Dzień Mamy, jak co roku, spędziliśmy rodzinnie. I, również jak co roku, przygotowałam mojej kochanej Mamie "laurkę". Nie, nie smaruję kredkami wielkiego serca na papierze od lat, ale staram się zaskoczyć moją Rodzicielkę czymś przyjemnym. Tym razem do laurkowego zestawu dołączyły szparagi. Dziś dzielę się więc z Wami banalnie prostym przepisem na jedno
z najprostszych dań świata. Maj to szparagowy miesiąc, grzechem jest więc nie skorzystać! :) Do dzieła!
Potrzebujecie pęczka szparagów zielonych, szynki parmeńskiej/szwarcwaldzkiej/innej, którą lubicie; pestek granatu, odrobiny soli i odrobiny cukru, a także pieprzu kolorowego. Przyda się również wysoki i wąski garnek oraz patelnia grillowa / grill w piekarniku / grill elektryczny lub taki standardowy, na węgiel. A przygotowanie jest naprawdę bardzo proste.
W wysokim garnku gotujemy szparagi - na stojąco! Najlepiej związać je wcześniej - dość luźno - sznurkiem. Zielone nie wymagają obierania, warto jednak podciąć co nieco grube końcówki. Gotowanie szparagów trwa około 8 minut. Pamiętajcie, że zielone główki mają wystawać nad wodę - one zmiękną od pary. Podgotowane szparagi zawijamy pojedynczo (lub po tyle sztuk, na ile macie ochotę) w plasterki surowej szynki. Tak przygotowane - grillujemy. Obojętnie, czy na patelni grillowej, na prawdziwym grillu czy też w piekarniku. Chodzi o to, aby szynka nabrała rumieńców.
Zwyczajowo szparagi podaje się z sosem holenderskim lub berneńskim, ale... my zjadamy je bez sosu. Moja Mama choruje na celiakię, nie stosujemy więc w potrawach przygotowanych dla Niej niczego, co zawiera gluten. Dodatkowo jedzenie musi być dość lekkostrawne. Dlatego moją "laurkę" ozdobiłam pestkami granatu i odrobiną świeżo zmielonego pieprzu.
Mama była zachwycona! Tata, słynący ze świetnego poczucia humoru, nadał szparagom nowe miano ("ten fasol szparagowy jest bardzo smaczny, Kasiu!"), a spotkanie rodzinne było - jak zwykle - udane. :) Zatem jeśli macie chęć na coś szybkiego, smacznego i innego, niż standardowa karkówka z grilla - polecam szparagi w wersji light.
Uściski i udanej soboty! Może ktoś z Was dziś grilluje? :)
k
Och, wstyd się przyznać, ale ja szparagi "odkryłam" dopiero w tym roku. I zakochaliśmy się w nich wszyscy. A Filip je nawet na surowo, bo nie może się ich doczekać ;) A takie grillowane, to jak dla mnie zdecydowanie lepsza propozycja, niz tradycyjna kiełbaska, której raczej nie jadam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
To żaden wstyd! Ja swoje pierwsze jadłam też dopiero jakieś 2-3 lata temu! Grunt, że się udało! :)
UsuńNajlepsza laurka! Piękne i na pewno pyszne ;) Kocham szparagi, ale te świeże, nie wymęczone ze sklepu, a tu akurat takich nie mogę dostać ;( więc pozostaje tęsknić...
OdpowiedzUsuńŚciskam czule, Droga Kozo!
Dziękuję! Oj, takie świeżynki zupełne na pewno ciężko jest dostać. Ja kupuję w niedużym warzywniaku, a nie w markecie, ale mimo wszystko, to nie to samo... Uściski ślę!
UsuńCudowna laurka :) Ja najbardziej chyba lubię szparagi w najprostszej wersji: ugotowane na parze, podane z odrobiną masełka, soli i pieprzu. Ale te wyglądają wyśmienicie - już wiem jak je przyrządzę następnym razem ;) Dzięki za przepis! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA ja takiej Twojej najprostszej wersji muszę spróbować! :)Uściski!
UsuńNie umiem znaleźć lepszego słowa... Delicioso! ;)
OdpowiedzUsuńTo, które znalazłaś, jest cudowne! Dzięki! :)
UsuńKozucho Ty jedna! pyszne te Twoje szparagi :) lubię bardzo ich połączenie z szynkami wszelkimi. Sama zazwyczaj je smażę na masełku a z szynki robię czipsy :)
OdpowiedzUsuńTakie słowa od Mistrzyni - bezcenne! Dziękuję, Kochana!
UsuńNo no i smacznie, oryginalnie i kolorowo, no to i ja bym chętnie taką laurkę przyjęła bez okazji oczywiście :D
OdpowiedzUsuńNastępnym razem postaram się wysłać pocztą co nieco do Ciebie... ;)
UsuńGdzie nie spojrzę- to szparagi. Pracuję w Niemczech i tam podczas szparagowego sezonu , wszystko jest z nimi podawane i na ich bazie robione. Nie mniej jednak, Twoje wydanie wygląda i z opisu- smacznie smakuje :) Piękna i oryginalna laurka dla Mamy . pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW Niemczech ze szparagami jest tak, jak u nas z truskawkami. Jak są, to wszędzie i jemy na potęgę! :D Dziękuję za miłe słowa i przesyłam uściski!
UsuńNigdy nie jadłam takich rzeczy - a wygląda mega!
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś przełamię i spróbuję !
Spróbuj, warto! :)
UsuńSzparagami zażeram się cały rok. Ja griluję bez gotowania lubię chrupiące (tylko bez mięsa). Zawsze szparagi łamię, to co odpadnie nadaje się na wywar, co znacznie podbija jego smak. Tych letnich, końcówek nazbiera się na całą zimę. Sos holenderski super, robiłam nie raz, jednak tuczący do potęgi. Dwa dni temu jadłam szparagi z rukwią wodną i poszarpanym jajkiem w koszulce. Polecam jeśli wybierasz się do Inowrocławia.
OdpowiedzUsuńNo, no Kasiu taka apetyczna laurka :) Brawo za smaczny pomysł! wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńŚciskam, Marta