Uwielbiam wrzesień! Kończą się wakacje, dzieciaki wracają do szkół, urlopowicze wakacyjni - do pracy, a pogoda - do przyzwoitego stanu. Wrzesień to też od lat nasze wakacje. Bo gdy wszyscy już wygrzali swoje piękne ciała na plażach, najedli się lodów, waty cukrowej, złożyli parawany i rozpakowali walizki - my nasze walizki pakujemy.
I właśnie dlatego wrześniowa dycha nie będzie zwykłą dychą. Będzie dychą w duchu urlopowym. Co takiego zamierzam robić podczas naszych tegorocznych wakacji? Oto lista! :)
1. Spakuję plecak w 15 minut.
Zawsze sobie obiecuję, że tak właśnie będzie i rzadko kiedy udaje mi się to osiągnąć. ;) Ale, jak zwykle, zrobię listę rzeczy, które musimy ze sobą zabrać i będę na niej odhaczać to, co już znalazło się w plecakach. Buty trekkingowe, ciepły sweter, czapka, butelka termiczna, wygodne spodnie, sukienka, lekki ale ciepły koc, kurtka przeciwdeszczowa, okulary przeciwsłoneczne, minimum kosmetyków, maximum kart pamięci do aparatu... i takie tam. Wszystko się przyda.
2. Skorzystam z różnych środków transportu.
Tak, wiem, że loty samolotem nie należą do najbardziej ekologicznego sposobu podróżowania, ale czasami inaczej się nie da. No i ja nie latam codziennie. Najczęściej raz w roku (czasami, jak w tym roku - dwa razy. Albo wcale, jak w 2018) - w tą i z powrotem. Polecimy więc z Małżem, a następnie... popłyniemy promem. A później będziemy się poruszać autem i pieszo. Głównie pieszo.
3. Pójdę.
O tym chodzeniu to kilka słów więcej muszę napisać. Bo chodzenie w przypadku tej podróży jest bardzo kluczowe. Raz pod górkę, raz z górki. Raz nad wodą, raz w górach. Raz w słońcu, raz w deszczu. We własnym tempie, bez pośpiechu, bez przymusu dojścia wszędzie, gdzie byli inni. Własnymi drogami, po naszemu, za ręce, z przerwą na gorącą herbatę albo zimną wodę. I na zachwyt. Na głęboki oddech i notowanie zapachów w odpowiedniej szufladce w mózgu. Gdy któregoś zimowego wieczora zatęsknię - otworzę ją i znów poczuję tę cudowną woń wakacji.
4. Zachwycę się.
Ten punkt będzie tak naprawdę najprostszy do zrealizowania. Zresztą, jeszcze mi się nie zdarzyło nie zachwycić, gdziekolwiek bym się w podróż nie wybrała. Zachwyca mnie zarówno las za naszym przyszłym domkiem, jak i piękne uliczki Rzymu, Pragi, Oslo, Stein am Rhein czy któregokolwiek z pozostałych miejsc na świecie, które udało mi się dotąd odwiedzić.
W przypadku naszego wrześniowego wyjazdu mowa raczej o milionach zachwytów na minutę. Zresztą... mnie zachwycają prozaiczne, proste rzeczy, więc wiele mi do szczęścia nie trzeba. Kamyk, piórko, listek. Dobre słowo, sukienka przyjaciółki, słońce tańczące w falach. Muzyka, cisza, rozmowa. Stara książka, fotografia, kubek. Dużo, by wymieniać.
5. Odpocznę.
Jesteśmy z Małżem podróżnikami w trybie slow. Nie spieszymy się z miejsca na miejsce, by zrobić zdjęcie i ruszać dalej. Lubimy zatracić się w miejscu, które odwiedzamy. Spacerować, nasycać oczy, uszy, dotykać i wąchać, zrobić przemyślane zdjęcia, ale przede wszystkim - zapamiętać. Zapamiętać wszystkimi zmysłami. Nie robimy listy wszystkich najważniejszych atrakcji i nie odhaczamy ich później w biegu. W końcu urlop to urlop. Czynny odpoczynek - i owszem. Ale nie taki, po którym później tydzień trzeba odpoczywać w pracy. ;)
6. Spróbuję lokalnego jedzenia.
Gdziekolwiek jestem, próbuję jakiegoś lokalnego dania. Nie, nie należę do tych, którzy lubią wakacje all inclusive, pięciogwiazdkowe hotele i drinki z palemką podawane do stoliczka tuż przy leżaku nad basenem. ;) Chociaż to na pewno przyjemne, gdy nie musisz się o nic martwić i wszystko masz podane pod nos.
Ale my lubimy wchodzić do knajpek pełnych tubylców, bo to oznacza miejscowe smaki, ceny i doznania. Unikamy typowo turystycznych miejsc, restauracji nastawionych na czysty zysk. Choć przez chwilę chcemy poczuć się jak mieszkaniec tego miejsca, jego tętniące serce, codzienność i zwyczajność. Nie to, co na pokaz.
7. Będę świętować!
...naszą 16 rocznicę! Nie, nie ślubu. Ale naszej wspólnej wędrówki przez życie, bo ta rocznica jest dla nas ważniejsza. Czy może być coś piękniejszego, niż spędzenie tego dnia razem, w pięknym miejscu, z daleka od codzienności? No co ja Ci będę opowiadać... cały czas jestem zakochana w tym samym Chłopaku, który pisał do mnie listy, takie na papierze, zanim po raz pierwszy złapał mnie za rękę w tunelu na dworcu w Olsztynie.
8. Wyślę pocztówki.
Uwielbiam dostawać i wysyłać kartki pocztowe! Mamy z R. stałe grono osób, którym pocztówki z wakacji wysyłamy zawsze. Czasami do tego grona dołączają nowe osoby, jak np w tym roku dwie z moich Czytelniczek, którym w ten sposób chcę podziękować za ich obecność i wsparcie.
Wiem, że dziś najłatwiej jest wysłać zdjęcie z telefonu, szybką wiadomość czy e-maila. Ale dla mnie wysyłanie i otrzymywanie pocztówek ma w sobie jakąś taką magię i dobroć. Ktoś poświęcił swój czas, by wybrać odpowiednią kartkę, dobrał słowa, nakleił znaczek i zapłacił za to wszystko tylko po to, by ktoś po drugiej stronie mógł taki gest docenić. Wyjąć ze skrzynki na listy, uśmiechnąć się do siebie czytając, poczuć rozchodzące się w okolicy serca ciepło. :) Tak, zdecydowanie lubię dostawać i wysyłać kartki pocztowe. A Ty?
9. Spełnię marzenie.
Tak, ta podróż to zdecydowanie podróż marzeń. Mam takich destynacji ze snów więcej i zamierzam je wszystkie odwiedzić, jeśli tylko zdrowie (i portfel) na to pozwolą. Co znajduje się na mojej liście? Czołówkę zajmują oczywiście kraje skandynawskie. A co jeszcze? Napiszę kiedyś o tym oddzielny wpis. Tymczasem trzymaj kciuki, by nasza tegoroczna podróż-marzenie przebiegła pomyślnie, bez większych problemów i z uśmiechem na ustach. A ja obiecuję, że jak wrócimy, opowiem Ci tutaj na blogu, jak było. Umowa?
10. Wrócę jesienią!
Wrócę szczęśliwie do domu i z kubkiem gorącej herbaty, spod ciepłego koca, z głową pełną wspomnień i kartą pamięci pełną zdjęć - napiszę o tym, dokąd pojechaliśmy i jak nam tam było. I choć wyjedziemy, gdy jeszcze będzie trwało lato, wrócimy z początkiem jesieni. Już się nie mogę doczekać! A Ty? Jaki masz plan na wrzesień?
Uściski, k.
Ps. Dla tych z Was, którzy są tutaj pierwszy raz: moje dychy miesięczne to nie są listy zadań, które muszę wykonać na 100%. To takie luźne sugestie dla mnie samej, co fajnego mogę zrobić w danym miesiącu. Wcześniejsze wpisy znajdziecie tu: ❀ marzec ❀ kwiecień ❀ maj ❀ czerwiec ❀ lipiec ❀ sierpień ❀
Serdeczności! :)
Udanego wyjazdu.:) Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPodczytuję u Ciebie te dychy :) Fajnie, że slow. Ja ostatnio dopiero, a mam 45 lat, wpadłam na pomysł, by zawsze próbować lokalne przysmaki. Zatraciłam gdzieś też wysyłanie kartek, a to taki piękny drobiazg. Ech... Cieszę się, że mogę do Ciebie zajrzeć, bo lubię inspiracje i staram się być bardziej slow w moim zabieganym życiu, więc dobrych inspiracji nigdy nie za wiele. I mam pytanie, czy ten plecak jest dobry? Ciągle gdzieś mi się w Internetach przewija a szukam plecaka. Warto go rozważyć?
OdpowiedzUsuńAle mi miło! Dziękuję! :)
UsuńJeśli chodzi o plecak odpowiem tak: mamy dwa, ja swój i R swój (R. ma taki czarny, jak na zdjęciu). Są świetnej jakości, pojemne (zdarzyło mi się w taki plecak spakować na 4 dni w Rzymie (z ubraniami, ręcznikiem, kosmetyczką i butami włącznie), ja jestem zadowolona. :) Nie jest tani, ale traktuję go jak inwestycję. Wolę zapłacić więcej, ale mieć pewność, ze kupuję rzecz na lata a nie na lato. ;) Można do niego dokupić taki pokrowiec, dzięki czemu staje się dodatkowo wodoodporny. Także generalnie - warto go rozważyć. :)
Mam zamiar zachwycać się na każdym kroku, kolorowymi liśćmi, spacerami, kasztanami, domowymi zaprawami, szarlotką. Wszystkim z czym kojarzy mi się jesień :)
OdpowiedzUsuńPiękne plany i trzymam kciuki za ich realizację! Podróżowanie to jedna z najpiękniejszych spraw (cieszę się, że nie turystyka), spotykanie nowych ludzi, słuchanie ich historii i wsłuchiwanie się w opowieści miejsc i przedmiotów :) spróbowanie lokalnego jedzenia to podstawa. Uwielbiam pisać listy i wysyłać pocztówki (tak jak je dostawać). Wspaniałego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńmira-black-abyss.blogspot.com
Lubię te Twoje dychy:) Udanej podróży!
OdpowiedzUsuń