Hop hop, dobry wieczór! Jest tu kto?
Przepraszam za tą dość długą przerwę pomiędzy postami. Ta cisza na blogu nie jest spowodowana tym, że nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie! Zmian dużo! I dużo się dzieje. A dlaczego, skoro dużo zmian i dużo się dzieje, nic nie pokazuję? A dlatego, że...
... mieszkamy w kawalerce! Jak mam pokazać w jaki sposób zmienił się kącik sypialny, skoro znajduje się w tym samym pokoju, co domowe biuro, salon i garderoba? ;) Nie da się! To ta sama podłoga, te same ściany i sufit. Dlatego zdjęć wnętrza dziś nie ma i jeszcze jakiś czas nie będzie.
Natomiast jest zdjęcie, które zrobiłam kilka lat temu w Aachener Tierpark (takie mini zoo w centrum Akwizgranu - pięknego, niemieckiego miasta). Bardzo je lubię: i miasto, i zdjęcie. Ta papużka wydaje mi się taka onieśmielona, a jednocześnie kokietuje... jak panna na wydaniu, taka z angielskiej powieści wiktoriańskiej. Popłynęłam za daleko? No cóż... ;)
Życzę Wam spokojnej nocy. k
Kasiu, remonty u Ciebie, więc dzieje się, dzieje :)) Mnóstwo pracy, ale później tyle radości ;) Powodzenia, kochana :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie papużki piękne :)
Pozdrawiam ciepło, Agness :)
Już myślałam, że to Wasz nowy domownik... Śliczna ;)
OdpowiedzUsuńPiękne modelka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Już się przestraszyłam, że kupiłaś papużkę na pożarcie kotów. Niestety niektórzy mają takie pomysły.
OdpowiedzUsuńPo śmierci mojego pierwszego kota w pewnym momencie zauroczyłam się żako (współpracowałam z łódzkim ZOO i widziałam jak chodziła niczym kura między biurkami pracowników). Chciałam kupić choć kosztuje jak dla mnie majątek. Odwiódł mnie zdrowy rozsądek. Niczym u Szymborskiej "nie można tego zrobić kotu". Jak ma się ponad 50 lat nie kupuje się innego życia, które może dożyć w zdrowiu i szczęściu 70 lat. Chętnie dożyłabym 120 lat i z to chęcią opieki nad zwierzęciem, jednak to mało prawdopodobnie, a jeśli to, ktoś musiałby się opiekować nami podwójnie.
Nie lubię głupich ludzkich fanaberii kosztem zwierząt.
Jednak zachwycać się nimi uwielbiam, ciszę się, że Ty też.
Pozdrówki.
Och uwielbiam, kocham wręcz powieści wiktoriańskie! Taka cisza bardzo często oznacza, że dużo się dzieje... gdzie indziej! ;P Czekam niecierpliwie na finał :))
OdpowiedzUsuńHehehe, też myślałam, że masz nowego lokatora :D
OdpowiedzUsuńFajny wpis
OdpowiedzUsuń