Bajki kłamią. Zwłaszcza te amerykańskie, które puszczano nam kiedyś w telewizji. Bo kto to widział, żeby dziadek siadał w wygodnym, wielkim fotelu nieopodal kominka, na jego kolanach i u jego stóp zasiadały stada całe wnucząt, gotowych do wysłuchania najpiękniejszej bajki zaczynającej się od słów: "Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żyła sobie piękna księżniczka..." No bez jaj! Postpeerelowskie dzieci "miejskie" w większości mieszkały w blokach z wielkiej płyty (lub starych kamienicach z piecem kaflowym), w dzielonym z rodzeństwem pokoju wypełnionym meblościanką i o kominku nie miały pojęcia. A uszak mógł być co najwyżej skrótem od Misia Uszatka.
I chociaż dziś jestem dorosła i potrafię rozróżnić uszak od Uszatka, nadal mieszkam w bloku (takim z lat 50., co jest jeszcze gorsze, niż blok z wielkiej płyty; chociaż ma zalety: wysokość mieszkań!), to o kominku wciąż mogę tylko pomarzyć. Fotele natomiast traktowałam do niedawna jako coś niepraktycznego, niepotrzebnego i na co w kawalerce miejsca nie ma. Przyznaję, myliłam się. No ale... myliłam się też wtedy, gdy podzieliłam nasz jedyny pokój na dwa mnikroskopijne - regałem z książkami - żeby móc zmieścić i sypialnię z łóżkiem, i salon z kanapą >>> zobacz tu <<<. Myliłam się również, gdy przekonywałam Małża, że spanie na rozkładanej kanapie wcale nie będzie takie uciążliwe i straszne, i że codziennie rano będę chowała pościel. ;)
W jednym się jednak nie pomyliłam: mamy miejsce na fotel! I chociaż ciężko było nam obojgu w to na początku uwierzyć, w zeszłym roku, tuż przed zimowymi świętami, pojawił się on. Standardowy, niewyszukany, ogólnodostępny, sieciówkowy, jasnoszary, wielki i wygodny fotel uszak. Oczywiście jakoś tak się złożyło, że nie pomyśleliśmy od razu o podnóżku, więc na ten moment kolor jasnoszary został wycofany ze sprzedaży i podnóżka pasującego do naszego fotela nie ma. Prawda, że to było do przewidzenia? ;)
Postawiliśmy na ikeowski model strandmon w odcieniu jasnej szarości wbrew wszystkim naszym oczekiwaniom i wyobrażeniom. Dlaczego? Bo każde z nas usiadło w takim właśnie fotelu w sklepie. I to uczucie spowodowało, że marzenia o pluszowym, ciemnozielonym, miękkim jak kaczuszka fotelu odpłynęło w siną dal. Rzeczywistość, tu i teraz, jedno pudło i 150km drogi z Gdańska do domu wygrało z nie wiadomo kiedy, nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak i gdzie z dalekiej przyszłości.
I tu mogłabym postawić kropkę, życzyć Ci udanego dnia i podziękować za to, że czytasz, odwiedzasz i zostawiasz komentarze. Ale nie! Bo ten fotel to ZŁO. W czystej postaci! Oczywiście jestem wdzięczna za to, że do mnie zaglądasz i zostawiasz komentarze, a później udostępniasz link do bloga u siebie ;) , ale historia o złowrogim fotelu trwa. Bo ów fotel to zło wcielone, przez które non stop się kłócimy (kto ma teraz w nim usiąść i dlaczego nie ta druga osoba). Uszak stał się także źródłem konfliktów naszych kotów (bo akurat gdy Milu leży, Mimi ma ochotę poleżeć i na odwrót). Ba, ten mebel stał się również kością niezgody podczas niektórych spotkań rodzinnych czy ze znajomymi! No bo kto ma w nim usiąść? Najstarszy w rodzinie? Gospodarz? A jak gospodarz to ja czy Małż? A jak usiądzie jeden z gości, to drugi ma mu za złe i też chce... A jak już zdecydujemy kto usiądzie, to jak długo będzie tam siedział? ;)
Ale najgorsze jest to, że teraz oprócz takiego krzesła, które każdy z nas ma w domu, a na którym leży dosłownie WSZYSTKO, co nie odnalazło do tej pory swojego naturalnego miejsca, mamy fotel na którym to całe WSZYSTKO też chce poleżeć! ;) Uch... życie z fotelem bywa naprawdę uciążliwe. Zgodzisz się ze mną? Masz w tym temacie jakieś doświadczenia?
Ściskam, k.
Więcej kadrów fotelowych znajdziesz na moim Instagramie:
Sprawa prosta, trzeba kupić drugi do pary i wszyscy będą zadowoleni i koty i Wy.
OdpowiedzUsuńTja, nie w kawalerce. 😉 Pozdrawiam!
UsuńHa ha uśmiałam się, koty zazdrosne :))
UsuńMieszkam sama, nikt mi nie podsiada ;-)
OdpowiedzUsuńU rodziców natomiast wcale się nie sadze na niego, bo hierarchia ustalona...mam swój taboret i się go trzymam kurczowo...:-D
Hehe no jak jest hierarchia, to nie ma to tamto! :) A pieseł nie podsiada? Buźka!
UsuńEch, pieseł nie jest kanapowcem. To raczej my schodzimy "do parteru"...
UsuńPieseł nie sądzi się na tzw. wyżki.
Tak więc jednego mniej w kolejce ;-)
Też mam od niedawna strandmona, ale w kolorze miętowym i kupiłam go od razu z podnóżkiem w zestawie, aby było wygodniej. I tak - jest bardzo wygodny - potwierdzam :)
OdpowiedzUsuńI to była bardzo mądra decyzja! Ja już nawet nie pamiętam, dlaczego myśmy tego podnóżka nie kupili... ale spoko, kupimy w innym kolorze po prostu. Zielonym! :D
UsuńCałe szczęście, że naprawdę nie mam miejsca na fotel 😂
OdpowiedzUsuńZdecydowanie szczęście! :D
UsuńFotel fotelem, ale jakie piękne RUDE! Oddałabym mu fotel na własność, bez dwóch zdań :D
OdpowiedzUsuńRude dziękuje i na zmianę z szarą, pod naszą nieobecność, fotelem zarządza. :D
UsuńUwielbiam fotele w mieszkaniu. Szczególnie takie wyrwane z innej rzeczywistości. Pewnie kiedyś taki zakupie, jak będę miała już swoje mieszkanko, ale obawiam się, że będzie on kolejnym elementem składowania WSZYSTKIEGO:) Więc nie jesteś sama.
OdpowiedzUsuńPiękny ten uszak. Życzę sobie i wszystkim takiego "zła" w domu :. Pozdrawiam. Justyna
OdpowiedzUsuńNa to wygląda, że musicie zrobić grafik. Kto, kiedy i na jak długo ... ;)
OdpowiedzUsuńDo niedawna też mieszkaliśmy w kawalerce - było mega ciasno, bo jeszcze dzieci doszły :P teraz mamy większe mieszkanie i też mamy taki a'la fotel - u nas kłótni nie ma, ja bym chciała usiąść i poczytać książkę, ale wtedy dzieci się rzucają na mnie i też chcą siedzieć razem z mamą, więc unikam :P poza tym bałabym się nieoczekiwanego zaśnięcia :P nie Mąż za to korzysta bez końca :P
OdpowiedzUsuńSuper! Też o takim marzę, ale na razie niestety nie mam takiej możliwości żeby go posiadać ;<
OdpowiedzUsuńEch, pieseł nie jest kanapowcem. To raczej my schodzimy "do parteru"...
OdpowiedzUsuńPieseł nie sądzi się na tzw. wyżki.
Tak więc jednego mniej w kolejce ��
Cóż rzec, uszak zdominował Twoje mieszkanie ;D Może uda Ci się zrobić kiedyś przybudówkę na drugi ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam jako on jaśniutki i czysciutki przy dwóch kotach;)
OdpowiedzUsuńHaha :) my też mamy ten fotel! I też jak tylko na nim usiedliśmy to wiedzieliśmy że jedzie z nami. Teraz za to wszystkie fotele u wszystkich porównuję z naszym :) nie znalazłam jeszcze bardziej wygodnego! PS. My też nie mamy podnóżka, służy za niego na razie pufa ze sznurka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKlimatycznie tutaj u ciebie :) Bardzo podoba mi się.
OdpowiedzUsuńBardzo ladnie wkomponowany w otoczenie i do kota pasuje :D P.S. kupcie drugi :D
OdpowiedzUsuńFajny ten fotel, też mielismy go kupować, ale w mieszkaniu ktore kupowalismy był juz inny, jest tak wygodny, że juz nie chcę innego. Tylko obicie mu trzeba zmienić
OdpowiedzUsuńRzeczy, które wypatrzyłem:
OdpowiedzUsuń1. kot- piękny ! ostatnio coraz bardziej myślę o zwierzaku
2. dynia- mmmm, zupa dyniowa na obiad murowana
3. futerkowy kocyk - sprawię taki dziewczynie na zimę
4. duuużo książek - u mnie już się robi kolejka do czytana, trzeba coś z tym zrobić..
Pozdrawiam :) czekam na kolejny wpis
Widzę, że mamy podobne zamiłowanie ;) Mam także takie miejsce spokoju, szczególnie po ciężkim dniu, kiedy córeczka już śpi. Zasiadam z herbatką, książką i kotem w wielkim, miękkim fotelu ..mmm :)
OdpowiedzUsuńHyhy, śmiałam się do momentu, w którym sobie przypomniałam, że jedyny fotel w domu jest okupowany przez naszą suczkę. I ewentualnie męża, kiedy włącza konsolę. Potrzebuję fotela...
OdpowiedzUsuńTen fotel jest bardzo wygodny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Uwielbiam fotel - jak i całą kolekcję :)
OdpowiedzUsuńCo się dziwisz na fotelu fantastycznie się siedzi - i jak na nim nie siedzisz siadają na nim inne rzeczy :) też chcą wygodnie posiedzieć :)
Fotela... Nie mam. :) Ale mam za to takie fajne coś, co nazywa się chyba ,,fotel przedłużony" i też świetnie mi służy. :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, jakby tak sobie przemyśleć, o coś jest na rzeczy :) Faktycznie, fotel zawsze zajmowany jest jako pierwszy. A psy i koty to już w ogóle przypisują sobie panowanie nad tym meblem :)
OdpowiedzUsuńU mnie też jest ulubiony fotel, o który trwa walka:) Także rozumiem ten ból:D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam taki fotel dostany w gratisie do kupionego stolika za cale 40zl i wszystko byloby super gdyby nie fakt ze fotel ten trzeba odnowic i nikomu sie do tego nie spieszy a moze maz nie chce sie zabrac bo zapowiedzialam ze fotel bedzie tylko i wylacznie moj ? 😂😂
OdpowiedzUsuńCudne te koty, wszystkie fotele świata oddałabym za tego rudzielca.
OdpowiedzUsuńBożena
Mi się marzy i kominek (może kiedyś?) i fotel, ale niestety - nie mam na niego kompletnie miejsca! No chyba, że wyrzucę super niewygodne krzesło bujane z Ikei, ale jednak trochę mi szkoda... :)
OdpowiedzUsuńHa ha no "pilny" ten fotel, w sklepie przyciągał moje spojrzenie, nawet chyba w nim usiadłam, tak mi się przynajmniej wydaje:) Teraz mieszkam w domu, ale takiego cudu mi brakuje :)
OdpowiedzUsuńOj mnie się marzy taki fotel, tak samo jak marzy mi się duży dom.... W mieszkaniu jednak postawiłam na olbrzymią kanapę (mam duży salon na szczęście) i niestety przyszło mi na niej spać, gdy dzieciom oddaliśmy mniejszy pokój. Tak czy inaczej wizja dziadka w fotelu i wnucząt dookoła jest piękna i mam nadzieję, że kiedyś we własnym fotelu ten obrazek urzeczywistnię.. :)
OdpowiedzUsuńhttps://kobietadozadanspecjalnych.blogspot.com/
Dobrze, że jest Ikea ;) u mnie w domu, w bloku z wielkiej płyty, stoją dwa fotele. Trochę upchnięte na siłę, ale oba używane. Zdecydowanie jestem na tak :D
OdpowiedzUsuń:D a ja co prawda mieszkałam w domu (choć kominka nie miałam), ale mój dziadek siadał na fotelu bujanym, który u nas stał w przedpokoju, patrzył przez okno na ulicę, a ja obok niego na ławie, w której trzymało się buty. I tak opowiadaliśmy sobie. I tak właśnie go zapamiętałam.
OdpowiedzUsuńJak jest jeden fotel to wszyscy chcą z niego korzystać. Natomiast jak by były dwa to oba stałyby puste ;)
OdpowiedzUsuńU mnie rzadko siedzą na fotelach. Każdy woli zająć jako pierwszy kanapę i się rozłożyć jak król :D
OdpowiedzUsuńSolidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń