Remont. To już oficjalne. Chociaż tak naprawdę cały czas wmawiamy sobie z R., że to tylko zmiana aranżacji, wymiana kilku mebli, lekkie odświeżenie ścian. Takie nic. Takie nic spowodowało zatem, że pozbyliśmy się regału dzielącego nasz jedyny pokój na pół, domowego biura oraz łóżka, co z kolei powoduje, że czujemy się jak na biwaku. Wszak spanie na materacu to fajna rzecz!
W domu - miłościwie nam panujący bałagan. Koty zdezorientowane próbują się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Takiej z kartonami pełnymi rzeczy i odkurzaczem na wierzchu. Takiej z palmą stojącą na samym środku pokoju. I takiej, w której my oddychamy nareszcie. Chociaż jeszcze mnóstwo pracy przed nami.
Planowane od dłuższego czasu półki na książki w końcu znalazły swoje miejsce na ścianie przy oknie. Tam, gdzie wcześniej był długi blat i cały nasz zapracowany kosmos. W sobotę udało nam się znaleźć i kupić kanapę z funkcją spania, która nie tylko dobrze wygląda, ale jest też wygodna, solidnie wykonana i oryginalna. Weszliśmy do sklepu z dziesiątkami sof i żadna, ale to żadna, nie zwróciła mojej najmniejszej uwagi. Sprzedawca oznajmił, że piętro niżej mają modele wyprzedażowe, więc zrezygnowani poszliśmy i tam, żeby odhaczyć to miejsce na liście. A tam stała ONA. Piękna. Ze świetną figurą i idealnymi nogami. Przeceniona (bo wróciła z targów meblowych). A na dokładkę nazywa się "OSLO". Miłość od pierwszego wejrzenia była tym większa, gdy cena okazała się po prostu śmieszna. Ale sofy Wam jeszcze nie pokażę - przyjeżdża we wtorek.
Jakby tego było mało, w drodze spod Krakowa jest już piękna, stara szafa. Prosta, drewniana, z duszą. Wiem dokładnie, co z nią zrobię, gdzie będzie stała i co będzie w sobie kryła. Jeśli pamiętacie mój post o przedpokoju i szafie marzeń, to jest on małą podpowiedzią. Ręcznie wykonane przeze mnie skórzane uchwyty będą pasowały do niej idealnie. :) Mamy więc już lwa (Milu ma rudą grzywę, a R. to zodiakalny Lew), czarownicę (chyba nie muszę się przedstawiać ;) ) no i starą szafę... w drodze. :) A co dalej?
Następne w kolejności jest nowe-stare biurko znalezione na strychu. Pokazywałam je Wam na kozim facebooku. W weekend zeszlifowaliśmy chyba z 10 warstw farby olejnej z blatu. Jest teraz piękny, surowy, widać cały rysunek drewna. Nogi i szuflady wymagają jeszcze lekkiego szlifowania i oczyszczenia, a następnie malowania na biało. To, co mnie zachwyca w tym biurku, to fakt, że całe jest wykonane z drewna. Jedynie spody szuflad są z płyty wiórowej. Reszta - drewno. W niektórych miejscach pokryte jeszcze korą! Tylko spójrzcie na to cudo! :)
Obiecuję, że pokażę Wam jak zmieniła się nasza przestrzeń, gdy tylko skończymy ją organizować na nowo. Na liście do znalezienia/kupienia jest jeszcze fotel (tu muszę iść na duży kompromis z Małżem) i kilka drobiazgów, no ale jesteśmy już bliżej końca.
A na końcu - podłoga. Na razie będzie taka, jaka jest. Ale mam już pomysł na nową i nie zawaham się go zrealizować. Może do końca roku się uda. :) Tymczasem zostawiam Was z detalami z placu boju. Pięknego dnia i tygodnia! Trzymajcie za nas kciuki, dobrze?
k
Ech, no za mało zdjęć... zdecydowanie proszę o więcej! I koniecznie przedstaw kanapę, jak dojedzie... ta nazwa nie mogła być pzypadkowa ;)
OdpowiedzUsuńA tymczasem kciuki trzymam, powodzenia z remontem ;)
Przepraszam, na razie chaos w pokoju przeszkadza mi w złapaniu jakichś szerszych kadrów itp. Ale mam nadzieję, że w lipcu będziemy już całkiem urządzeni i będę cykać, pstrykać i trzaskać zdjęcia. :D Uściski!
UsuńPiękne migawki. Zdradzisz skąd regał na książki? Szukam takiego właśnie.
OdpowiedzUsuńBeata
Dziękuję! Regał to właściwie nie jest regał, tylko złożone przez nas do "kupu" elementu kupione w markecie budowlanym. Szyny do montażu półek, wsporniki montowane do szyn i surowe deski. :) Metalowych elementów szukaj w sklepie tam, gdzie stroją regały przemysłowe itp. :) A ja za jakiś czas postaram się przygotować post o tym, jak ten regał zmontowaliśmy. :) Pozdrawiam!
UsuńTo owocnej pracy życzę i czekam na efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
Dziękuję! :)
UsuńNie trzymaj nas w niepewności, chcę zobaczyć biurko.Uwielbiam takie staruszki.
OdpowiedzUsuńPokażę je, pokażę, jak już doprowadzę je do ładu. Widzisz, taki urok mieszkania w kawalerce - masz wszystko w jednym pokoju i nie da się zrobić najpierw jednego, a potem drugiego. Wszystko na hurra, albo wcale. ;) Wybraliśmy pierwszą opcję... i chwilkę to potrwa. ;) Cmok!
UsuńOj,to biureczko pamiętam z insta. Piękne!
OdpowiedzUsuń:)
Piękne... już prawie! :) Taka jestem szczęśliwa, że ten skarb czekał na strychu tak długo. :) Cmok!
Usuńtaaa, mała zmiana aranżacji... mój mąż na taki tekst od razu chwyta się za głowę, hihhihi.
OdpowiedzUsuńczekam na szersze kadry, bo mega rozbudzasz wyobraźnię tymi detalami!!
Hihihihi no jakoś tych mężów naszych trzeba przekonać, prawda? :D Obiecuję szersze kadry, gdy ogarniemy już wszystko! :) Uściski!
UsuńLiczę na super finał:)
OdpowiedzUsuńCiekawość mnie zżera!! :)
OdpowiedzUsuńOoo czuć powiew zmian i dobrze, bo tak jest ciekawiej i można znowu dać upust swojej kreatywności :) Pozdrawiam i już nie mogę się doczekać rezultatów końcowych
OdpowiedzUsuńu nas trwa remont łazienki z kuciem płytek i przygodami... efektów Twych działań doczekać się nie mogę :)
OdpowiedzUsuńremonty, remonty... przeżyliśmy 5 lat tamu, zaraz po kupnie mieszkania.
OdpowiedzUsuńszerokim łukiem przez następne lata omijałam wszelkie castoramy, practikery, lerła merleny ;)
już mi przeszło, już kombinuję, co by tu zmienić ;)
czekam na finałowe foty.
Ale jestem ciekawa! Zwłaszcza sofy i biurka w całej okazałości :) Detale cudne. Czekam niecierpliwie na resztę i trzymam kciuki za szybkie i owocne zakończenie remontu :)
OdpowiedzUsuńKoty pewnie są szczęśliwe z powodu tych kartonów :) Jestem strasznie ciekawa efektów :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej zdjęć. Najlepiej z całością szafy :)
OdpowiedzUsuńOj dzieje się u Ciebie - zazdroszczę bo ja sama mam tyle pracy że nie mam czasu na takie przyjemności!
OdpowiedzUsuńAleż Ty potrafisz trzymać w napięciu, ciekawości i dozować wieści remontowe :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na finał! :)