Nie umiem się targować. Nie potrafię i już. Za to uwielbiam "grzebać" w różnych starociach, klamotach, duperelkach... zawsze znajdę coś, co godne jest tego, aby wrócić ze mną do domu. ;) I nieważne, że wyruszam w poszukiwaniu na przykład półmiska, a wracam z... drewnianym stołkiem.
Gdy jeszcze mieszkaliśmy nad Bodeńskim, nie było weekendu, żebyśmy nie zajrzeli na jeden z wielu okolicznych Flohmarktów. To w Niemczech upolowałam najpiękniejsze skarby, jak na przykład naszą ponad stuletnią skrzynię, o której pisałam w >>> tym poście <<<.
Odkąd wróciliśmy do Polski (a to już kilka ładnych lat) nie mogłam znaleźć porządnego targu ze starociami w naszej okolicy. Mam jedno miejsce, które odwiedzam sporadycznie, ale to prywatny garaż, który właścicele zapełniają meblami w stylu holenderskim (czy raczej cholernie topornym) itp. Czasami udaje się tam znaleźć jakiś drobiazg, jak lampa naftowa, mosiężna taca czy dripper do parzenia kawy. W moim mieście kilka miesięcy temu powstał sklep ze starociami, ale i tu królują głównie wielkie, ciężkie meble holenderskie. Zdarzyło mi się w nim upolować czarną głowę buddy, jakieś skorupy, ramki drewniane z obrazkami... ale to dalej nie jest to, o co mi chodzi i za czym tęsknię, gdy myślę o życiu w Niemczech.
Jakieś dwa - trzy tygodnie temu, dzięki Karolinie z copysznego.pl odkryłam olsztyński targ staroci na starym stadionie Warmii. To dopiero było coś! Pomiędzy typowo jarmarcznymi stoiskami z chińszczyzną, spotkać tu można prywatne osoby, często starsze, które sprzedają prawdziwe klejnoty z dawnych czasów. Na olsztyńskim targu jest trochę mebli, są stare ubrania, płyty winylowe i książki, są też stoiska ze wszystkim i niczym, mnóstwo porcelany i innych skorup, znajdziesz tu też stare aparaty fotograficzne, pęki metalowych kluczy czy pamiątki sięgające czasów II wojny światowej.
Ponieważ nie do końca byłam przygotowana finansowo, z wyprawy wróciłam tylko z jednym, pięknym talerzem za całe 1,50zł oraz... drewnianym stołkiem. Taborecik jest świetny, ale warstwa lakieru, jaką na sobie miał była straszliwa, klejąca i brudna. Postanowiłam go "odnowić". Żeby nie było tak, jak zwykle, zdecydowałam, że będzie zielony. Metamorfozę możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.
Do następnego,
k
fajny zydelek , ja chadzam do nas na zwykły targ , bo tam też stoją ze starociami
OdpowiedzUsuńFajnie! U mnie na zwykłym rynku to raczej warzywa i owoce plus jakieś stoiska z ciuchami i produktami z Niemiec. Staroci nie ma... niestety.
UsuńKurczę, ja też polubiłam strasznie takie targi staroci, ale miałam przyjemność być na takich może co najwyżej ze dwa razy... W Poznaniu mamy co najwyżej Otwarty Market Jeżyce (pisałam rok temu o tym na blogu), ale więcej tam ciuchów, młodych artystów oraz foodtracków, niż "starych skarbów przeszłości", na których można by zawiesić oczy - i coś okazałego odnaleźć. Hej, nie mówię, że to źle - po prostu taka jest obecnie idea czy postać OMJ, ale mam nadzieję, że się to wszystko rozwinie, że nie będzie się stawiało tylko na nowe, piękne, estetyczne lub czyste. Bo pobieganie po takiej targowiskowej przestrzeni to frajda, której - przynajmniej ja - nie jestem w stanie doświadczyć, na przykład w takim antykwariacie.
OdpowiedzUsuńStoliczek boski (i jak rozumiem - mimo nieprzygotowania, udało się go podebrać!) i bardzo mu sprzyja ta zieleń - fajnie się wkomponował w Twój roślinny kącik:)
Cieszę się, że wróciłaś z postami! Czekam też na jakąś reckę książki - np. słyszałam mega różne opinie o Cabin Porn i jestem ciekawa, co Ty myślisz (czy to nie jest kolejna książka z serii "modny temat/ładna okładka - miej go na półce, nawet jeżeli do niego już nie wrócisz"?).
Serdeczności!<3
Dziękuję Ci bardzo! Też się cieszę i już pomału szykuję recenzje kilku książek. W tym także Cabinporn. 😘
UsuńPolecam Bytomski jarmark staroci, pozdrawiam Kasia :)
OdpowiedzUsuńHej Kasou, szkoda że mam taaaaak daleko na Śląsk! Może kiedyś, gdy będę przy okazji...
UsuńŚliczne maleństwo i ta zieleń jaka wspaniała. Ja też nie umiem się targować, nie leży to w mojej naturze. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHa! Mieszkam w Olsztynie i nigdy nie byłam na targu staroci! Chodzi o ten stadion na zatorzu? W jaki dzień tygodnia byłaś?
OdpowiedzUsuńHej, chodzi o dawny stadion Warmii na Zatorzu. Targ odbywa sję w niedziele. ☺ Pozdrawiam!
UsuńW takich miejscach zawsze można znaleźć jakieś skarby :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oesuuuu mam ze dwa takie zydelki (jeden nawet z mojego dzieciństwa) oba pomalowane, ale jakieś nieużytkowe się zrobiły.
OdpowiedzUsuńHihi jakby co - chętnie się nimi zaopiekuję! 😉
UsuńAaaa o targach zapomniałam dopisać. Nie chodzę już bo sobie narzuciłam szlaban na zakupy staroci. Raczej powinnam się wyprzedawać. A co tam na Pradze się dzieje? Ja to raczej na Koło zagladałam, albo jeżdziłam do Łodzi na starocie.
OdpowiedzUsuńFajnie jest w Kiermusach ale tylko raz w miesiącu.A w którym miejscu jest na Pradze?I kiedy? AnnamariA
OdpowiedzUsuńNa Pradze, al. Solidarności, ZOO market otwiera się lada moment. Coś na wzór berlińskiego wielkiego targu staroci. Jestem ogromnie ciekawa, jak to będzie wyglądało... Dzięki za polecenie. Może uda mi się keidyś trafić i do Kiermus(ów?).
UsuńTakie targi to ja tez uwielbiam. Stolek sliczny trafiłas.
OdpowiedzUsuńW Poznaniu mamy Starą Rzeźnię na Garbarach, a tam Pchli Targ (Flohmarkt)
OdpowiedzUsuńw każdy weekend z wyjątkiem drugiej soboty miesiąca,kiedy to odbywa się Giełda Antyków
Pod Poznaniem mamy taką wioskę Czacz (za Kościanem) i tam kupisz wszytko z drugiej ręki, w większości meble, rowery, bibeloty z Holandii, Niemiec.
Zapraszamy!
Może przy okazji... do Poznania mam prawie 5 godzin jazdy! 😉 Ale dziękuję za podpowiedź!
UsuńKapitalny, ja nie mam znów takiego szczęścia do staroci, nigdy sobie nic nie wyszukałam sama, za to mój mąż to ma farta. Ale może to tak, jak ze sklepami second hand...trzeba się w nich nauczyć wyszukiwać perełki ;-)
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, chociaż ja w second handach też nie potrafię znaleźć tych perełek... a są! Wiem to! 😉
UsuńCałkiem możliwe, chociaż ja w second handach też nie potrafię znaleźć tych perełek... a są! Wiem to! 😉
UsuńHi ,, i love you blog ,, you have a new folower
OdpowiedzUsuńAngélica
Wow! Ale wyczaiłaś! Wygląda to naprawdę wspaniale, a odrestaurowany to już w ogóle!
OdpowiedzUsuńTaboret czy kwietnik? Chyba bardziej mu do twarzy w kwietnikowym obliczu, a kolor fenomenalny.Rozpływam się jak widzę taką zieleń:)
OdpowiedzUsuńA to już zależy od aktualnego humoru... 😉 Fajna ta zieleń, prawda?
UsuńU mnie jest taki targ w Cieplicach Śląskich co niedzielę. Cała Jelenia Góa się tam zjeżdża. Tam jest po prostu wszystko. Od Instrumentów muzycznych po meble i samochody. Jeszcze nic nie kupiłam stylowego bo czekam na zakup swojego kąta, ale jak bede miałą miejsce to się boję, że się chyba 'zagracę' :)
OdpowiedzUsuńTaborecik jest piękny- miałm kiedyś taki w rodzinnym domu- stał w kuchni i babcia zawsze kładła na nim koszyk jak przychodziła z ogroduu ;)
Pozdrawiam
Jakie piękne wspomnienia! 🙄
UsuńPiękna "butelkowa" zieleń :)
OdpowiedzUsuńJa do bytomskiego targu staroci dodam jeszcze interkomis w Siemianowicach Śląskich :)
u mnie niestety nie ma (albo ja o tym nie wiem) targów staroci. A bardzo żałuję, bo chętnie bym upolowała taki taborecik :
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://swiatloczulafotografia.blogspot.com/
Cześć Kasiu...ja byłam w zeszłym roku w Tczewie na targu staroci, a od 16-18.06.jest JArmark w Grudziądzu..Jedziemy zobaczyć..Wpadniesz? :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowny i intrygujący zielony!
OdpowiedzUsuńTak z tego starocia wyciągnęłaś duszę ! :)
Podobny taborecik ma moja babcia , jak byłam mała to na nim siadałam , świetna przemiana chyba poproszę babcię o ten taborecik ^^
OdpowiedzUsuńAle świetny! Kocham starocia, muszę się tam wybrać, to moje rodzinne strony ;-))
OdpowiedzUsuńNajlepszy w Polsce to jest Targ Staroci w Spale!!! To jest koło Tomaszowa Mazowieckuego. Odbywa się tylko raz na miesiąc w okresie wioseno-letnio-jesiennym, ale cudeńka można tam znaleźć, ostatnio była nawet do kupienia oryginalna "czapka napoleońska " (za grube pieniądze, ale cudny stan). Bardzo polecam! No i sama Spała jest bardzo piękna��
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych wszystkich atrakcji. W Bielsku tylko sklepy meblowe i antykwariaty, a tam ciężko coś upolować :((
OdpowiedzUsuńja buszuje po warszawskich sh w poszukiwaniu fajnych gadzetów. Na koło to od 2 lat sie wybieram i wybrac sie nie moge a o zoo markecie nie słyszałam ale oststnio jak jechałam to widziałam to miejsce ale myslałam ze to jaks targ z rzeczami dla pupili
OdpowiedzUsuń