Dokonałam dziś wymiany wszechczasów! Nie dość, że pozbyłam się starej sofy, która zalegała w pokoju i zaburzała moje yin i yang, czy inne feng shui, to jeszcze zyskałam całą torbę dóbr wszelakich w postaci ekologicznych warzyw, prosto z ogródka. Chciałam być taka ą-ę i oczyściłam warzywa z grud ziemi przed zrobieniem zdjęcia, a tu klops. Jak mnie poinformowała Kasia z Piątego Pokoju, nie znam się totalnie na rzeczy, bo właśnie im bardziej utytłane w ziemi warzywa, tym level bycia trendy wyższy. No i co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Ja jak zwykle - pod prąd... ;)
Wraz z wyprowadzką kanapy zaczął się etap "malujemy"! Na razie tylko w głowach naszych, bo farb jeszcze nie ma. ;) A że malowanie tyczy się zarówno ścian, jak i podłogi (sic!), to chwilę to potrwa. W lipcu na pewno zmieni się kolor naszych paneli. Nie były drogie, więc zrobimy mały eksperyment. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Trzymajcie kciuki, okeeeej?
Ów etap poprzedzony jest również fazą znoszenia zieleniny do domu. Do tej pory była to domena kuchennego parapetu i witryny (to jedyne miejsce, gdzie Mimi, nasza młodsza kocica, nie wchodzi). Ale postanowiłam zaryzykować i tym razem, i przyniosłam do domu kilka naprawdę fajnych roślin. Skusiłam się nawet na fikusa dębolistnego, który jest o tyle mniej niebezpieczny dla zwierzaków, że nie wydziela tego charakterystycznego dla fikusów trującego mleka po "przegryzieniu" liści. Nadal lepiej, żeby koty go nie jadły, ale jeśli przypadkiem się tak stanie - skutki nie będą tragiczne. Uff...
A tymczasem uciekam gotować botwinkę. Jak się dobrze postaram, to wyjdzie mi z tego całkiem fajny chłodnik. :) W sam raz na upały. Ściskam! k
A tam, nic nie pokazałaś ;p
OdpowiedzUsuńZieleninę mam i ja! 😉
Ale jednak trochę ziemi zostało do zdjęć :D Trzymam kciuki mocno! No i czekam na relację ;) I w wolnej chwili wpadaj na urodzinową zabawę :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńCzekam na przemiany :) a tymczasem smacznego :)
OdpowiedzUsuńUściski.
Faktycznie genialny deal! Sama niedługo przeprowadzam się do miasta i już tęsknię za zielenią i spokojem. Mam jednak nadzieję, że przemycę choć część tej mojej zieleni do nowego miejsca i zrobi się tam bardziej domowo! Czekamy na zmiany!
OdpowiedzUsuńhttp://niutta.blogspot.com/
Jestem bardzo ciekawa tej metamorfozy :) I ciekawi mnie na jaki kolor malujecie? Ściany i podłogi ma się rozumieć :)
OdpowiedzUsuńA chłodni wszelakie uwielbiam!
Ściskam, Marta :)
Oj będzie się działo. Ja też myślę o malowaniu ale boazerii :-). Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-).
OdpowiedzUsuńTej podłogi jestem najbardziej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńA na koniec są i warzywa utytłane w ziemi :)
z ziemia czy bez warzywo jak sie patrzy :)
OdpowiedzUsuńmój remont łazienki trwa... farba jest, stoi i czeka od kilku miesięcy :P