Czerwiec to już praktycznie lato, prawda? I choć wiosna jeszcze kurczowo trzyma się kalendarza, to jej dni są policzone. Raport pogodowy mówi, że na Mazurach Zachodnich: gorrrrąco i słonecznie. Można pływać, opalać się, jeść lody z zanurzonymi w jeziorze stopami. Można też dać się ukąsić komarowi, no ale... uroki lata, prawda?
Na szczęście można też pojechać pod miasto, do przyjaciół, obejrzeć ich rosnący, jak grzyby po deszczu, nowy dom. Zapatrzeć się z kuchennego, już-prawie-okna na zachód słońca nad łąkami, a później na tych łąkach narwać kwiatów. Mówię Ci, najlepsze rzeczy są za darmo. Najpiękniejsze bukiety w najlepiej zaopatrzonej kwiaciarni świata - Naturze - też. Na włościach O. i K., tuż obok domu, można już dostrzec zagajnik z dopiero co posadzonych świerków, oczyma wyobraźni - ogródek warzywny z białym płotkiem i taras z widokiem na łąki, staw i las. Patrzę więc i myślę sobie, że całkiem niedługo ta wyobraźnia będzie intensywnie działać na korzyść naszego kawałka ziemi. A później wyobrażenie stanie się rzeczywistością.
Nęci mnie ta przyszła rzeczywistość ostatnio coraz mocniej. Na samą myśl o ogrodzie serce podrywa się do lotu i krzyczy: już teraz, chodźmy, kopmy w ziemi, posadźmy, podlejmy i patrzmy, jak rośnie! A rozum na to odpowiada: spokojnie, cierpliwości, na wszystko przyjdzie czas. Teraz sobie posiej łąkę z tych ziarenek, które dostałaś w prezencie. I na spokojnie poczekaj. Przyjdzie Twoja kolej. ;) Kogo słuchać?
Uciszam gonitwę myśli i znoszę do domu sielskie bukiety, ten zapach łąki, robaczki mieszkające na kwiatach, te "chwasty" przepiękne. Popijam wodę z cytryną i świeżą miętą. Takie swojskie ZEN.
Moje ZEN nie oznacza kociego - w końcu każdy badylek to zapowiedź nowej przygody, zachęta do zabawy. Każdy trzeba obwąchać, wąsami zbadać, sprawdzić skąd przybył i jak smakuje. Zachwyca mnie to organoleptyczne poznawanie świata przez zwierzęta. My, ludzie, gdy już otrzepiemy się z dzieciństwa, lubimy zapomnieć tę zdolność, którą też przecież mamy. Lubimy wszystko odbierać rozsądkiem: nie dotykaj - to pokrzywa, będą bąble, nie jedz tego - jest niesmaczne, tak napisali w książce itp. A gdyby tak na chwilę się zapomnieć i pomacać, dotknąć, pogładzić każdy płatek? Powąchać łodygę, korzeń, ziemię. Przyjrzeć się w skali makro? Spróbować?
Nikogo nie będę namawiać do jedzenia chabrów bławatków prosto z pola, chociaż oczywiście można - są jadalne i mają zbawienne właściwości dla naszych organizmów. Ale można na przykład zrobić z ich płatków napar, albo dosypać do ulubionej mieszanki herbat. Warto zebrać trochę kwiatów (rano, po wyschnięciu rosy, w słoneczny dzień), płatki rozsypać na papierze rozłożonym w przewiewnym i zacienionym miejscu, i poczekać, aż wyschną. Przechowywać w puszce po herbacie - zimą obudzą przyjemne wspomnienie lata i zadbają o odporność ciałka. :)
Lato w kawalerce? Zapowiada się wspaniale. Upał na zewnątrz za bardzo mi nie przeszkadza - gdy chcę dogrzać mieszkanie, to otwieram okno. ;) Wychodzę wcześnie rano lub wieczorami, w ciągu dnia moim biurem jest przyjemnie chłodny dom. Bardzo sobie to cenię, bo nie wyobrażam już sobie siedzenia przy biurku od-do, w ukropie.
Grube koce zastąpiłam lnianymi narzutami (lumpeksowe love!), które są chłodne, przyjemne w dotyku i tak samo dobrze chronią >>> naszą aksamitną kanapę <<< przed codziennością. ;) Poduchy z poszewkami w naturalnych kolorach wpisały się w letnią odsłonę naszej kawalerki idealnie. Pleciony fotel, który już jakiś czas temu stanął na miejscu uszaka, dodatkowo podkreśla atmosferę letnich wakacji. Dobrze jest. Pięknie jest. :) I lekko. Jak Ci się podoba taka słoneczna odsłona naszego "salonu"?
A propos lekkości: piątek! weekend! Niech Tobie też będzie lekko i przyjemnie! :)
Uściski! k
Ps. wiem, zdjęcia są żółtawe. Eksperymentuję trochę ostatnio. Podoba mi się ten efekt, ale niewykluczone, że zniknie za jakiś czas. ;)
PRzyznam, że wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że bardzo mi z tego powodu przyjemnie, Łukaszu! Dzięki! :)
UsuńNie wiedziałam, że chabry są dla nas takie dobre. Przepiękny tekst, jak i zdjęcia. Zgadzam się, najpiękniejsze jest za darmo. Ileż w tym tekście wdzięczności, nauki. Jak już będziesz miała swój wymarzony ogród, to da Ci nawet więcej radości, niż teraz myślisz, właśnie dlatego, że cierpliwie na niego czekasz, ciesząc się tym, co posiadasz. Salon masz cudny, przemiła atmosfera bije już z samych zdjęć. :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, cudownych dni. :)))
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci dziękuję za te ciepłe słowa! <3 Myślę sobie, że warto czekać (ale i działać, bo bez działania samo się nic nie stanie) na to, o czym marzymy. Uściski!
UsuńA u Ciebie jak zwykle: dobry tekst, świetne zdjęcia i tylko na łąkę teraz lecieć, chabry w najpiękniejszym dla mnie na świecie kolorze rwać - tylko gdzie tu w stolycy łąka najbliższa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Justyna :* łąka w stolicy...gdzieś podobno mają zostać stworzone! W mieście, w środku! Także jest szansa, że niedługo zobaczysz!
UsuńSwojskie ZEN bardzo przypadło mi do gustu :). W ogóle tak tu u Ciebie swojsko.
OdpowiedzUsuńDzięki, potraktuję te swojskość jako komplement! :)
UsuńTwój salon w takiej odsłonie bardzo mi się podoba. To jest totalnie moje estetyka. Wiosna i lato obfitują w piękne kwiaty i u mnie w wazonie nie może ich zabraknąć. W takim pomieszczeniu aż przyjemnie jest przebywać.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło Roksana! Uściski ślę!
UsuńTwoje zdjęcia są magiczne... Mają tak cudowny klimat, że mogłabym je przeglądać i przeglądać :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci dziękuję! <3
UsuńAle ładnie masz! :) Uwielbiam bukieciki z polnych kwiatów <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Piękny dziki bukiet, ładne wnętrze i wpis ciekawy.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, ciekawe wpisy. Taki spokój bije od Ciebie. Będę tu zaglądała częściej. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i oczywiście zapraszam! :)
UsuńChabry mozna jeść? Jestem mile zaskoczona! A jakie mają właściwości?
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrze :) kwiaty cudownie dodają mu uroku i sprawiają, że staje się o wiele przytulniejsze
OdpowiedzUsuń