Dotarła. I dech mi zaparło. Odpakowywanie jej z kilku warstw kartonów i folii było jak rozpakowywanie upragnionego prezentu w święta. Szorując ją z tego, co było pozostałością po latach spędzonych gdzieś w ciemnym zakamarku czyjegoś życia, odkrywam nowe detale. Rysunek dębowego drewna i ślady po zębach czasu. I zastanawiam się, co dalej zrobić z tą krakowską stulatką?
Generalnie zakochana jestem w tym, że jest taka prosta, że widać strukturę drewna, że - właśnie - drewniana. Uwielbiam to, że ma wewnątrz przybitą drewnianą linijkę zamiast listewki. I że te nóżki są takie zgrabne - dodają jej wizualnie lekkości. Z jednej strony nic bym z nią nie robiła (oprócz wyczyszczenia i kilku drobnych napraw), a z drugiej w naszym małym mieszkaniu optycznie lepiej będzie wyglądać pomalowana na biało...
Co mi radzicie? Co sądzicie?
Co mi radzicie? Co sądzicie?
Niezłą perełkę upolowałaś... wygląda naprawdę ślicznie, z klasą. Nie obawiasz się jednak czy czasem nie śmigają w jej wnętrzu drewno-lubne robaczki?;)
OdpowiedzUsuńOdświeżyć, odświeżyłabym ją na pewno. Ale jest tak ładna, że wolałabym, aby pozostała w "swoich kolorach" (nie malowałabym jej na biało, co najwyżej na brąz, ale tak, by były wciąż widoczne słoje). Może warto ją po prostu wyczyścić i polakierować?
Serdeczności!
Mam nadzieję, że nie doczekam się robaczków. ;) Na razie nic nie wskazuje na to, by tam były, ale i tak zamierzam szafę potraktować czymś, co je unicestwi. Przezorny zawsze ubezpieczony. ;)
UsuńGdybym miała duże mieszkanie lub dom - nie malowałabym jej, nawet nie brałabym pod uwagę farby. Ale życie w kawalerce bywa ciężkie... ;) Pozdrawiam!
Całkiem niedawno sama bym wszystkie meble malowała na biało bo też mam malutkie mieszkanie i biały mi się po prostu podoba. Trochę mi się jednak zmieniło i takiej stulatce oszczędziłabym farby... naprawdę... szkoda mebla. Jest taka piękna z tej swojej starości <3
OdpowiedzUsuńOj nie nie, ja wszystkich mebli na biało nie maluję. :D Nie mam całego mieszkania białego od A do Z. ;) Ale nad szafą się zastanawiam mocno. :)
UsuńTo może zawoskuj ją na biało? ...pozostaną słoje. A kolor nie będzie ta mocno bialy:),.
OdpowiedzUsuńDzięki za radę! :)
UsuńO ja pier...ę, że się tak wyrażę.Jest zjawiskowa.Nie maluj jej.Zaolejuj i z głowy.Rany ale cudo.
OdpowiedzUsuń<3 Dzięki za ten entuzjazm! Cieszę się, że ktoś go ze mną podziela! :D
UsuńPiękna ONA! I daj jej odetchnąć nowym lokum - pożyjecie, zobaczycie. Nie maluj.
OdpowiedzUsuńWłaśnie chodzi o to, że nie bardzo mam jak... muszę coś postanowić i odnowić, aby móc korzystać. Inaczej utonę w kartonach w naszej małej kawalerce... Szczerze? Gdybym już miała podłogę, o której marzę, w ogóle bym szafy nie ruszała. Ale nie zanosi się póki co na taką zmianę... i sama nie wiem. A o starej białej marzyłam dłuuuugo... Ech, ciężki orzech. A właściwie dąb, podobno. ;)
UsuńPiękna!
OdpowiedzUsuńA koty jej nie niszczą wskakujac? Moja panienska szafa Leksvik ma cały zryty pazurami bok, bo koty pomagały sobie pazurami tylnych łap :(
Co do wykończenia... Sama nie wiem, co Ci poradzic... Gdyby nie była taka wiekowa, to pewnie sama chętnie bym ją pierdyknęła na jakis kolor. Ale... Hm. Kurde.
Nie zazdroszczę dylematu ;)
Akurat ta szafa jest na tyle "niska" (ma 2m), że ze stojącego chwilowo obok biurka dają radę bez drapania. Ale docelowo szafa będzie stała tak, żeby koty na nią nie wskakiwały. ;) No i chyba będę malować... na pewno wnętrze, bo tam najbardziej jest zniszczona. No ten wiek trochę mnie hamuje, ale z drugiej strony, jeśli kolor ma jej nadać nowe życie? To może jednak? ;)Cmok!
UsuńW dużym białym wnętrzu na pewno by nie przytłaczała, ale jeśli miejsca nie jest za wiele, bo kawalerka jednak, to malowałabym. Nie straci wcale na szlachetności, bo na pierwszy rzut oka widać, że to mebel z duszą:)
OdpowiedzUsuńO właśnie, cieszę się, że ktoś myśli też podobnie, jak ja. Z jednej strony - wiadomo - wiek, drewno, odnowić i nic więcej. Ale z drugiej - nasze potrzeby i kawalerka... Dziękuję!
UsuńAle perełka :) Sama zgarnęłabym ją do swojego m2 :) Jednak polecałabym dla pewności potraktować ją chemicznym środkiem na drewno-jady i przyznam się szczerze , że sama pomalowałabym ją również na biało, z przecierką, a od środka jej- zaszalałabym , może jakiś kolor, a może lekkie tylko przeszlifowanie i polakierowanie. Zapraszam na mojego bloga, ja właśnie skończyłam walkę z pewnym 100 letnim Klocem- może relacja z niej będzie dla Ciebie pomocna albo inspirująca . Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź! :) Relacja świetna! Pozdrawiam!
UsuńSama się zastanawiam? :) Taki skarb!...może wyczyścić i zaolejować - zobaczysz, jak się będzie prezentować w pokoju, a w razie czego potem przemalujesz :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu, Marta
Naprawdę piękna! Taka... dostojna ;) Też miałabym problem, co z nią zrobić. Jest cudowna sama w sobie, choć i ja pewnie miałabym pokusę, by pomachać co nieco pędzelkiem ;)a może bejca albo cos w tym stylu, tak by nadal były widoczne słoje?
OdpowiedzUsuńściskam!
Ojej jakie cudo!!!
OdpowiedzUsuńJa nie malowałabym jej na biało, wtedy będzie taka jak wszystkie inne. Teraz widać po niej lata, ma charakter. Jest naprawdę przepiękna. Pozdrawiam j.
Szafa jest przepiekna! Marzy mi sie taka stulatka, w takim odcieniu drewna:)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem twój dylemat odnosnie przemalowania. Taki sam miałam, kiedy odkryłam, że pod laminatem w naszym przedpokoju są stare, piekne kafle. Niestety ich kolor nie do końca mi odpowiadał i moja pierwsza mysl to: przemalowac na biało. Na szczeście tego nie zrobiłam:) wasza szafa ma przepiekny odcień drewna, do twarzy jej z zielenia roslin :):);)
Proszę, nie maluj jej na biało, straci cały swój charakter! Ma przepiękny kolor, wymaga jedynie odczyszczenia, zawoskowania bądź zaolejowania. To nie jest grzmot w odcieniu "mahoń na wysoki połysk" żeby traktować go białą farbą! Ewentualnie pomalowałabym środek, dla odświeżenia, może te plecy i boki w środku wykleić jakąś fajną tapetą, bądź materiałem ? Szafa zawsze zabierze Ci przestrzeń w domu, niezależnie od koloru - nie stanie się mniejsza po przemalowaniu i nie zniknie. A ta ma niepowtarzalny kolor i usłojenie. Zabierzesz jej cały urok malując. Oczywiście zrobisz po swojemu, ale zastanów się jeszcze :-)
OdpowiedzUsuńpiękna szafa! a dokąd prowadza jej drzwi?
OdpowiedzUsuńJa też prawie wszystkie meble traktuję na biało. Najbardziej sprawdzona jest bejca Beckersa.Żal byłoby zamalowywać słojów.
OdpowiedzUsuńOdnośnie korników i wszelkiej niepotrzebnej fauny. Mam ponad stuletni stół po babci cały pocięty przez żyjątka. Jakoś nigdy nie dały znaku życia a stoi w moim mieszkaniu trzydzieści parę lat.
Jeśli zostaniesz przy naturalnych barwach, najpiękniej kolor wydobywa jadalna oliwa, jednak trzeba się napracować z wcieraniem, jednak efekt jest naturalny.
Eno wcale się nie dziwię że zostaje z Wami w domu - jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta Twoja szafa!:)) Na tle białej ściany i z żywym zielonym prezentuje się pięknie więc może nie maluj? Poza tym zawsze możesz pomalować jak Ci się znudzi, w drugą stronę jest trudniej.
OdpowiedzUsuńJa mam taką jedną dużą z 1938 i przemalowałam na biało - ale była pełna drewnojadów (to sosna) i musiałam szpachlować milion otworków. Poza tym b. lubię biały;) Twoja dębowa jeśli nie ma robali to już chyba nie będzie mieć, bo skąd? Z tymi preparatami na robale uważaj - śmierdzą potwornie, swoją wietrzyłam bardzo długo w budynku gospodarczym (ale była cala zlana preparatami).
Buziole:*
Cudny kotek :D
OdpowiedzUsuńBiała będzie wyglądać jak z Ikea. Ja bym naolejowała aby jeszcze bardziej słoje wydobyć ;-)
OdpowiedzUsuńCudna! Nie maluj Kochana. Jakoś ostatnio mi się odwidziało malowanie wszystkiego na biało ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz ją rozjaśnić to polecam cienką warstwę pasty do wybielania drewna :)
Pozdrawiam!
Ekhm... nie ma co, masz naprawdę twardy orzech do zgryzienia. Ale ja chyba bym szła za głosem serca. Jeśli czujesz, że lepiej Wam będzie z farbą, to czemu nie? W końcu to mebel ma służyć Wam, a nie odwrotnie :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa decyzję o nie/malowaniu zostawiłabym na sam koniec. Zobaczyłabym jak prezentuje się w skończonym wnętrzu- może potrzebny będzie taki ciepły naturalny akcent? Zwłaszcza z Twoim upodobaniem, Kasiu do rustykalnych mebli?
OdpowiedzUsuńPiękna szafa, ogromna i z cudownym wdziękiem. Kot dodaje jej tylko uroku, zresztą sam patrzy na nią z zachwytem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zdobycze! Niestety moje mieszkanie jest zbyt małe na podobne skarby, a mój narzeczony za każdym razem gdy planuję coś przytargać krzyczy w niebo głosy :-D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! ;-)
Mieszkam w kawalerce... ;) wiem coś o tym.
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń