Wyobraź sobie: masz 6 może 7 lat. Leżysz pod wielką, puchową kołdrą, tuż przy ścianie. Leżąca obok babcia Zosia zawzięcie czyta na głos historię biblijnego potopu. Niektóre fragmenty są tak przerażające, że próbujesz przytulić się do ściany i nie słuchać. Gapisz się na te wypukłe, bladoróżowe kwiatki na babcinej tapecie i jedyne, na co masz ochotę, to wciskać je z całej siły tak, by strzelały jak folia bąbelkowa. Ale nie robisz tego, bo... ta straszna pani z obrazu patrzy! Gdziekolwiek się nie ruszysz - ona patrzy na Ciebie. Wodzi za Tobą oczami. I na pewno zauważyłaby to wciskanie kwiatków i powiedziałaby babci...
To jedno z moich najwcześniejszych wspomnień, gdy szukam w głowie obrazów związanych z hasłem "tapeta". Po tych przejściach nie tylko nie chciałam więcej nocować u babci Zosi (bo u babci Nadzi to zawsze!), ale też obiecałam sobie, że w moim dorosłym domu nie będzie ani centymetra tapety, ani... Mona Lizy. I choć dziś wiem, że ten obraz to tak naprawdę wieczko od pudełka po czekoladkach, które babcia dostała od dziadka wieki całe temu, to nadal mam gęsią skórkę na widok włoskiej madonny ze świdrującym wzrokiem. ;) Muszę jednak przyznać, że nie dotrzymałam danego sobie samej słowa i w naszym domu pojawiła się ONA. Nie, nie Mona Liza, tapeta! Serio, serio!
Zmiany w przedpokoju marzyły mi się już dłuższy czas, ale nie jest to proste w wykonaniu, gdy nie dość, że samo pomieszczenie właściwie nie ma kątów prostych, to jeszcze ściany są krzywe do tego stopnia, że odchylenie od pionu stanowi nawet 4-5cm! ;) No, ale kto by się przejmował krzywiznami? Pomyślałam więc o tapecie. Ale nie takiej z wypukłymi, bladoróżowymi kwiatkami. W ogóle żadne kwiatki nie wchodziły w grę. Tu z pomocą przyszedł sklep >>>tapetuj.pl<<< - kopalnia inspiracji, wzorów, kolorów, deseni...
Dość długo nie mogłam się zdecydować, czy bardziej pociągają mnie wzory geometryczne, czy jednak botaniczne. Szarości, czy może jednak zielenie? Trójkąty, strzałki i linie, czy gąszcze, liście i liany? Po burzliwych dyskusjach z Małżem doszliśmy do wniosku, że tapeta >>>symmetry zaprojektowana przez duet Graham & Brown<<< będzie idealna. Pozostało tylko wybrać ściany. I to okazało się problematyczne, bo ja chciałam więcej, Małż mniej. Wypróbowaliśmy więc na jednej ze ścian ten wzór i powiem Wam jedno: chcę jeszcze! I nawet R. się przekonał. :)
KROK PO KROKU
Tapetę winylową na fizelinie kładzie się bardzo prosto. Dzięki temu, że nie trzeba jej smarować klejem, a i klej, który dostaliśmy od sklepu >>>tapetuj.pl<<< przygotowuje się błyskawicznie, cały proces trwał dosłownie 2 godziny. I to już z wieszaniem półki i wieszaka na kurtki! :)
Po oczyszczeniu i odkurzeniu powierzchni, R. zaczął - tak, jak w instrukcji do tapety napisano - od wyznaczenia środka ściany i narysowania tam 50cm pionowej linii. Ponieważ w naszej kawalerce ściany są naprawdę krzywe, ten etap był bardzo ważny. Jeśli geometryczny wzór na tapecie ma wyglądać porządnie, pasy tapety muszą być przyklejone naprawdę dokładnie i równo. Wszystko sprawdzaliśmy za pomocą poziomicy.
Następnie Małż posmarował całą ścianę pierwszą warstwą kleju i dał jej przeschnąć. To - według instrukcji - pomaga zagruntować ścianę i poprawia przyczepność. Po dłuższej chwili ściana otrzymała drugą, cienką warstwę kleju i od razu mogliśmy przystąpić do układania tapety.
Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z tego etapu.
Dość długo nie mogłam się zdecydować, czy bardziej pociągają mnie wzory geometryczne, czy jednak botaniczne. Szarości, czy może jednak zielenie? Trójkąty, strzałki i linie, czy gąszcze, liście i liany? Po burzliwych dyskusjach z Małżem doszliśmy do wniosku, że tapeta >>>symmetry zaprojektowana przez duet Graham & Brown<<< będzie idealna. Pozostało tylko wybrać ściany. I to okazało się problematyczne, bo ja chciałam więcej, Małż mniej. Wypróbowaliśmy więc na jednej ze ścian ten wzór i powiem Wam jedno: chcę jeszcze! I nawet R. się przekonał. :)
KROK PO KROKU
Tapetę winylową na fizelinie kładzie się bardzo prosto. Dzięki temu, że nie trzeba jej smarować klejem, a i klej, który dostaliśmy od sklepu >>>tapetuj.pl<<< przygotowuje się błyskawicznie, cały proces trwał dosłownie 2 godziny. I to już z wieszaniem półki i wieszaka na kurtki! :)
Po oczyszczeniu i odkurzeniu powierzchni, R. zaczął - tak, jak w instrukcji do tapety napisano - od wyznaczenia środka ściany i narysowania tam 50cm pionowej linii. Ponieważ w naszej kawalerce ściany są naprawdę krzywe, ten etap był bardzo ważny. Jeśli geometryczny wzór na tapecie ma wyglądać porządnie, pasy tapety muszą być przyklejone naprawdę dokładnie i równo. Wszystko sprawdzaliśmy za pomocą poziomicy.
Następnie Małż posmarował całą ścianę pierwszą warstwą kleju i dał jej przeschnąć. To - według instrukcji - pomaga zagruntować ścianę i poprawia przyczepność. Po dłuższej chwili ściana otrzymała drugą, cienką warstwę kleju i od razu mogliśmy przystąpić do układania tapety.
Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z tego etapu.
EFEKT
Cóż mogę powiedzieć? Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i jeśli miałam jakieś wątpliwości - odpłynęły w siną dal, gdy zobaczyłam gotową ścianę. Całkiem możliwe, że do ściany w przedpokoju dołączą inne... już niebawem. ;)
Oprócz tapety, w przedpokoju już jakiś czas temu pojawił się charakterystyczny wieszak na kurtki. Nad nim postanowiliśmy zamontować prostą, białą półkę na metalowych wspornikach. Pod wieszakiem - drewniany stołek. Nad komodą zawisł też plakat - to moje proste rękodzieło, zainspirowały mnie "strzałki" na tapecie. Na przeciwko komody zawisło baaaardzo stare lustro po moich Dziadkach. Ma piękną, drewnianą ramę, nadgryzioną dość poważnie zębem czasu. Ponieważ lubię stare przedmioty z duszą, nie odnawiałam jej jeszcze. Nawet tafla lustra, która jest już porysowana, wytarta i miejscami w ogóle nie jest lustrem, została nietknięta. Mam do niej sentyment, ale pewnie z czasem ją wymienię na nową.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się do ostatniego momentu, że tapeta tak odmieni to wnętrze. Nie wybrałam też bardzo intensywnych, kontrastowych kolorów czy rzucającego się mocno w oczy wzoru, ale do naszej "kraciastej" podłogi nie pasowałyby tropikalne liście czy kwiaty. Zresztą, do mnie tropikalne klimaty też średnio pasują (wystarczy mi poducha w monsterę i monstera w doniczce). Jestem z tych, którzy wolą mglistą i deszczową Północ od gorrrrącego Południa.
Jeśli myślisz o tym, by niedużym kosztem zmienić coś w swoim domu - zdecydowanie polecam tapetę. Ta winylowa na fizelinie ma to do siebie, że gdy już Ci się znudzi - łatwo ją usunąć ze ściany i położyć nową. A wzorów i kolorów jest pod dostatkiem!
W ten prosty i szybki sposób pozbyłam się tapetowej traumy z dzieciństwa. Teraz jeszcze muszę znaleźć rozwiązanie problemu z Mona Lizą... uprzedzając sugestie - tapeta z jej wizerunkiem kategorycznie nie wchodzi w grę! :D
Daj znać, co sądzisz o naszej małej metamorfozie, może masz jakieś pytania? Czekam na Twój komentarz. :)
k
__________________________________________________
Wpis powstał we współpracy ze sklepem >>>tapetuj.pl<<< :)
Jest po prostu bosko...a ja nadal się cykam i boję się jak wyjdzie ;-(
OdpowiedzUsuńOla, nic się nie bój, tapetuj! Będzie cudnie, bo wybrałaś świetny wzór! :)
UsuńPiękne zdjęcia. Niesamowite wyczucie estetyki. No i najlepszy plecak. To się nie mogło nie udać :)
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam, że w razie czego plecak odciągnie uwagę. :D Ale nie musiał, jestem bardzo zadowolona z efektu! :D
UsuńTapeta totalnie boska!!!! Świetny wzorek - taki to i ja bym mogła walnąć u siebie :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mogłabyś ogarniać więcej takich współprac, miło się czyta i ogląda!
W kwestii pytań - co to za plakat w ramce? Bardzo mi się podoba ;o
A co do wspomnień z dzieciństwa - moje też są takie schizowe i też związane z dziadkami (niestety już świętej pamięci...). W ich mieszkaniu za to stało MNÓSTWO sztucznych kwiatów, postawione wysoko na meblościance. Koszmar... Strasznie się ich bałam, tak samo jak i prawdziwego kwiatka, który wisiał tuż nad łóżkiem (że na mnie spadnie w nocy)... :D
Serdeczności!
Dzięki! Plakat zrobiłam sama w przypływie weny po tapetowaniu. :D Szary papier pakowy, trochę farby... ;)
UsuńTakich wspomnień dziwnych z dzieciństwa też mam trochę, ale najwięcej mam jednak tych pozytywnych, radosnych. Na szczęście! :D
No to powiem Ci... plakat wybitny! Zacznij produkować może :D
UsuńTapeta wyszła wspaniale :)
OdpowiedzUsuńAż miło popatrzeć / poczytać. bardzo dobry wybór tapety, świetnie pasuje do wnętrza - w którym każdy detal ma znaczenie. Zdjęcia oglądam kolejny raz, miodzio!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki Mati! 😊
UsuńPieknie. Ja znów mam odwrotnie. Ja kocham tapety i mogłabym mieć.wszedzie! W salonie przed remontem mialam fioletowe grochy i nadal je kocham a teraz mam babcine kwiaty w sypialni. U Ciebie wyszło bomba
OdpowiedzUsuńDzięki! Równowaga w przyrodzie zachowana: Ty lubisz dużo, ja mnie. Wszystko się zgadza. 😊
UsuńPięknie wygląda.Osobiście lubię tapety, zawsze poratują tam,gdzie farba zawodzi.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO tak, przedpokój był przez jedną dobrę szary... ale odcień nijak nie pasował do szarości na podłodze, więc kolejnego dnia przemalowałam na biało. 😊
UsuńAle pięknie jest! Fantastycznie wszystkie elementy ze sobą współgrają! Tapeta Śliczna, ale te dodatki! Chylę czoła Kasiu ❤ mag_saw
OdpowiedzUsuńDziękuję Magda! ❤
UsuńUroczo! Delikatnie i jasno, bardzo w moim guście :)
OdpowiedzUsuńJej... ja myślałam, że tylko ja się pastwiłam nad tapetami i wciskałam wszelkie wypukłości :D
OdpowiedzUsuńTapeta wygląda świetnie :) Bardzo mi się podoba, do tego masz cudne lustro :) Wieszak, krzesełko - wszystko razem świetnie gra! :)
Ha, jest nas więcej! 😊
UsuńNo i ekstra! :) Moja czeka na wolny weekend, może się doczeka ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Brawo za pomysł.. I te detale.. Super!
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam?! ;) Tapety są fantastyczne, uwielbiam je (i tak jak Ty, wolę te subtelniejsze ;P)
OdpowiedzUsuńboski przedpokój:-)
OdpowiedzUsuńFakt, wygląda naprawdę rewelacyjnie ;)
UsuńDzięki Dziewczyny!
UsuńGdzie można taką półkę dostać? Tapeta w punkt!
OdpowiedzUsuńAga ta półka to handmade, nie ma gdzie kupić, trzeba zrobić. 😉
Usuńta polka swietna. napiszesz cos wiecej- skad sama polka i wsporniki?
Usuńta polka swietna. napiszesz cos wiecej- skad sama polka i wsporniki?
Usuńo, napiszesz cos wiecej? skad sama polka i skad wsporniki?
UsuńPółka to przycięta na wymiar i pomalowana na biało deska. Wsporniki zrobiła moja znajoma, ja je przemalowałam na biało. Także handmade, rękodzieło totalne. :)
UsuńGdzie można taką półkę dostać? Tapeta w punkt!
OdpowiedzUsuńNo proszę, jestem oczarowana.Efekt naprawde jest oszałamiający.Ps.Co to za cudne, stare pudełeczko na komodzie bo gapię się na nie i gapię.
OdpowiedzUsuńDzięki Ada! Pudełeczko moja Mama przyniosła mi z pracy. Nie mam pojęcia do czego było kiedyś używane, może jakieś probówki w nim stały, może pipety... nie wiem. Muszę zapytać! 😊
UsuńWyszło świetnie! Z przyjemnością obejrzałam Waszą metamorfozę :)
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda! :D
OdpowiedzUsuńNiby mały kawałek ściany, niby nic, a jaki efekt!
A obrazek boski :D Super pomysł!
Brawa!
Dziękuję bardzo! Ta tapeta jest naprawdę urocza. 😊
Usuńelegancko i nowocześnie!
OdpowiedzUsuńDopasowanie wzoru tapety do chodniczka ma podłodze - level master!
OdpowiedzUsuńHaha akurat zupełnie niezamierzony efekt - chodnik leżał do tej pory w salonie. ;)
UsuńTapeta pasuje do reszty i to bardzo :) Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńNie no jestem rozczarowana - a Mona Lisa to gdzie?;) A na serio - gratuluję, bardzo fanie wyszedł Wam ten kącik:) Tapetowanie też mistrzowskie, bo dopasować tak kawałki tapety (przy krzywych ścianach), by zgrały się wzory super proste nie jest. Świetny efekt - tapetujcie dalej:)
OdpowiedzUsuńMona Liza w moich snach! :D Tych najgorszych! ;) I u babci na ścianie wciąż, niestrudzona. :D Dziękuję i pozdrawiam!
UsuńWyszło cudownie. Fantastycznie wszystkie elementy ze sobą współgrają, dobrałaś je prawie idealnie. Jedynie ten obraz zamieniłbym na inny. Cała reszta wyszła świetnie, ci wszyscy "projektanci wnętrz" powinni się od ciebie uczyć :)
OdpowiedzUsuńDzięki i nie dzięki. ;) Plakat robiłam sama na szybko, bo to, co wisiało tam wcześniej nie pasowało zupełnie. Ale jest duża szansa, że go na coś zupełnie innego zmienię. ;)
UsuńWygląda super! :DPoza tym to dobre miejsce na taki skromny akcent, dzięki tapecie na pewno ten fragment ściany (podatny na zabrudzenia mechaniczne - od wieszania kurteczek chociażby :D) będzie bardziej odporny, a każde ryski i brudy na pewno będą mniej widoczne. Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńŚciana wygląda obłędnie!!! Uwielbiam tapety, zwłaszcza winylowe na flizelinie :) w prosty sposób można odmienić wnętrze :D a wzór mnie urzekł :) pięknie!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zarówno historię o potopie jak i inne biblijne. Ściana bardzo ładnie eksponuje się na tle całego wnętrza.
OdpowiedzUsuńtapety potrafią być piękne, ale zupełnie do mnie nie przemawiają. Zdecydowanie bardziej wolę wykładzinę ścienną. Jest bardziej wytrzymała i łatwiejsza w utrzymaniu czystości, tylko montaż jest trudny. Jeżeli nie robiło się teo samemu, to niezbędne będzie zatrudnienie ekipy..:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło, ja nigdy nie miałam tapety i tak już zostanie. Z drugiej strony wydaje się to proste w położeniu.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba sposób w jaki przedstawiłaś ten post, fajnie ogląda się taką metamorfoze, tapeta jest bardzo ładna pasuje do wnętrza, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoczątek tej opowieści - jakbym słuchała o sobie, tylko, że ja bałam się serialu Twin Peaks :| Reszta opowieści też trochę jak o mnie - mamy tak krzywe ściany, że serio zaczęłam myślec o tapecie po przeczytaniu cąłości :)
OdpowiedzUsuńŚciana bardzo ładnie wyróżnia się na tle całego wnętrza, dodaje mu charakteru. Najprostsze pomysły dają najlepsze efekty :)
OdpowiedzUsuńWystrój przedpokoju u mnie to zawsze był dylemat. Zbyt wiele opcji, zbyt mało miejsca. W twoim przypadku taka prosta tapeta dodaje dużo uroku. Faktycznie dobre miejsce zasługujące na małe wyróżnienie od reszty. Podoba mi się. Naprawdę fajny wpis, miło się czytało ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba jak kładzie się tą tapete, mnie czeka położenie fototapety i zapowiada się katorga, jeszcze w dodatku po starej tapecie zostały straszne ślady i trzeba szpachlować ścianę...
OdpowiedzUsuńA wyobraź sobie że mam babcię Zosię :D! Ale Monalize na ścianie chciałabym mieć...fajnie piszesz. Kiedyś zastanawiałam sie nad winylówką, bo to była najprostsza opcja dla małej kobietki jak ja, ale skończyło się materiałem na ścianie przybitym na gwoździe. Wspomnienie babci, i Twój opis-bezcenne XD.
OdpowiedzUsuńTen wzór- boski!!! Uwielbiam kiedy fragment pomieszczenia ma akcent właśnie w postaci tapety :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na przedpokój! Nie sądziłam, że tapety wracają do łask z takim rozmachem :)
OdpowiedzUsuń