mieć oczekiwań wobec ludzi. Tak generalnie. Uczę się nie mierzyć ich własną miarą. Bo to, że ja w przyjaźni stawiam na lojalność, szczerość i obustronne zainteresowanie nie oznacza, że wszyscy tak robią. To, że ja dla przyjaciół jestem dostępna właściwie zawsze, nie oznacza, że inni też są skłonni poświęcać dla mnie swój czas. To, że ja przyznaję się do błędu i przepraszam, a w sprzeczkach upatruje więcej swojej winy, niż drugiej strony, nie oznacza że ktoś będzie umiał przeprosić. 

Jesteśmy emocjonalnymi ogórkami. Na rollercoasterze życia. Bez pasów bezpieczeństwa. Nigdy nie mamy pewności, co z tego wyrośnie. Czy z tej mąki będzie chleb? Czy z tego sera wyjdzie sernik?

Ale czy to oznacza, że mamy nie próbować? 



  




Może jednak spróbujmy! :) Poniżej dzielę się z Tobą przepisem na:

 Aniowy sernik z rosą 

● SPÓD Z CIASTA KRUCHEGO 

➯ 250g (1,5 szklanki) mąki pszennej
➯ 1 łyżeczka proszku do pieczenia
➯ 1/2 szklanki cukru pudru
➯ 150g masła
➯ 1 jajko
➯ 2 żółtka

Mąkę, proszek do pieczenia i cukier puder mieszamy w misce. Zimne masło kroimy w kostkę, dodajemy do miski i rozcieramy całość w palcach tak, jak kruszonkę. Następnie dodajemy jajko oraz żółtka (2 białka jaj zachowujemy, będą nam później potrzebne). Zagniatamy składniki aż do połączenia w gładkie ciasto, z którego formujemy kulę. Wkładamy, owinięte folią spożywczą, do lodówki na co najmniej 30 minut.

Piekarnik nagrzewamy do 180°C. Formę o wymiarach ok. 25 x 30 cm wykładamy papierem do pieczenia. Schłodzone ciasto kroimy ostrym nożem w plasterki i wykładamy nimi spód blaszki. Ugniatamy starannie palcami tak, by powstał równy spód. Wkładamy do nagrzanego piekarnika na 10 minut. Po wyciągnięciu podpieczonego spodu, odkładamy go, aby wystygł i zabieramy się za przygotowanie masy serowej.


● MASA SEROWA

➯ 1kg trzykrotnie zmielonego twarogu 
➯ 1 szklanka cukru
➯ 2 opakowania cukru z prawdziwą wanilią
➯ 2 jajka
➯ 4 żółtka
➯ 2 opakowania budyniu śmietankowego bez cukru
➯ 750ml (3 szklanki) mleka
➯ 1/2 szklanki oleju rzepakowego

Wszystkie podane składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Jajka oraz żółtka (4 białka ponownie zachowujemy na bezę) wraz z cukrem i cukrem z wanilią ubijamy cierpliwie przez 8-10 minut na jasną, błyszczącą i puszystą masę. Następnie zmniejszamy obroty miksera i stopniowo, po jednej łyżce, dodajemy zmielony twaróg, cały czas miksując. 

W oddzielnej misce łączymy za pomocą trzepaczki mleko z proszkiem budyniowym tak, aby nie było grudek. Otrzymaną miksturę dolewamy powoli do masy serowej, nie przerywając miksowania na wolnych obrotach. Na koniec dodajemy olej. Powstała masa serowa powinna być bardzo rzadka i gładka. Delikatnie wylewamy ją na podpieczony spód i wsuwamy z powrotem do nagrzanego do 180°C piekarnika. Pieczemy sernik przez 45-50 minut. Masa serowa powinna się ściąć.


● BEZOWA PIANKA

➯ 6 białek
➯ 1 szklanka cukru

Na 10 minut przez końcem pieczenia sernika przygotowujemy bezę. Odłożone wcześniej białka jaj ubijamy z cukrem na sztywną, lśniącą pianę przez około 8-10 minut.

Ścięty sernik wyciągamy z pieca. Przestawiamy temperaturę piekarnika na 150°C. Ubitą pianę wykładamy na wierzch ciasta i delikatnie wyrównujemy powierzchnię. Tak przygotowany sernik wkładamy z powrotem do piekarnika i pieczemy przez 20-25 minut. W tym czasie beza powinna delikatnie się zezłocić.

Po wyciągnięciu sernika z piekarnika, pozostawiamy go do wystudzenia w temperaturze pokojowej. Po 30-50 minutach zaczną pojawiać się na nim kropelki rosy. Po wystudzeniu chłodzimy sernik przez co najmniej 6 godzin (a najlepiej przez całą noc) w lodówce.

Za przepis możesz podziękować Ani na jej koncie instagramowym >>> Figa z makiem <<<  


Koniecznie daj znać, co Ci z tego przepisu wyrosło, jak się sernik udał. Chętnie też poznam Twoje zdanie na temat relacji, przyjaźni i świata w ogóle. Zapraszam do sekcji komentarzy. :) 
Uściski, k. 


PS Jaki wpływ ma zeszłoroczny śnieg na dzisiejszą sytuację polityczną? Śnieg ➯ brak zimy ➯ brak roztopów ➯ za mało wody w glebie ➯ susza ➯ słabe plony ➯ smutek rolników ➯ ratunek od rządu ➯ dopłaty dla rolników ➯ polityka... ;) Wszystko, wbrew pozorom, jest ze sobą powiązane. 

19 komentarzy:

  1. Dziękuję, wypróbuję przepis☺. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam serniki, ale tteraz ( po świetach + mało ruchu) muszę zbastować bo zaraz zacznę sie toczyć. Ale przepis zachowuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, chyba wszystkim się przyda trochę ruchu! ;)

      Usuń
  3. Lubię serniki. Bardzo ładnie prezentuje się na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne porównanie przyjaźni do ciasta, a z przepisu na sernik na pewno skorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam sernik z rosą i od czasu do czasu przygotowuję taki z przepisu babci :) Fajnie, że przypomniałaś mi o tym cieście, to upiekę na weekend.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam Cię w jakiś sposób zainspirować! :)

      Usuń
  6. Bardzo podoba mi się stwierdzenie, że jesteśmy emocjonalnymi ogórkami. Tak idealnie mi to pasuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje, pasuje jak ulał! :) Używam na zmianę z leniwymi plackami! :D

      Usuń
  7. Świetne porównanie, a na serniczek zawsze znajdzie się miejsc. Na przyjaźń też ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa forma postu- sernik i emocje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ładnie napisane. Chyba trzeba mi było to teraz przeczytać. Sama też się uczę od jakiegoś czasu nie mieć wreszcie oczekiwań względem ludzi. Zdanie o dostępności zawsze dla przyjaciół też jakieś takie znajome i bliskie mojemu sercu. Uczę się żeby taka nie być. Tzn stawiać siebie na pierwszym miejscu i być zawsze dla przyjaciół pod warunkiem że jest to też i dla mnie dobre. A sernik z rosą muszę wreszcie zrobić, bo kocham sernik, a tego jeszcze nigdy nie robiłam...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)

Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)