Cześć, mam na imię Kasia i jestem nie do końca anonimowym jednorożcem. To oficjalne. Robię różne brzydkie rzeczy przy użyciu tęczy. Nie dam rady dłużej tego ukrywać za fasadą "skandynawskiego", białego i stonowanego wnętrza. Tak naprawdę jaram się niesamowicie wszystkimi kolorami świata (i budyniem czekoladowym, ale to materiał na zupełnie inny czas i miejsce). Dziś opowiem Ci i pokażę, gdzie daję upust swojej naturze jednorożca i jakie tego konsekwencje ponosi nasza kawalerka. Gotowa? Gotowy? Panie przodem...
Jak na prawdziwego jednorożca przystało, (oprócz puszczania pachnących fiołkami chmurek, zamiast bąków oraz rzygania tęczą) kolekcjonuję to i owo. Głównie piękne pierdoły zbierające kurz i książki. Te ostatnie ze szczególnym uwzględnieniem wersji pachnących tuszem, szeleszczących pod palcami kartek, o różnej urody okładkach. Ba, nie dość, że kolekcjonuję, to jeszcze czytam! I układam je w tęczę na regale. Teraz już możesz kazać mi popukać się w głowę i wrócić do porządku alfabetycznego, dzięki któremu wiesz, gdzie jest Kundera, a gdzie Witkacy. Ale szanse, że posłucham, są marne. Bo wiesz, jednorożec to też rogacz, jak koziorożec, koza... uparłam się i nie zmienię. Bo mi się podoba. Bo kolory wyglądają ładnie obok siebie, bo mózg ma siłownię dla starzejących się zwojów i synaps, bo lubię sobie czasami poszukać i pomacać. Nie wspominając już o zwykłej, ludzkiej frajdzie z oglądania tęczy na co dzień. ;)
Co jeszcze robią prawdziwe jednorożce? Zostawiają same sobie niespodzianki (pułapki też same na siebie zostawiają, bo przecież ten zasilacz od laptopa miałam schować wczoraj, ale nie zrobiłam tego, więc dziś, wstając rano z łóżka, nadepnęłam na niego i o mało nie połamałam sobie stopy. To takie lego dla tych, co to dzieci nie mają. Albo klocków.). A niespodzianki zostawia się najczęściej latem, we wszystkich dużych książkach, albumach i atlasach. Między stronicami układam na płąsko listki i listeczki, żeby zasuszyć i zrobić z nich piękną dekorację w szklanych ramkach... i zapominam o tym! Aż do następnego wyciągnięcia takiego atlasu (a umówmy się, nie czytam map na co dzień). Na przykład późną jesienią, podczas porządkowania książek na regale... Ale co ja będę opowiadać. Są dowody. ;)
Pięknego nowego tygodnia! Może będzie tęczowy? Chociaż ja naprawdę niecierpliwie czekam na śnieg...
Edit: wyjrzałam za okno, a tam BIAŁO! Hyhyhy <3
Pięknego nowego tygodnia! Może będzie tęczowy? Chociaż ja naprawdę niecierpliwie czekam na śnieg...
Edit: wyjrzałam za okno, a tam BIAŁO! Hyhyhy <3
Oszaleje chyba 😂 Książki kolorami ułożone! Toż jednorożce istniejo !!! Z rana dzieciakom powiem! Cudna ta kawalerka.
OdpowiedzUsuń:D :D :D
UsuńOjej. Jestem anonimowym jednorożcem. A nawet nie wiedziałam! Ale ja procz poukladanych kolorystycznie książek mam tak jeszcze poukładane poduszki na łóżku (cała tęcza, a nawet wiecej, bo z odcieniami, w sumie 15 sztuk), kredki i mazaki w organizerze i zdjecia, ktore wiszą nad moim biurkiem. Jestem jednorożcem!
OdpowiedzUsuńA widzisz, czego to się można o sobie dowiedzieć czytając bloga koza domowa?! :D Uściski!
UsuńIle Kinga! Wow! ;-)
OdpowiedzUsuńDla mnie bomba, też o tym myślałam, ale ja bym niczego nie mogła znaleźć, u mnie musi być tematycznie ;-) Pozdrawiam
King to (w większości) wkład mojego Małża. :D Chociaż mam kilka swoich ulubionych też... ;) Ja nie mam problemu ze znalezieniem niczego, ale to kwestia tego, że mam pamięć fotograficzną. Kolory, zapachy, miejsca bardziej kojarzę, niż daty, tytuły i autorów. ;)
UsuńJaka piękna kolekcja książek! A kotek na zdjęciu głównym zachwyca!
OdpowiedzUsuńDziękuję! W imieniu kota również. :D
UsuńNapracowałas się i są piękne efekty! Najważniejsze, że masz swój styl i w swoim gniazdku czujesz się wyśmienicie <3
OdpowiedzUsuńWłaściwie to się nie napracowałam... bo już od długiego czasu układam książki kolorystycznie, ale odkurzanie bywa zabawne. ;)
UsuńLubię jednorożce i lubię tęczę ! ;)
OdpowiedzUsuńOooooo, jak miło, że mnie lubisz! Z wzajemnością! :)
UsuńSapkowski, Pratchett i Anais Nin - wprowadzam się :)
OdpowiedzUsuń2 + 2 koty w kawalerce...i jeszcze Ty? Sama czy z rodziną, bo nie wiem, ile karimat muszę rozłożyć na podłodze. :D
UsuńJestem za, też tak układam książki i łatwo odnajduję potrzebne egzemplarze:)
OdpowiedzUsuńNo i super! :) Przybij 5!
Usuńo wow! ja bym niestety oszalała z tak ułożonymi książkami, u mnie jest i tematycznie, i autorami, są grupy i podgrupy :P nie zmienia to jednak faktu, że tęczowa ściana książek robi wrażenie! i pożyczyłabym z chęcią kilka :)
OdpowiedzUsuńTematycznie można i w kolorach... i od biedy nawet alfabetycznie. Nawet o tym myślałam, ale na co mi to, jak ja i tak autorów ani tytułów nie pamiętam??? :D Buźka!
UsuńWow chyba tez odważę się na ułożenie kolorami!
OdpowiedzUsuńZachęcam! :D
UsuńPięknie wyszło. Ja najpierw układałam alfabetycznie, później tematycznie, teraz jest kolorystycznie i tak już chyba zostanie. Miałam tylko problem z barwami pośrednimi i chyba faktycznie jaśniejsze kolory na szczycie lepiej wyglądają. Ja mam na samej górze czarne okładki i wyszło jakoś tak ciężko.
OdpowiedzUsuńU nas kolorystycznie odkąd tu mieszkamy, więc już kilka lat. Ale jeszcze o tym chyba nie pisałam na blogu, w końcu nadszedł czas na coming out. ;)
UsuńŚwietnie ta tęczowość wygląda :)
OdpowiedzUsuńUściski.
Całuski, cukiereczki, ciasteczka! :*
UsuńPiękne te Twoje tęczowe półeczki :) Też mam tak książki poukładane, tylko, że moja kolekcja jest zdecydowanie skromniejsza ;)
OdpowiedzUsuńMoja wcale nie jest duża... ale mam jeszcze półki w kuchni, gdzie stoją same książki kucharskie i okołojedzeniowe. ;)
UsuńŚwietnie ten regalik wygląda, u moich rodziców jest podobny, ale trochę zaniedbany, przykurzony, chyba będę musiała pomóc im zrobić z nim porządek:)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie tylko ustawiałam książki kolorami, ale także ubrania w szafie! Tylko jakoś od tego odeszłam, a teraz w mieszkaniu za bardzo miejsca na regaliki nie mam, będzie trzeba pokombinować i dopiero wtedy zasoby znowu gromadzić.
(Chyba #Yodastyle mi się włącza, więc tym samym kończę komentarz.)
Serdeczności!
Yodowanie jest ok! :D Ubrania w szafie też mam kolorystycznie... a że mam jakieś 3, max 4 kolory ubrań, to nie mam z tym większego problemu. :D Cmok!
UsuńTeż mam pełno książek, nawet w sypialni;) Z tej strony zodiakalny koziorożec;)
OdpowiedzUsuńPrzybij 5, Kozo! :D Grudzień czy styczeń?
UsuńTu nadaje styczeń... ;)
Wow ile książek, aż mi się zachciało poczytać i jak pięknie ułożone. Chylę czoła :)
OdpowiedzUsuńDzięki dzięki! Kolekcja rośnie... Połowę oddałam już do biblioteki, na półkach tylko te, które chcę zatrzymać na dłużej. :)
UsuńJa w swojej biblioteczce książki poukładałam gatunkami, a Twoja opcja wygląda super!
OdpowiedzUsuńGatunkami też fajnie, wiadomo gdzie co jest. :D
UsuńPiękne tęczowe kolekcje. Jesteś prawdziwym tęczowym jednorożcem ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za certyfikat! :) Wydrukuję sobie chyba i powieszę na ścianie. Hihi :*
UsuńCiekawy system :D Bardzo fajnie się to prezentuje!
OdpowiedzUsuńW przypadku ebooków robisz identycznie? ;)
Bardzo dobry żart! ;) khe khe khe
UsuńAle pech, używam tylko książek papierowych lub audiobooków. :D
Piękne zdjęcia i bardzo fajnie napisany post. Pozdrawiam i zapraszam do nas https://siostrydajarade.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńKotełęk uroczy, a lampki dodają wszystkiemu klimatu :) Podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńObserwuję
Dzięki! :) Miło mi!
UsuńAle dużo masz miejsca na te książki. Też chcę! Poukładane kolorystycznie świetnie to wygląda. I jaki fajny zbiór Kinga dostrzegłam :)
OdpowiedzUsuńJedna całkiem nieduża ściana 150x260cm ;) I to w kawalerce! ;) Pozdrawiam!
UsuńWow!Mnóstwo tych samych pozycji,ale u mnie gabarytami... :)
OdpowiedzUsuńLena
Świetna kolekcja książek :D
OdpowiedzUsuńWygląda to super :-) jednak ja jestem chaotyczna i to zdecydowanie widać w moim domu. Próba poukladania czegoś tematycznie, kolorami czy jakkolwiek inaczej kończy się tak, że po tygodniu nic nie jest na swoim miejscu :-P
OdpowiedzUsuńWow, każda książka ma swoje miejsce :) Super! Też chcę taki regał :D
OdpowiedzUsuńSporo tych książek u Ciebie. I widzę kolekcję Kinga:)
OdpowiedzUsuńAlez to pięknie wygląda! Aż mnie kusi by w weekend tez tak ułożyć swoje ksiązki :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mega to wygląda! Nie tylko kolory, ale ta cała kolekcja książek na półkach. No i genialnie napisany post. :D
OdpowiedzUsuńNo wygląda pięknie. Ja wręcz odwrotnie - odkolorowuje dom a książki stawiam tyłem żeby było widać tylko rant okładki i kartki. Wiem, niepraktyczne... :) Zainspirowałaś mnie tymi liśćmi - jako uczennica podstawówki robiłam zielniki a teraz zupełnie o nich zapomniałam....:)
OdpowiedzUsuńCo prawda jednorożcem nie jestem, ale bliźniakiem i powiem ci, że mam tez troche przegibane z tego względu, ze moja jedna częśc uwielbia wszelkiego rodzaju bibeloty, koroneczki itp. itd. a druga wścieka się, że to tylko kurz zbiera, za dużo tego, więcej prostoty by się przydało. Póki co balansuje pomiędzy, choc ma dusza kolorowa jak te trole co teraz w kinach lecą;-)))nie miałam nigdy poukładanych ksiązek kolorami, ale na pewno mam w nich zawsze ogromny nieporządek. bo jak w nich posprzątam, to nic nie znajdę;-)))
OdpowiedzUsuńWow, jakie ilości książek. To się dziś rzadko spotyka ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki ułożone kolorystycznie, wygląda to bardzo, bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie zorganizowane :)
OdpowiedzUsuńFajny księgozbiór! Lubię oglądać cudze biblioteczki. To takie "zboczenie" bibliofilki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!
Strasznie mnie jara taka biblioteczka ułożona kolorami - sama mam taką :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam na takie patrzeć :)
Uwielbiam zerkać - kto co ma na półkach :)
Czyli tak to robisz.... Kurczę może się odważę. Tylko, że ja mam mnóstwo małych półek. I często kupuję seriami. I muszę powoli to ogarnąć... ��
OdpowiedzUsuń