Dzień Dziecka obchodzę co roku, bo sam fakt bycia dorosłym wcale nie oznacza, że przestaliśmy być dziećmi. Poza tym dlaczego miałabym z własnej woli rezygnować z przytulania, całusów i prezentów? No dobra, z prezentami to przesadziłam, ale Rodzice zawsze obdarowują mnie dobrym słowem.
A słowa, zwłaszcza te drukowane między dwiema okładkami, bardzo lubię. :) Dlatego dziś chciałabym Ci pokazać jedną z najcenniejszych pamiątek z dzieciństwa - ulubioną książkę małej kozy.
Na naszym >>> tęczowym regale <<< , wśród brązowych książek na górnej półce, ma swoje specjalne miejsce wydany w 1980r. "Kubuś Puchatek" Alana Aleksandra Milne'a, z przepięknymi ilustracjami Ernesta Howarda Sheparda. Muszę dodać, że i mała Kasia miała swój udział w kolorowaniu książki, co widać na niektórych z pożółkłych kartek. Całkiem możliwe, że także moja starsza Siostra dopełniła dzieła, nadając książce "numer biblioteczny" podczas jednej z naszych zabaw, w których zawsze byłam uczennicą, a Maja - nauczycielką. Zresztą, Maja spełniła swoje marzenie z dzieciństwa i dziś uczy maluchy. :)
Wracając do książki - Krzyś, Kubuś, Prosiaczek, Kłapouchy, Tygrysek....i cała reszta oraz ich przygody to chyba najwspanialsza uczta dla dziecięcej kreatywności. To cudowne słowotwórstwo, piosenki i sam fakt, że mały chłopiec mógł zaprzyjaźnić się z zabawnymi zwierzakami, genialnie działały na moją bujną od dziecka wyobraźnię. Jednym z moich ulubionych rozdziałów jest ten, w którym Krzyś staje na czele Przyprawy do Bieguna Północnego. Zgadnij, dlaczego? ;)
- Dzień dobry, Krzysiu! - zawołał.
- Jak się masz, Puchatku! Nie mogę wciągąć tego buta.
- To niedobrze - powiedział Puchatek.
- Może będziesz tak dobry i podeprzesz mnie plecami, bo kiedy tak mocno ciągnę i ciągnę, przewracam się za każdym razem.
Puchatek usiadł, wbił tylne łapki mocno w ziemię i z całych sił napierał grzbietem na plecy Krzysia, a Krzyś pchał plecami grzbiet Puchatka i wciągał swój wysoki but, aż go w końcu wciągnął.
- No, nareszcie - odsapnął Puchatek. - A co teraz będzie?
- Wyruszamy wszyscy na Wyprawę - odparł Krzyś wstając i otrzepując się z piasku. - Dziękuję ci, Puchatku.
- Wyruszamy wszyscy na przyprawę? - spytał Puchatek z przejęciem. - Nigdy jeszcze nie byłem na żadnej przyprawie.
- Wyprawie, głupi Misiu! To się zaczyna na W.
- Wiem, wiem - rzekł Puchatek. Ale, prawdę mówiąc, to nie wiedział.
- Wyruszamy na odkrycie Bieguna Północnego.
- O - powiedział Puchatek. - A co to jest Biehun Północy?
- To jest coś, co się odkrywa - rzekł Krzyś wymijająco, ale sam nie był pewien, co to znaczy.
A Ty masz jakieś szczególnie cenne pamiątki z najmłodszych lat? Może książkę, może przytulankę, kocyk? Albo wspaniałe wspomnienia? Daj mi znać, z chęcią dowiem się czegoś wiecej o Tobie. :)
Uściski, k.
Ps. Zostawiam jeszcze taki bonusik w postaci mojego pomocnika, Milutka. :) I życzę Ci wspaniałego (i nie aż tak upalnego) weekendu!
Bonus milusi.:) Pewnie przytula się gdy czytasz książki.
OdpowiedzUsuńTak w temacie Kubusia: Disney robi film na jego podstawie, tj. o dorosłym Krzysiu, który trochę się pogubił i dopiero wizyta w Stumilowym Lesie przypomniała mu, co jest ważne - a wszyscy milusińscy bohaterowie ruszają do świata ludzi, by mu pomóc. Cóż, Disney jak Disney, ale na zwiastunie się wzruszyłam... Mam zamiar wyciągnąć synka do kina :>
OdpowiedzUsuńA właściwie sama nie wiem co takiego cennego mam z dzieciństwa... Ale mam taki porcelanowy księżyc ze śpiącym na nim misiem. Otrzymałam go od chrzestnej, której nie ma już z nami, dlatego jest dla mnie bardzo cenny. Twoja książka bardzo pięknie odzwierciedla czas tymi pożółkłymi stronnicami - cud!
OdpowiedzUsuńMoże dzieckiem już nie jestem ale ja nadal kocham KUBUSIA PUCHATKA ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy jesteśmy dziećmi, jeśli nie świata czy Boga, to chociaż swoich rodziców ;)
OdpowiedzUsuńAch, Kubuś Puchatek, klasyka literatury dziecięcej. Chyba nawet czytałem lata temu to samo wydanie. Też mam książkowe pamiątki z dzieciństwa w postaci Robinsona Crusoe (mój egzemplarz jest tak stary, że aż się rozpada) oraz Hobbita, którego dostałem na koniec którejś klasy. Moje najukochańsze książki jakie w życiu czytałem.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Kubusia Puchatka. Jedną z moich ulubionych książek
OdpowiedzUsuńFajnie mieć takie pamiątki z dzieciństwa, dzięki nim możemy wrócić w tamte beztroskie lata :)
OdpowiedzUsuńcudowna pamiątka !
OdpowiedzUsuńps piękne zdjęcia
O rany... cudowna pamiątka! Ja też mam taką ukochaną książkę. Nazywa się "Jezioro osobliwości" Krystyny Siesickiej bodajże z 1991 roku <3 Nigdy nie oddam, chyba nawet nikomu jej nie pożyczę, bo ma dla mnie wielką wartość sentymentalną. Chętnie do niej wracam. A poza tym fakt, mam też kocyk z przedszkola jeszcze z moim imieniem i nazwiskiem zapisanym markerem :D
OdpowiedzUsuńJa chyba wolałam Muminki :) i plastusiowy pamiętnik.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione książki z dzieciństwa to seria Ani z Zielonego Wzgórza :)
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie przeczytałem wszystkie książki o Muminkach. ;)
OdpowiedzUsuńu nas Kubuś był hitem
OdpowiedzUsuń