Nie wiem, czy też tak macie, ale gdy wchodzę do czyjegoś domu po raz pierwszy, mam tendencję do gapienia się. Oczywiście najpierw rejestruję to, do kogo wchodzę i cały savoir-vivre powitalny. Później - ogólny obraz, ale już po chwili zaczynam przyglądać się detalom. Wyłapuję ładną osłonkę na doniczkę, szkatułkę na regale, oryginalną lampkę. Wzrok przyciąga nietypowy uchwyt w szafce, urocze spękania na drewnianym stole, ręcznie tkany dywanik, a nawet włącznik do światła. No i gapię się tak czasem, jak sroka w gnat, starając się przy tym skupić także na moim gospodarzu...
Jeśli więc kiedyś zaprosicie mnie do swojego domu po raz pierwszy, wybaczcie rozbiegany wzrok! ;) Po prostu szukam tych diabłów tkwiących w szczegółach, które sprawiają, że Wasz dom jest Wasz, a mój dom jest...no... mój. ;) I trochę moich "diabełków" mam dziś dla Was.
Są czarne, oczywiście, jak na prawdziwe diabły przystało. Wszystkie są niezaprzeczalnie urocze, a niektóre nawet ręcznie wykonane! ;)
Uwielbiam jak wszystko w naszym mieszkaniu się zgadza, nawet bałagan, który sam się tworzy co rano, daje mi jakieś takie poczucie bezpieczeństwa. I uwielbiam, jak małe (a czasami większe) czarne akcenty pięknie podkreślają rogaty charakter. Nawet gniazdka potrafią "zrobić" efekt, zwłaszcza gdy są po prostu ładne. A do tego, wiecie, mają dwie dziurki, akurat na kozie rogi... ;)
Stare i nowe, białe i czarne, nowoczesne i bardzo vintage. Detale. To one robią cały ten show. I tak, trochę odbiła mi palma na ich punkcie... (miejsce tej zielonej, na zdjęciu poniżej, nie jest przypadkowe ;) Kociarze nie oceniają, kociarze rozumieją!).
Ale zapewniam Was, że nie mam zamiaru zrobić z naszego mieszkania kolejnego czarno-białego wnętrza. Co to, to nie. :) Uwielbiam jednak te małe czarne kropki nad i, przez które przemawia mój czarny charakter, HA HA! (To było złowieszcze HA HA, więc w tym momencie wypada mieć ciarki ewentualnie można lekko się wzdrygnąć.)
Pięknego poniedziałku, nowego tygodnia i lipca całego! :) k
Ps. mapka dla tych, którym coś ze zdjęć wpadło w oko:
Włączniki i gniazdka Berker 1930 (prezent od Hager Home);
sznur żarówek - prezent od Marty z bloga domekprzylesie.blogspot.com
lampka, ramki na zdjęcia, kosz z uszami - ikea
zasłona - h&m home sprzed 5 lat ;)
szklane pudełko - agnetha.home
Ps.2 to ostatni, mam nadzieję post, ze "starą" podłogą w pokoju. Trzymacie kciuki?
No, trzymajcie, jeszcze trochę! :*
bardzo spokojne wnętrze, pozdrawiam! HA HA HA !!!
OdpowiedzUsuńHa-Ha! :D Dzięki! Tak ma być. :)Po całym dniu wrażeń w domu muszę oddychać.
Usuńjaram się Twoimi kontaktami i włącznikami!!!
OdpowiedzUsuńDzwonić po straż pożarną? :)
UsuńCudne detale, takie bakelitowe gniazdka pamiętam z domu rodzinnego. A teraz są szczególnie mi się podobają. Czekam na podłogę:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Zakochałam się w tych "retro" gniazdkach i włącznikach, wzbudzają jakąś taką...nostalgię. :) Uściski!
UsuńPs. ja też czekam na podłogę, serio... ;)
Oj, już nie mogę się doczekać, gdy pokażesz mieszkanko w całości :)
OdpowiedzUsuńA ja wchodząc do czyjegoś mieszkania, mam taką manię, że wymyślam, jakbym to ja urządziła tą przestrzeń, co bym przestawiła, co zmieniła itd. Mam tak od dziecka. To chyba choroba? ;)
pozdrawiam!
KOchana, jeszcze troszkę cierpliwości. :) Dziękuję, że do mnie zaglądasz! :)
UsuńŚwietne te gniazdka i włączniki:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam J.
Dzięki! :) To zasługa Hager Home!
UsuńCzuję niedosyt, piękne kadry ale ja chce więcej :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Dziękuję! Będzie więcej, obiecuję. A póki co - zapraszam do obejrzenia i przeczytania starszych postów. Tam jest też co oglądać. :)
UsuńGniazdka świetne :)
OdpowiedzUsuńA przy pierwszej wizycie faktycznie włącza się skaner, ale przy kolejnych także :)
Uściski.
Oj tak, tak, przy kolejnych też! Ale te pierwsze są takie...znamienne. ;)
UsuńBakelitowe gniazdka i włączniki, Kózko kochana- CUDOWNOŚĆI!!!!
OdpowiedzUsuńCałuski! :)
Usuń"Choruję" na ten kosz :) Co do pierwszej wizyty u kogoś mam to samo :) :) Nawet każdorazowo :) Zaczynam przez to trochę mniej słuchac, bo nie mogę się skupić do końca heh e :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMówisz o koszu z kwiatem? W ikea w całkiem niezłej cenie są. :)
UsuńCieszę się, że nie tylko ja mam takie "zboczenie"! :)
Wszystko pięknie współgra. To prawda, że nie sposób kupić dekoracji, żeby udekorować. Ebonitowy wyłącznik wprost z PRL, giete krzesło i lampka chyba z Ikea. Gostowne połączenie epok.
OdpowiedzUsuńWyłącznik jest wzorowany na przedwojennych. Gięte krzesła to również wzór z lat 30. i 40. XX wieku. A lampka - faktycznie z ikea. :D Całkiem nowoczesna. :D Także pomieszanie z poplątaniem, tak jak lubię. Pozdrawiam!
Usuńwow. czadowe są te szczegóły. i takie bardzo po twojemu!
OdpowiedzUsuńDzięki, to bardzo duży komplement! :*
UsuńWszystko się pięknie komponuje :)
OdpowiedzUsuńŚciskam, Marta
Dopiero zacznie, mam nadzieję! :) Uściski!
UsuńGniazdka swietne, i ten szklany pojemnik na akcesoria - pedzle, swieczki itp, gdzie mozna taki zdobyc?:D
OdpowiedzUsuńDzięki! Szklany pojemnik to, tak jak napisałam na dole posta, agnetha.home :)
Usuńpiękne te Twoje kąty i zupełnie w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuńpodejrzałam na biurku książkę Vargi. Gulaszu nie czytałam jeszcze, ale wielbię prozę tego Pana.
czytałaś już?
Dziękuję i bardzo mi miło! :) Tak, tę czytałam już dawno, jest sprzed kilku lat. Polecam! :)
UsuńRzeczywiście te czarne dodatki są taką wisienką na torcie :) Dobrze dobrane dodają charakteru wnętrzu.
OdpowiedzUsuńDziękuję, fajnie, że Ci się podobają. :)
UsuńU kogoś w rodzinie chyba widziałam takie włączniki - tyle, że stare :) Muszę intensywnie pomyśleć u kogo, może chciałby się ich pozbyć :D Bo wyglądają rewelacyjnie :) i zdecydowanie odnalazłyby się w mojej sypialni :)
Usuńczekam na kolejne inspiracje moze klatka schodowa
OdpowiedzUsuńKlatki schodowe też mogą być inspirujące, jeśli tylko czujesz ten klimat. ;) Wolnoć Tomku w swoim domku, kojarzysz? ;)
UsuńMi tam te kolory się podoboają - ja mam bardzo kolorowo w mieszkaniu - ale i u Ciebie bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTeż zawsze bardzo się rozglądam, jak do kogoś idę. Ale staram się powstrzymywać, bo może czasami zostać źle odebrane. A to po prostu ciekawość wnętrz :)
OdpowiedzUsuńJest mega idealnie!
OdpowiedzUsuńWłączniki super stylizowane na lata 60 dziesiąte. Uwielbiam Wasze zdjęcia ślubne, ale tu super się wkrada dynamiczna czerwień.
OdpowiedzUsuńOdnośnie diabla, na początku mojego remontu, z kart tarota wyleciał diabeł i jednoczenie wyleciała półka z książkami (tak około 100 kg) na plecy mojego męża. Już myślałam, że pogotowie itd. Mam nadzieję, że to tylko chichot diabła. Pozbierałam tarota do "kupy" i wyniosłam kładąc go obok rzeczy nie potrzebnych do segregacji śmieci. Zniknął. Może komuś przyniesie szczęście. Piszę to naprawdę z dobrymi intencjami. Ja boję się tarota i kabały z autopsji.
bardzo ładne wnętrze. to prawda że pokaż mi jak mieszkasz powiem ci jaka jesteś :P
OdpowiedzUsuńU mnie w koszu też stoi kwiatek :)))
Bo kwiatki w koszu wyglądają fajnie! :) Pozdrawiam!
UsuńHmm co moje mieszkanie mówi o mnie? Że jestem nowoczesna i lubię zaszaleć :) Tak przynajmniej wynika z wystroju mojego domu - uwielbiam nowoczesne rozwiązania i odważne, śmiałe połączenia.
OdpowiedzUsuńSuper! To jest konkret! :D
UsuńOjej ale pięknie u Ciebie. Od dziś goszczę tu częściej :P Poznaję Kozę Domową :))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i oczywiście zapraszam! :)
UsuńZostaję u Ciebie na zawsze i zabieram Cię do siebie :) <3 Cudowny blog! Gapię się i ja. Ostatnio na wejściu do cudzych mieszkań od razu mówię " Jestem szalona, czy mogę przejść się po mieszkaniu i popatrzeć?" Na szczęście udaje mi się poznawać otwartych ludzi, z pięknymi wnętrzami i dosłownie i w przenośni - nie dzwonią po pogotowie psychiatryczne.. jeszcze.
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło! :D Ja u Ciebie też zapuszczam pomału korzenie... <3
UsuńAż muszę się zastanowić czy i ja tak się gapię... ;) U Ciebie to ja podziwiam te włączniki i kiedyś jak mi się skończą pilne wydatki (kiedyś powinny...?) to pomyślę o nich, chociaż jeden do sypialni :D
OdpowiedzUsuń