I znowu przyszedł {m a j}. Zakwitły kasztany, zrobiło się zielono i ciepło, niektóre meble w kawalerce zmieniły swoją lokalizację na bardziej północą, inne na bardziej południową, a na maturze z polskiego było dziś coś o tęsknocie...
No i zatęskniłam za blogowaniem. Nie, żebym miała jakieś arcyciekawe rzeczy do opowiadania, albo wspaniałą metamorfozę kuchni do pokazania, co to to nie. Ostatnio w kawalerce to ja sobie co najwyżej mogę kanapę przesunąć na miejsce komody i komodę na miejsce kanapy. Mam tę moc!
Poprzesuwaliśmy zatem z Małżem nieco (znów) i nie wiem, jak długo (krótko) wytrzymam w takiej konfiguracji. Jak już doskonale wiesz, bez chociaż tyci-tyci zmiany nie wytrzymam dłużej, niż kilka tygodni.
Zmiany zmianami, ale trochę o tej tęsknocie chciałam... nie wiem, czy tylko ja tak mam, czy może jednak jest nas więcej? Tych, których wiosna raczej dołuje, niż dopinguje. Tych, którzy czują jakąś taką nostalgię za czymś bliżej nieokreślonym. Za dalekimi podróżami, za chodzeniem boso po trawie, gdy nikogo nie ma w pobliżu, za tym wymarzonym domem skandynawskim z tarasem skierowanym na północ, w stronę lasu - na przekór, nie na południe, gdzie skwar i ślepota słoneczna. ;) Dziwne pomysły przychodzą mi do głowy, gdy jest tyle dni wolnych pod rząd. ;) Ale wolnego nigdy za dużo. Zwłaszcza, gdy mam tyle ważnych spraw do przegadania i przemyślenia, tyle ważnych rzeczy do przeczytania, poznania i tyle życiowych decyzji do podjęcia. No i jeszcze zaległe choróbska do przechorowania, wiadomo. Majówkowe przeziębienie to już u mnie tradycja.
Maju, ach maju... bądź łaskawy. Bądź dobry. Uśmiechnięty. Smaczny i pachnący.
Bądź godny {z a p a m i ę t a n i a}.
Zostawiam Cię, droga Czytelniczko, drogi Czytelniku, z kilkoma kadrami z naszego "salonu". Kanapa zmieniła swoje miejsce, więc ponownie budzimy się widząc przez okno wielką, zieloną lipę (i ignorując blok tuż za nią). Podobno lipa to drzewo-symbol miłości. To chyba dobrze, że jest tak blisko? Jak myślisz?
Uściski!
k
Ta zieleń.. coś pięknego!
OdpowiedzUsuńDzięki Łukasz, też ją lubię! :)
UsuńTaaaak....ja tez tęsknie ale nie potrafię sprecyzować za czym....a dziś to jeszcze bym cos zjadła i tez nie wiem na co mam ochotę ☺ chyba pójdę spać 😜 uściski 🤗
OdpowiedzUsuńO nieeee, z tym jedzeniem to już w ogóle zabawna historia jest! Ja też mam te stany "coś bym zjadła, ale nie wiem co" :D Masakra! :D
UsuńNiech taki maj, trwa jak najdłuzej!
OdpowiedzUsuńPrzepieknie :))
Pozdrawiam cieplutko
Niech trwa! Dziękuję! :*
UsuńPiękne kadry :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPięknie odpisałaś swoje odczucia zawiazane z wiosną. Widok na drzewa uwielbiam i lipa za oknem to dobry znak. Nie chcę wymądrzać, ale taras na południu najlepiej się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńReniu, ja wiem, że taras na południu najlepiej... ale czasami lepiej mieć widok na las, niż na przykład na dom sąsiada. ;) Póki co jednak nie ma ani domu, ani lasu, ani tarasu... może kiedyś? :) Uściski!
UsuńPięknie w tym Waszym majowym salonie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Ivonna!
UsuńOczywiście, że dobrze :D Miłości nigdy za wiele. Salon wygląda wspaniale. Na szczególną uwagę zasługuję kanapa - wspaniały kolor! Maj pora na przemyślenia, a majówka czas na spotkania ze znajomymi :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńJak zawsze z prawdziwą przyjemnością czytam Cię i odwiedzam Twoje klimatyczne 4 kąty :D Nie wiedziałam, że lipa jest symbolem miłości :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agness :)
Bardzo dziękuję, Kochana. Mam takie przerwy w blogowaniu, a później wracam i próbuję nadrabiać zaległości... u Ciebie też mi się ich nazbierało. Ale jak przyjemnie będzie poczytać na raz - jak cały sezon ulubionego serialu. Buziaki! k
UsuńMyślę, że dobrze :) Niech Was lipa inspiruje! A kanapa cudna... Wzdycham, ach, wzdycham...
OdpowiedzUsuńJa z tych, których wiosna pobudza, choć jeśli chodzi o realizację pewnych projektów, to jakoś wolniej mi z tym idzie, kurczaki ;) Rzecz ciekawa...
Bo ta wiosna popycha nas chyba w stronę natury, spotkań z bliskimi, książek, słońca...a nie ku pracy. ;) Uściski!
UsuńOdkąd mieszkam na wsi (choć nie we własnym domu z ogrodem :/ ) to nie czuję tego o czym piszesz. Nie mam potrzeby podróżowania, chodzenia boso po trawie... co najwyżej zazdroszczę moim dzieciom, że ja nimi nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńJa mieszkam w niedużym miasteczku, wieś mam na wyciągnięcie ręki i nadal zdarza mi się tęsknić za takim prostym kontaktem z naturą. Może kiedyś, jak już będę miała swój kawałek ziemi, nie będę aż tak tęsknić... chociaż chciałabym, żeby ta tęsknota nigdy nie przeminęła. ;) Pozdrawiam.
UsuńPiękna, soczysta zieleń!
OdpowiedzUsuńPiękny kolor kanapy! Ja korzystam z wiosny i z lata :) Mam poczucie, że kiedyś nie korzystałam z tego okresu, dlatego teraz wyciskam ile mogę :D
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrze, elementy zieleni świetnie się komponują
OdpowiedzUsuńA ja tęsknie za spokojem... Maj i czerwiec to dla studentów ciężki czas. A dla studentów pracujących nawet podwójnie. Siedzimy w mieszkaniu z nosem w książce, biegamy do pracy.. i ta wiosna nam ucieka. Bo nie mamy na nią czasu...
OdpowiedzUsuńTrochę to smutne :(
PS: zdjęcia klimatyczne, no i ta zieleń <3 uwielbiam!
Bardzo podoba mi się ten blog. Lubię taką tematykę. Postaram się tutaj częściej zaglądać.
OdpowiedzUsuńPięknie się to prezentuje, niebywałe ;D
OdpowiedzUsuń