Jednym z moich ulubionych filmów z dzieciństwa jest Tajemniczy ogród Agnieszki Holland. Obraz oparty na książce amerykańskiej pisarki Frances Hodgson Burnett o tym samym tytule, rozpalał moje żądne przygód, nastoletnie serce. Marzyłam o tym (no dobrze, nadal marzę, oglądając film po raz setny), aby choć na chwilę zamienić się miejscami z małą Mary. Odszukać sekretne drzwi do zapomnianego ogrodu, wielkim kluczem otworzyć zarośniętą bluszczem furtkę i wkroczyć w świat wspaniałych roślin, romantycznych huśtawek, tętniących życiem rabat kwiatowych oraz pełnych zwierząt zagajników. Oczywiście teraz wzdrygam się na samą myśl o tych wszystkich pajęczynach i ich straszliwych architektach - pewnie uciekłabym w popłochu, krzycząc i strzepując z włosów całą tą "romantyczną" ferajnę.
Nie zmienia to jedak faktu, że mam słabość do ogrodów. Zwłaszcza tych dzikich, nie pod linijkę, nieco roztrzepanych i pełnych dziwnych, niespotykanych roślin. Jeśli kiedyś dorobię się swojego ogrodu (a jak wiesz z >>> tego wpisu <<< pierwszy krok już poczyniliśmy), to jedno jest pewne: to będzie trochę kontrolowany chaos. Łąka, las, rośliny przyjazne pszczołom, ukryte przejścia, ścieżki. Ławeczki i inne niespodzianki. Bez konstruktorów-pajęczaków się pewnie nie obejdzie. Cóż, ostatecznie na taki kompromis mogę się zgodzić. ;)
Gdy, przy okazji wielkiej wyprawy na koncert ukochanej grupy Pearl Jam, wylądowaliśmy w Krakowie, od razu wiedziałam, że pierwsze "turystyczne" kroki skierujemy do oazy przy ulicy Kopernika. Po przekroczeniu bramy krakowskiego Ogrodu Botanicznego najpierw poczułam niesamowity zapach, później moje oczy zalała feeria barw i kształtów. Z daleka wypatrzyłam bananowce (wiesz, że bardzo dbam o naszego bananka i mam nadzieję, że urośnie tak duży, jak jego koledzy z ogrodu), piękne, stare, porośnięte zielenią budynki, uporządkowane rabaty kwiatowe, ale na nich - kontrolowany chaos. Wszystko, co lubię. Dokładny plan ogrodu znajdziesz >>> tutaj <<<, ale nie daj się zwieść tym kątom prostym i równym ścieżkom. Spacer alejkami można porównać do spaceru po ogródku babci, w którym zamiast szczypiorku i rzodkiewki, rośnie miłorząb japoński, milin amerykański czy derenie Śniadeckiego. ;)
Podczas naszej wyprawy korzystaliśmy z wewnętrznego kompasu (którym zawiadywał mój wewnętrzny, ciekawski i wiecznie zachwycający się dzieciak), a nie mapy. Dzięki temu wiele części ogrodu było niesamowitym odkryciem. Ciekawość tego, co znajduje się za rogiem, pchała nas w najdalsze zakątki. Przystawałam co kilka kroków nie tylko po to, by zrobić zdjęcie, ale przede wszystkim by nacieszyć oczy, obejrzeć dokładnie rośliny, których nazwy to niezła gimnastyka dla języka. By się nasycić odcieniami zieleni.
Ogród botaniczny UJ założony został w 1783r. To najstarszy w Polsce przybytek tego typu, można więc w nim obejrzeć naprawdę baaaardzo wiekowe rośliny. Najokazalszą z nich jest Dąb jagielloński, który liczy sobie ponad 220 lat! W podobnym wieku są wspomniane już derenie Śniadeckiego (zobaczysz je niżej na zdjęciu), a na dziedzińcu, jak gdyby nigdy nic, rośnie sobie najstarsza w Polsce robinia akacjowa. To niesamowite spotkanie z historią. Fascynujące.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego interesują takie miejsca, nie każdy dostrzega więcej, niż korę i listki, nie każdego zachwyca kreatywność Matki Natury. Pewnie dla wielu osób ten wpis będzie stratą czasu. Ale mam nadzieję, że dla tych Czytelników, którzy jak ja są zafascynowani światem przyrody, będzie to zachęta do odwiedziń w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Warto tam zajrzeć! Ja na pewno wrócę do ogrodu przy okazji kolejnego pobytu w Krakowie (najpewniej w przyszłym roku, przy okazji kolejnego magicznego kocertu).
Uff... no to teraz zdjęcia. Jest ich dużo, chociaż - jak pisałam już na facebooku - naprawdę mocno ograniczyłam ich liczbę. Zapraszam Cię do obejrzenia dokładnie 68 zdjęć. ;) I zaznaczam, że nie oddają one nawet w połowie atmosfery i piękna panującego w krakowskim ogrodzie botanicznym. Wierzę jednak, że mogą stanowić zachętę do sprawdzenia na własne oczy, o czym w tym tekście mowa... Dobrej zabawy!
Moszenka południowa
Milin amerykański
Tajemne przejście pod dereniami Śniadeckiego
Bananowce
Cytryna gigant - taka odmiana :)
Moje roślinne marzenie - sterlicja
Dąb jagielloński
I jak? Dotrwałaś do końca? Dotrwałeś? Prawda, że jest co oglądać? Mam nadzieję, że rozbudziłam w Tobie apetyt na więcej? Daj znać! :)
k
Wspaniały klimat!!!
OdpowiedzUsuńOjej, jak pięknie. :) Uwielbiam wszelkie tego typu miejsca. Wczoraj byłam w palmiarni w Wałbrzychu (bardzo Ci polecam), a przy okzji wizyty na dolnym śląsku rozważ również wybranie się na cały dzień do Arboretum w Wojsławicach. Wtedy 68 zdjęć nie wystarczy. :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest tam przepięknie <3
OdpowiedzUsuńale cudny ogród uwielbiam takie miejsca tam się można zrelaksować. Ja polecam ogród botaniczny w Powsinie cudny jest a jeszcze jak sie człowiek wybierze w okresie kwitnienia azalii to tam są całe ściany kwiatów i to rożnych kolorów jest bajka, nawet sadd maja ze starymi odmianami jabłek jak krąselska, kosztela czy grafsztynka.
OdpowiedzUsuńMam kontuzję kciuka ale warto było 😉 Zdecydowanie odwiedzimy będąc w Poznaniu 👍
OdpowiedzUsuńNaprawdę tajemniczo :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i piękne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie.
Świetne zdjęcia i super miejsce. Też lubię film Tajemniczy ogród,co prawda noe oglądałem go tylw razy, co Ty, ale jednak wywołuje on we mnie noatalgię.
OdpowiedzUsuńBardzo klimatycznie. Z tajemniczych miejsc w Krakowie polecam spacer po Nowej Hucie, a zwłaszcza wizytę w możliwym już do zwiedzania Kombinacie. Niesamowite miejsce!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne miejsce i fajnie pokazane :)
OdpowiedzUsuń