Kto mi powie, kiedy i dokąd zwiał maj? ;) Ba, kiedy minęło 15 dni czerwca ja się pytam? ;) Z >>> majowej listy <<< udało mi się odhaczyć tylko kilka punktów, ale nie płaczę nad rozlanym mlekiem. Po prostu biorę ścierkę i wycieram. A później rysuję nowy plan. ;)
Pamiętaj, że moje dychy są raczej sugestiami, a nie planami do wykonania w 100%, dlatego zupełnie nie przejmuję się, jeśli któregoś punktu nie zdołam zrealizować. :) To co? Zaczynamy?
1. Nie będę miała planu!
A gdyby tak na moment zrezygnować z planu? Zboczyć z głównej ścieżki i po prostu powędrować tam, gdzie prowadzi droga? Otwierają się przede mną ostatnio takie drzwi, do których w najśmielszych wyobrażeniach nie miałam odwagi nawet podejść, a co dopiero zapukać. Fajnie. Ciekawie. Zaskakująco. Czekam na więcej!
2. Popływam!
...w jeziorze na pewno! A możliwe, że w morzu także. No kto mi zabroni? ;) Tak się składa, że i jedno, i drugie mam na wyciągnięcie ręki (zwłaszcza jeziora).
Natomiast morze... mam to szczęście, że ostatnio moje ścieżki zawodowo-towarzyskie przecinają się z morskimi falami częściej. Już niebawem pojawi się kolejna szansa na zanurzenie koziego zadka w słonej wodzie. Nie mogę się już doczekać!
3. Spełnię muzyczne marzenie.
Kolejne, już w najbliższy piątek! Czeka mnie wspaniała uczta muzyczna i obawiam się, że bez chusteczki się nie obejdzie, bo wzruszam się na samą myśl o tym koncercie.
O czym mowa? O >>> Dead Can Dance <<<. Miałam okazję dwukrotnie być na koncercie Brendana (i to jednego lata, tak się złożyło) oraz usłyszeć i zobaczyć Lisę podczas jej gościnnego występu na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Ale kompletny zespół zobaczę i usłyszę na żywo po raz pierwszy, właśnie w piątek. Ach!
4. Zrobię kwietnik.
Właściwie nie będzie to wymagało jakichś niesamowitych umiejętności, bo kwietnik ów polega na połączeniu wyszlifowanego, grubego plastra brzozowego z kółeczkami. No ale! DIY jak się patrzy. A i kwiatek jakiś zyska na tym na pewno, bo nie będzie się musiał dzielić miejscem z innymi. Także kozo, do dzieła!
5. Zrobię sobie kaloryfer!
Nieeee, nie na brzuchu (chociaż wierzę, że gdzieś pod warstwą ocieplającego tłuszczyku ten mój osobisty też się skrywa :D), ten w pokoju! Oczywiście nie zrobię go sobie na nowo, ale odświeżę jego wygląd, bo po latach wymaga już małego liftingu. ;)
Kupiliśmy już z R. wszystkie potrzebne papiery ścierne, pędzle i farbę. Czekamy teraz na nieco chłodniejszy i suchy dzień. Bo przy okazji odświeżymy też nasz parapet, a to ulubione miejsce kotów, więc wymóg jest taki, że farba musi szybko wyschnąć. A w tym procesie pogoda gra bardzo ważną rolę. ;)
6. Upoluję coś fajnego w lumpeksie.
Ten punkt mogę odhaczyć jako wykonany. Póki co, w czerwcu, byłam w moim ulubionym second handzie dwa razy i za każdym wróciłam do domu z czymś naprawdę fajnym. A to sukienka, za 10zł, a to bluzka dla Mamy, a to komplet 3 pięknych, mięsistych, bawełnianych zasłon...
Co prawda mogłabym bywać w tym sklepie dwa razy w tygodniu, tuż po dostawie, ale po pierwsze: staram się ograniczyć zakupy i liczbę posiadanych rzeczy, a po drugie: nie mam ochoty bić się z jedną bardzo agresywną panią, która wyrywa mi rzeczy z ręki. ;) Tak, to się jeszcze zdarza. Tak, też jestem zaskoczona.
7. Nauczę się czegoś nowego!
Podobno ludzki mózg lubi się uczyć. Dzięki codziennej dawce wyzwań związanych z nauką czegoś nowego, wolniej się starzejemy i dłużej pozostajemy w pełni sprawni umysłowo. Podoba mi się ta perspektywa!
Postanowiłam więc, że nauczę się czegoś nowego w tym miesiącu. Czegoś, o czym nie mam pojęcia! Może nowych słówek z angielskiego lub niemieckiego, a może dowiem się, w jaki sposób powstaje dźwięk towarzyszący burzy? Albo jak zrobić siku na stojąco? ;) Fizyka, czysta fizyka!
8. Pomacam cycki!
Swoje oczywiście, w ramach samobadania piersi. Pamiętaj, Dziewczyno i Chłopaku (tak, panowie też chorują na raka piersi!), profilaktyka jest bardzo ważna! Jeśli nie wiesz, jak się zbadać, to sprawdź >>> na stronie dotykam-wygrywam <<<.
Nikomu nie życzę, by zachorował, ale mały, szybciej wykryty guzek daje większe szanse na całkowite wyzdrowienie, niż taki odkryty w ostatnim stadium raka. P R O F I L A K T Y K A. Poza tym, umówmy się, macanie cycków to czysta przyjemność! Zatem przyjemne z pożytecznym: macajmy się!
9. Nie dam się komarom!
Właśnie teraz, gdy czytasz ten wpis, przyjemnie spędzam czas z przyjaciółmi, na tarasie, przy ogniu i pysznym jedzeniu. Ponieważ należę do osób, które komarom smakują jakoś nadzwyczajnie dobrze, to postanowiłam, że w tym roku się nie dam. I uzbroję się w najlepszą broń!
Żadne spraye i inne pułapki na komary nie działają, gdy jestem w pobliżu. Wyczytałam natomiast, że całą sprawę załatwia... olejek waniliowy! Co prawda powoduje też, że pachnie się jak ciasto, ale czego się nie robi, by nie zostać pożartym żywcem przez wampiry? ;) Lepsze to, niż czosnek... (chociaż ja akurat chyba wolę zapach czosnku).
Świetnie działają też kadzidełka o zapachu lawendy, podpalone i rozstawione w kilku miejscach. Dobrze, gdy w pobliżu znajduje się znienawidzona przez komary - komarnica. Coś czuję, że gdy dorobię się własnego tarasu, będzie pierwszą z posadzonych wokół niego roślin. ;)
Świetnie działają też kadzidełka o zapachu lawendy, podpalone i rozstawione w kilku miejscach. Dobrze, gdy w pobliżu znajduje się znienawidzona przez komary - komarnica. Coś czuję, że gdy dorobię się własnego tarasu, będzie pierwszą z posadzonych wokół niego roślin. ;)
A Ty jak się bronisz przed komarami?
10. Nie będę się przejmować...
...tym, na co nie mam wpływu. To taka moja mantra od kilku lat, ale wprowadzanie jej w życie to nie jest pikuś. Bo czasami chciałoby się ponarzekać na upał, na upierdliwego sąsiada, który w nocy spać nie daje, na to że ktoś zachowuje się inaczej, niż bym tego chciała, albo coś - nie z mojej winy - idzie po prostu nie tak.
Stało się? Trudno. Czy mogę coś z tym zrobić? Nie - akceptuję i idę dalej, robię swoje. Tak - zmieniam to i idę dalej, robię swoje. Zdrowe, logiczne... i cholernie trudne. Ale da się. Serio, sprawdziłam. :)
Życzę Ci przyjemnego wieczoru (a może czytasz to o innej porze dnia - niech będzie równie miła!)!
Do ponownego...
Uściski, k.
To ja pozostanę przy punkcie 1. Nauczyło mnie życie , a właściwie uczy codziennie, by nie planować za daleko :) Ale Tobie życzę wypełnienia listy!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńFajna lista.postanowien:) ja odhacze punkt.z kontrolą piersi, jednen w ważniejszych w życiu każdej kobiety
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę!
UsuńEkstra. Plan grzechu wart. Zwłaszcza punkt 3. Ja straciłam nadzieje, że kiedykolwiek dostąpię. Przy kaloryferze opadła mi szczęka, stanęły przed oczami wszystkie Lewandowskie i Chodakowskie świata tego i zapytałam samą siebie po raz 6785234-ty "czy my kxxxwa wszyscy musimy?"....a potem ulga! Przez duże Ó- jak Bub prawie.
OdpowiedzUsuńUff... Ta ulga była bardzo potrzebna. Akurat tego wszyscy nie musimy. Na szczęście. 😊
UsuńOstatni punkt najbardziej w punkt :D Tylko czemu, ja się pytam czemu to jest takie trudne :P ;)? Odpuścić- ach chciałabym się nauczyć tej sztuki. No, ale jak to mówią trening czyni mistrza...
OdpowiedzUsuńBo generalnie nie ma lekko. 😉 Trzymam kciuki!
UsuńŻyczę Ci aby wszystko się udało zrealizować! Ciekawy pomysł na wpis, dodający motywacji i wymagający konsekwencji. :)
OdpowiedzUsuń