Nie da się ukryć - nadszedł maj. Wszystko się zieleni, słońce coraz wyżej i coraz mocniej grzeje. Większość z Was pewnie zaplanowała długi, majowy weekend kilka tygodni temu. Może jesteście właśnie w górach? Może patrzycie teraz na morze? Może ktoś z Was trafił na Mazury, Podlasie, Kaszuby, może wezwał Was Dolny lub Górny Śląsk, a może Kraków czy Lublin? My zostaliśmy w domu. Ale ja i tak czuję się tak, jakbym wyjechała. Mam to szczęście, że mieszkam w jednym z najpiękniejszych regionów Polski - Mazury cud natury.
Dlatego nie muszę daleko jechać, by zachwycać się tym, co dla mnie najcenniejsze - przyrodą. Jeziora, lasy, wzgórza i doliny mam na wyciągnięcie ręki. W domu piję wodę z kranu - od dziecka. Oddycham powietrzem, za którym zdarzało mi się bardzo mocno tęsknić, gdy mieszkałam we Wrocławiu. Nie zrozumcie mnie źle - uwielbiam gwar wielkiego miasta, architekturę i to, że tak dużo się dzieje. Owszem, jestem dzikuską, która lepiej się czuje w mniejszym mieście, ale doceniam wszystkie możliwości, jakie daje duże. I chętnie te duże odwiedzam. Nie udaję też, że na Mazurach mieszkam w pięknym siedlisku nad jeziorem w lesie, z dala od cywilizacji. Mieszkam w centrum niedużego miasta, w bloku z lat 50. i dobrze mi z tym. :) Ale gdy tylko zapragnę pobyć w dziczy - idę na spacer nad jedno z pięciu jezior w mieście. Albo jadę rowerem kawałek za miasto, by "zgubić się" w lesie. Ewentualnie wsiadam w auto i kilkanaście km dalej znajduję głuszę, której akurat potrzebuję. A gdy jeziora to za mało, jedziemy nad morze. I wracamy tego samego dnia do domu. Lubię moją małą ojczyznę. I zdecydowanie jestem lokalną patriotką. ;) No ale, pisałam Wam o tym już w kilku postach, między innymi w tym, w którym na zdjęciach możecie zobaczyć, dlaczego tak dobrze mieszkało mi się nad Jeziorem Bodeńskim w Niemczech (klik). ;)
A teraz koniec pisania. Czas na kilka migawek z naszej okolicy. Tej kilkanaście km od miasta, tym razem. :)
Jezioro Isąg (Żelazne), w którym pływa m.in. sielawa - najsmaczniejsza ryba na świecie!
Leśne kadry to rezerwat przyrody - Sosny Taborskie.
Najlepsze, domowe, lody na świecie zjecie w Kawiarni Mazurskiej w Łukcie.
Mają też filię w Olsztynie. Marchewkowe, bazyliowe, pietruszkowe... uwielbiam wszystkie.
Tym razem - patriotycznie - lody z lat.50 i truskawka. :)
Mam nadzieję, że pięknie spędzacie majówkę. Że odpoczywacie na łonie natury albo tak, jak lubicie. Chętnie przeczytam, jak spędzacie dni wolne - dajcie znać w komentarzach. A na moim profilu na Facebooku i Instagramie znajdziecie więcej zdjęć i filmik. :) Zapraszam!
k
Ale piękne migawki - na pewno było cudownie :)
OdpowiedzUsuńA nawet jest! :)
UsuńUwielbiam oglądać polskie krajobrazy - tęskni mi się :( A na dodatek nigdy nie byłam na Mazurach a zawsze chciałam. Niby obecnie mieszkam w małej miejscowości z rzeką i lasem niedaleko ale ciężko zaznać tu miejsce żeby można było np pojechać gdzieś rowerem czy koc rozłożyć, a las to...miejscowa toaleta dla psów i chyba ludzi :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz miała okazję, by odwiedzić nasz piękny region. :) Naprawdę polecam. I nie, nie żyję tu z turystyki. ;) Żeby nie było, że próbuję sobie napędzić klientów, hihi. Uściski!
UsuńO tak, Mazury są piękne, a Twoje zdjęcia to potwierdzają. Udanej majówki, Ania :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu! Uściski!
UsuńMazury, nigdy tam jeszcze nie byłam, ale zawsze marzy mi się , że w końcu tam zawitam :) Piękne krajobrazy, i mając takie tereny "pod oknami " to nie dziwie Ci się, że na Majówkę pozostaliście zostać. Choć wiem,że mając takie cuda natury na co dzień, człowiek od czasu, do czasu potrzebuje odmiany- dlatego ja na Majówkę zostałam w domu- pilnie pracując jak pszczółka- (ktoś w końcu musi) , po to by po Majówce pojechać do innej nadmorskiej miejscowości i cieszyć się za razem moim ukochanym morzem, nieznanym, oraz po Majówkowym spokojem :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKOniecznie musisz nadrobić! Nasi przyjaciele z Wrocławia byli u nas w tamtym roku po raz pierwszy, w ogóle pierwszy raz na Mazurach, i wrócili do siebie oczarowani. :)
UsuńPiękne kadry! ❤
OdpowiedzUsuńU nas niestety chore dziecko, więc siedzimy w domu :(
My też chorzy...ale staramy się nie dawać. Dziecko chore to trochę poważniejsza sprawa, ale mam nadzieję, że mimo wszystko majówka to dla Was piękny czas. Nawet, jeśli spędzony w domu. :) Uściski i zdrówka!
UsuńAle pięknie! Wiesz, że jeszcze nigdy nie byłam na Mazurach:( Ja wczoraj byłam na weselu w okolicach Kłodzka:) Pozdrawiam serdecznie Ala
OdpowiedzUsuńCudownie! Kocham Mazury, w ogóle Polskę. Jak ja mogłam jej tak nie doceniać! Przecież u nas jest naprawdę przepięknie. Wcale Ci się nie dziwię, że jesteś lokalną patriotką. Tak trzymać, mam nadzieję, że nas więcej takich po Polsce rozsianych. Ja pochodzę spod Trójmiasta i uwielbiam moje tereny. Też zostaliśmy w domu i było nam fantastycznie, tylko zrobiliśmy sobie całodzienny wypad do mojego ukochanego Torunia. Uściski Kozo kochana!
OdpowiedzUsuńKasiu w przepięknym miejscu mieszkasz. Widoki po prostu zapierają dech <3
OdpowiedzUsuńJa również mogę się pochwalić piękną okolicą, mieszkam na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, też miejsce bajkowe :)
Ściskam Cię serdecznie i pięknego maja życzę <3
Bardzo dziękuję, Ag! Twoje okolice są przepiękne, muszę się tam kiedyś wybrać. :) Uściski!
UsuńEch, zazdroszczę Ci tych Mazur! Dwa lata mieszkałam z zachodniopomorskim, w miejscowości nad pięknym jeziorem, wokół puszcza.. I choć też w bloku, to cudowna przyroda na wyciągnięcie ręki rekompensowała brak ogródka z nawiązką. Uwielbiam wspominać ten czas:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mój wpis przypomniał Ci o miłych chwilach! :) Uściski słoneczne!
UsuńJa również miło wspominam wypady na mazury, chyba nie zdarzyło się nawet mimo choroby abym nie wróciła stamtąd niezadowolona. Tym bardziej miło popatrzeć na Twoją naturę zdjęciową, bo majówka z perspektywy holu szpitalnego średnio przyjemna. Pozdrowionka M
OdpowiedzUsuńKochana Krófko, zdrówka w takim razie życzę i trzymam kciuki, żebyś szybko ze szpitala wróciła! Uściski!
Usuńale masz blisko i pięknie Ale na Dolny Śląsk też nie ma co narzekać Miłego następnego weekendu!!!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie narzekam, uwielbiam Wrocław i okolice! :) Co nie zmienia faktu, że latem smażyłam się tam jak na patelni. ;)
UsuńUściski i pozdrawiam!
Twoje zdjęcia idealnie oddają duszę i charakter Mazur. Są przepiękne i jednocześnie bardzo delikatne :) Zazdroszczę, ja niestety nie mieszkam w pobliżu :(
OdpowiedzUsuńAle Ci dobrze! :-) Wspaniałą masz okolicę. Wcale Ci się nie dziwię, że nie masz ochoty na stałe jej opuszczać. Ja, choć mieszkam na Górnym Śląsku, też jestem lokalną patriotką. Dobrze mi w tych moich pięknych Gliwicach. I już naszą wieloletnią tradycją są majówki spędzane w mieście. Jest tu wtedy tak pusto, tak przyjemnie, nie ma tłoku w kafejkach, można spokojnie jeździć na rowerze.. Tym razem za bardzo nie nacieszyłam się miastem, bo nie dość, że pogoda nie dopisała, to jeszcze jakieś przeziębienie mnie dopadło, ale na pewno to sobie odbiję :-) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńhejka, łyżeczki spinacze, które podobały się tobie są tu https://scandimania.pl/pl/c/KUCHNIA-I-JADALNIA/15/3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
hejka, łyżeczki spinacze, które podobały się tobie są tu https://scandimania.pl/pl/c/KUCHNIA-I-JADALNIA/15/3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Chłonę te mazurskie kadry i wspominam wakacje w Olsztynie sprzed wielu lat.
OdpowiedzUsuńŻe też nie trafiliśmy tam na takie lody. Te smaki mnie intrygują!
Pozdrawiam! :)
Owszem, wypoczęliśmy w majówkę nad morzem- chyba nawet mijaliśmy w drodze powrotnej Twoje mazurskie miasteczko! :)
OdpowiedzUsuńpiękny maj u Ciebie!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Ach! Piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie, Marta