Góry nie są stadionami, gdzie karmię swoją ambicję osiągania sukcesów, są one katedrami, w których praktykuję moją religię.
Anatolij Bukriejew*
Dziś przychodzę do Ciebie z książką o górach wysokich. O lodowych wojownikach. O nieznanej sile, która pcha wciąż w górę. O życiu. I o śmierci. O przyjaźni, woli przetrwania i trudnych wyborach, z których żaden nie jest jednoznacznie dobry lub zły.
Temat himalaizmu wraca jak bumerang, przy okazji każdej kolejnej tragedii w górach. Chciałam odczekać jakiś czas, aż wszyscy wyjdziemy z roli ekspertów od wspinaczki, wrócimy do domów, włożymy kapcie i zasiądziemy ponownie na kanapach przed telewizorami, aby pastwić się nad kolejnymi tematami i stawać się specjalistami w innych dziedzinach. Nie bardzo mi się to udało. (Pewnie dlatego, że nie mam telewizora!)
Nie dość, że premiera książki o Wojtku Kurtyce miała miejsce dosłownie kilka dni po i szczęśliwych (dla Elisabeth Revol), i tragicznych (dla Tomka Mackiewicza) wydarzeniach na Nagiej Górze, to jeszcze Wydawnictwo Poznańskie przysłało mi "Broad Peak. Niebo i piekło" Bartka Dobrocha i Przemysława Wilczyńskiego akurat teraz.
Wspinanie jest mi bliskie od lat, chociaż sama go nie uprawiam, a do najbliższych gór mam kilkaset kilometrów. I może właśnie dlatego tak mnie fascynuje i zastanawia. Czym jest to, co każe ciągle iść wyżej? Co pcha ludzi tam, gdzie balansowanie na cienkiej linii między życiem a śmiercią jest codziennością i nigdy nie wiesz, kto tym razem wygra?
Nie wiem. I nie wydaje mi się, aby przeczytanie kilkunastu książek o wspinaczce, raportów z wypraw, obejrzenie kilkudziesięciu filmów dokumentalnych, prelekcji czy innych wystąpień oraz spacerowanie utartymi, górskimi szlakami, zrobiło ze mnie na tyle kompetentną osobę, aby się wypowiadać. Pozostawiam to tym, którzy doświadczyli na własnej skórze Himalajów, czy wspinaczki górskiej w ogóle. To tak, jak z lekarzami czy innymi specjalistami - nie mogę oceniać ich pracy nie będąc jednym z nich. Po prostu się nie znam. Wiem sporo, w teorii, ale się nie znam.
I chyba właśnie dlatego książka Dobrocha i Wilczyńskiego jest tak cenna. Autorzy nie oceniają, nie szukają winnych, nie stają po żadnej ze stron, nie wynoszą na piedestał ani jednoznacznie nie potępiają żadnej z postaw. Umiejętnie zadając pytania, starają się dotrzeć do sedna himalaizmu czy wspinaczki górskiej w ogóle. Punktem wyjścia są wydarzenia z 2013 roku, kiedy to czterech polskich himalaistów dokonało pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak, ale do bazy wróciło już tylko dwóch. I po ich powrocie w naszym pięknym kraju nad Wisłą rozpętał się huragan większy, niż ten, który ostatnio przeszkadzał we wspinaczce na K2.
Myślę, że warto właśnie teraz, po kilku latach, wrócić do tej historii i "chłodnym" okiem spojrzeć na to wszystko jeszcze raz, na spokojnie. Zwłaszcza, że jednym z bohaterów jest Adam Bielecki, który akcją ratunkową na Nanga Parbat zdołał wzbudzić szacunek nawet tych, którzy po Broad Peaku zarzucali mu wszystko, co najgorsze i generalnie postawili na nim krzyżyk. Ta książka rzuca światło na pewne rzeczy, pokazuje jak wysoka może być cena za spełnianie marzeń. Ale przede wszystkim jest swoistym hołdem dla Macieja Berbeki i Tomka Kowalskiego, którzy zostali na Broad Peaku już na zawsze.
❄❄❄
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poznańskiego mam dodatkowy egzemplarz książki, którym chętnie się podzielę. Zorganizowałam małe rozdawnictwo >>> na koziej stronie fejsbukowej <<<. Jeśli masz ochotę, zapraszam.
Uściski,
k
*Anatolij Bukriejew to kazachski wspinacz i autor książek o tematyce górskiej, zdobywca 10 ośmiotysięczników, który zginął w 1997 r. pod lawiną podczas próby zimowego wejścia na Annapurnę.
Uwielbiam łażenie po górach, ale najwyżej byłem w Tatrach ponad 2000 metrów n.p.m. Himalaje to ryzykowna misja
OdpowiedzUsuńWłodzimierz Wysocki napisał kiedyś piosenkę, która świetnie opowiada o pięknie i niebezpieczeństwach gór. W przekładzie Wojciecha Młynarskiego nazywa się po prostu w „W górach” :)
OdpowiedzUsuńWolę "Po prostu wyjedź w Bieszczady" ;)
UsuńGóry mają moc. Tajemnicę i grozę. Marzy mi się zdobywanie szczytów, ale jednak bezpieczniejsze ;)
OdpowiedzUsuńHimalaizm to nie moja bajka, ale zawsze mam szacunek do ludzi, którzy mają pasję i jakiś cel w życiu! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania książki "Himalaistki". Uwielbiam góry, działają na mnie jak magnes. Kto wie, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym odkryła tę pasję wcześniej. Aż strach teraz prowadzić dzieciaki w góry ;-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam wszystkie osoby, które decysują się na taką wyprawę. Ja bym się na coś takiego pewnie nigdy nie zdobyła.
OdpowiedzUsuńJako niewdzieczna posiadaczka leku wysokosciowego w gory sie chyba nigdy nie wybiore. Dobrze, ze chociaz moge o nich poczytac a wedlug twojego opisu te warto wziac do reki. Bede jej szukac w ksiegarniach.
OdpowiedzUsuńJa akurat należę do tych co się wspinają, również w Górach Wysokich i przyznam szczerze, że mam zdecydowanie negatywne zdanie na temat książek pisanych przez laików. Boje się braku zrozumienia. Koronnym przykładem jest Hugo Bader i jego "Długi film o miłości". Widać, ze Autor "widzi", ale nic nie rozumie, co jednak nie przeszkadza mu "mieć rację". Podobnych książek jest niestety sporo. Być może książka Broad Peak niebo i piekło, jest inna...
OdpowiedzUsuńA Twoja recenzja super!
Pozdrawiam serdecznie
Ja mam lęk wysokości, więc nie czuję się zbyt dobrze w górach, bo ciągle jestem przerażona, że się potknę i spadnę :D Za to wszelkiego rodzaju zdjęcia, filmy i książki o górach uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKocham góry bez względu na porę roku czuję się tam jak u siebie,śledzę naszą ekipę pod K2 ...też chciałbym tam kiedyś się znależć...
OdpowiedzUsuńTYMON LEJCZAK
Homalaizm to wciąż świetną tematyką książek i filmów- i uwielbiam To!
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po przeczytaniu Wandy Anny Kamińskiej i dalej rozglądam się za pozycjami w tematyce gór wysokich. Bardzo chętnie umieszczę ten tytuł na liści książek do przeczytania. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGóry są piękne, ale lęk przed wysokością robi swoje :)
OdpowiedzUsuńJa w tym tygodniu przeczytałam "Spod zamarzniętych powiek" Adama Bieleckiego. Po lekturze podziwiam go za umiejętnośc realizowania postawionych celów. Jednak żyć tak jak on bym nie chciała :) Adam pisał że szukają tego wewnętznego spokoju, możliwości życia tu i teraz. To ja w tym momencie wybrałabym jednak medytację :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam góry! Ale wkurzają mnie osoby, które nigdy nie były w górach a mianują się ekspertami. Do tematów poruszanych powyżej może nawiązywać jeszcze książka "Poza horyzonty" Jana Meli.
OdpowiedzUsuńUwielbiam góry, ale nie porwałabym się na takie karkołomne wspinaczki. Ale każdy ma wolny wybór.
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie wybrała się z tak wysokie góry. Już samo ogłądanie filmów o tej tematyce przyprawia mnie o gęsia skórkę.
OdpowiedzUsuńNie napisałaś, że ona taka długa... Tyle stron...
OdpowiedzUsuńZaraz skończę.
I jak tu żyć ????
��
Bardzo ciekawy wpis i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńOd wydarzeń w styczniu na Nanga Parbat, temat himalaizmu i gór wysokich pochłonął mnie całkowicie. Teraz lepiej rozumiem uczucia, radość, podejście ludzi gór do wspinaczki wysokogórskiej i lepiej rozumiem "co ich tam pcha". Jeżeli mogłabym coś polecić to "Mój pionowy świat" Kukuczki i "Spod zamarzniętych powiek" Adama Bieleckiego, który poświęca jeden rozdział tragedii na Broad Peaku i opisuje ją ze swojej perspektywy. Dziękuję za recenzję, jestem zachęcona i będę wypatrywać tej pozycji jako " do przeczytania". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam "Mój pionowy świat", a książkę Bieleckiego mam i czytałam już 2 razy, tuż po tym jak wyszła te bodajże 2 lata temu i całkiem niedawno. Dzięki za odwiedziny!
Usuń