Stwierdzenie silna kobieta w języku polskim wciąż jeszcze ma wydźwięk pejoratywny. Siła kobiet kojarzona jest głównie z wojującym feminizmem. A raczej z błędnym jego rozumieniem: silna = wrogo nastawiona do mężczyzn, roszczeniowa, kłótliwa, brzydka baba, najpewniej lesbijka z ambicjami, chcąca wzbić się wyżej, niż powinna.
A jednak... ani silne kobiety, ani tym bardziej feministki (niezależnie od orientacji seksualnej) nie nienawidzą mężczyzn. Ba, szanują ich i szanują siebie, stąd postulaty dotyczące równości płci w każdej dziedzinie życia. Taką samą feministką jest Marta, mieszkanka jednej z mazowieckich wsi, która wzięła udział w czarnym proteście, jak i Zofia Moraczewska, która ponad wiek temu weszła do polskiej polityki szturmem, choć nikt nie wierzył, że można połączyć karierę zawodową z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci.
Taką samą feministką jest kobieta domagająca się równej płacy, prawa do decydowania o sobie, swoim zdrowiu i życiu. Taką samą feministką jestem ja, kiedy idę do urny zagłosować zgodnie z własnymi poglądami i korzystam z prawa głosu, które kobiecie przysługuje (historycznie rzecz biorąc) nieco krócej, niż mężczyźnie. Taką samą feministką, ba, nawet takim samym feministą możesz być Ty - jeśli tylko naturalnym i logicznym jest dla Ciebie fakt, że kobieta też człowiek i swój rozum ma. Prawda?
Dziś chciałabym Ci polecić trzy książki, których głównymi bohaterkami są silne kobiety. Takie, które tworzyły historię, wypracowały nam, współczesnym kobietom, wiele ważnych praw, z których korzystamy na co dzień. I o które ciągle jeszcze niekiedy musimy się upominać. Ale nie martw się, nie są to książki nawołujące do jakiejkolwiek walki, sprzeciwu, rebelii. To reportaże opowiadające historie kilkudziesięciu kobiet: od współczesnych, zmęczonych codziennością mieszkanek podwarszawskich wsi, przez pierwsze i niestety dotąd zapomniane posełki (nie lubię słowa posłanki, kojarzy mi się ze ścieleniem łóżka, pościelą) w Polsce, aż po żyjące w epoce wiktoriańskiej matkę i córkę, prekursorkę wolności kobiet w Anglii oraz autorkę słynnego "Frankensteina".
"A co wyście myślały? Spotkania z kobietami z mazowieckich wsi" Agnieszki Pajączkowskiej i Aleksandry Zbroi to osobliwe her-story, pisane biografiami zwykłych wydawałoby się mieszkanek podwarszawskich wsi. Cała uwaga skierowana jest na kobiety, których istnienie łatwo jest ignorować, zapomnieć. Dlatego bardzo podoba mi się, że autorki oddały w tej książce głos tym z nas, które żyją w dość zamkniętym i wciąż jeszcze bardzo konserwatywnym środowisku - na polskiej wsi. Jak żyje się kobietom będąc niewidzialnymi i niesłyszalnymi, tuż obok wielkiego, głośnego, tętniącego życiem centrum? Sprawdź koniecznie! Wiele może Cię w tej książce zaskoczyć.
Z kolei w tej publikacji znajdziesz sylwetki ośmiu kobiet-posłanek, posełek, posełkiń, które w ubiegłym stuleciu udowodniły, że polityka nie jest zajęciem tylko dla mężczyzn. Ale "Posełki. Osiem pierwszych kobiet" Olgi Wiechnik to nie tylko historie o kobietach parających się polityką. To też obrazy matek, żon, babć, które godziły obowiązki obywatelskie z tymi domowymi i nie dały sobie wmówić, że miejsce kobiety jest przy dzieciach i garach. "Posełki" mówią o roli kobiet w czasie wojny i tuż po niej, o tym jak kształtował się nasz kraj. Warto to wiedzieć. Warto przeczytać. Warto się zainspirować!
"Buntowniczki" Charlotte Gordon to opowieść o dwóch niezwykłych kobietach, autorce słynnego "Frankensteina" - Mary Shelley oraz jej matce, prekursorce brytyjskiego feminizmu - Mary Wollstonecraft. Niesamowite życie obu bohaterek zasługuje na niesamowitą biografię, pełną niezależności, niepokorności, odwagi. Napisana świetnym językiem (brawo za tłumaczenie) pozwala zachować równowagę między życiem prywatnym i zawodowym matki i córki, które stały się piewczyniami wolności kobiet. Gwarantuję, że z chęcią wskoczysz do epoki wiktoriańskiej Anglii, by złamać - wraz z bohaterkami - kilka zasad...
Zaciekawiłam Cię? Sięgniesz po którąś z polecanych przeze mnie lektur? A może po wszystkie trzy? Daj znać w komentarzu - chętnie porozmawiam z Tobą na ten temat.
Uściski, k.
Ps. Egzemplarze recenzenckie dostarczyło mi Wydawnictwo Poznańskie. Dziękuję. :)
Świetne to zdjęcie z drewnianą dłonią, która wskazuje paluchem książki! Mega pomysł! :D
OdpowiedzUsuńHehe dziękuję! :)
UsuńHa ja jestem ostatnio zakorkowana jesli chodzi o książki - czasu coraz mniej - a książki cały czas kupuję...
OdpowiedzUsuńZnam to... stosik rośnie. Ale spokojnie, przyjdą jesienne, długie wieczory i nadrobimy! ;)
UsuńSpodobały mi się zwłaszcza 2 pozycje - pierwsza i ostatnia �� takich książek jeszcze nie czytałam, więc czemu nie ��
OdpowiedzUsuńFajnie sie zapowiadają, poszukam w bibliotece! A poleciłabym mi cos z fantasy? Ostatnio co pożyczę to głupota i język jakiś prymitywny a bakowego świata mi trzeba 🤩
OdpowiedzUsuń