O drewnianym, prostym stołku mówiłam mojemu Małżowi już na etapie remontu naszego mieszkania, prawie 3 lata temu. Przeglądałam zdjęcia z inspirującymi wnętrzami skandynawskich łazienek i wiedziałam, że w naszej łazience taki stołek też musi się znaleźć. Ale zależało mi na tym, abyśmy wykonali go sami.
Oprócz pięknych nierówności, charakterystycznych niedociągnięć i uroczej, ale dalekiej od ideału konstrukcji, dostajemy w pakiecie spędzony razem, twórczy i bezcenny czas. Nieważne, ile razy podczas budowy przez głowy przemknęła myśl: "chrzanić to!". ;)
"Chrzaniliśmy" więc po cichu, chociaż i mała kłótnia, i przyjemne godzenie wpisały się już na zawsze w ten projekt. ;) Cudownie jest móc powiedzieć po trzech latach od urodzin pomysłu,
że był dobry, bo został - nareszcie - wykonany!
Stołek czeka jeszcze ostatni etap - ponowne olejowanie, ale zanim to nastąpi, muszą minąć 24 godziny. Ponieważ jego miejscem docelowym jest prysznic - muszę go naprawdę dobrze zabezpieczyć przed wilgocią. Z pewnością pokażę go Wam jeszcze raz, gdy już, odpowiednio przygotowany, trafi na swoje miejsce w łazience. :)
A teraz trochę technikaliów:
nasz stołek składa się z sosnowych kantówek o wymiarach 40x40 (siedzisko) i 30x30 mm (nogi itp.).
Do złożenia go w całość użyliśmy zarówno gwoździ, jak i kleju do drewna. Gwoździe też wybraliśmy takie, które wyglądały na stare. Aby uzyskać efekt nadgryzionego zębem czasu drewna wyszczotkowałam kantówki drucianą szczotką oraz porysowałam ostrym kamieniem. Dodatkowo, już na etapie zakupu, wybrałam kantówki z sękami i nierównościami. Były tańsze i idealnie wpisały się w nasz projekt "starego, rustykalnego stołka".
Aby stołek nabrał charakteru najpierw pomalowałam go bejcą w kolorze dębu, następnie pokryłam białym woskiem do drewna. Po 24h przetarłam stołek papierem ściernym, pomalowałam bejcą raz jeszcze i poczekałam, aż wyschnie (do następnego dnia).
Olejowanie to czysta, chociaż brudna ;), przyjemność. Nakładałam grubą warstwę oleju do drewna (używam tego ze szwedzkiej sieciówki, bo jest bezbarwny) szmatką z mikrofibry. Gdy olej wsiąknie, wytrę jego nadmiar i powtórzę czynność.
Nie mogę się już doczekać, aż postawię stołek w łazience, ustawię na nim nasze "przybory" prysznicowe i będę się uśmiechać sama do siebie na wspomnienie "chrzanienia", które odbywało się w głowie, gdy coś nie szło po naszej myśli. To kolejny projekt, który leżakował długo, ale warto było poczekać...
Uściski!
k
Ps. dziękuję Oli M. za to, że jej łazienkowy post zainspirował mnie niejako do urzeczywistnienia planu, który dojrzewał we mnie przez...no cóż... lata. ;) Cmok!
Kasiu stopniujesz napięcie... na tych tajemniczych migawkach widać stworzone cudeńko, ja chcę zobaczyć go w pełnej okazałości :)) uwielbiam takie przedmioty :)
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko, Agness:)
Kochana, obiecuję, że pokażę cały, gdy tylko stanie w łazience. 😊 Uściski!
Usuńjestem pod wrażeniem! u nas w planach łazienka, remont, na szczęście bez wymiany płytek :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Trzymam kciuki za remont!
UsuńSuper! Oj, nasze wspólne prace zawsze się kończą kłótnią...takie z nas typy ;)
OdpowiedzUsuńHa, my też się kłócimy, bo zazwyczaj mamy inne wizje tego, jak coś ma wyglądać, ale w końcu jakoś dajemy radę się dogadać. Czasami trwa to 5 minut,a czasami... 3 lata. ;) Uściski!
UsuńTa! deseczki wyglądają na głębokie retro - niecierpliwię się jak już będzie w łazience. Czy pasuje? Czy się skomponował!?
OdpowiedzUsuńTo się dopiero okaże, chociaż pierwszą przymiarkę już zrobiłam! :D
UsuńMoja łazienka jest taka sucha, że musiałabym go ustawić w kabinie, żeby go nawilżyć. Opowieść chemiczna, bardzo mnie zainteresowała. Pięknie się prezentuje w swojej pęknięcio- sękatowości.
OdpowiedzUsuńPodobny projekt zakupiłam też w szwedzkiej sieciówce, bo mi służy jako drabina (165 to często za mało)a mojemu menowi jako przedpokojowy zakładacz obuwia, ja zakładam w locie. O dziwo jest stabilny w odróżnieniu od innych mebli z tej sieciówki. Drzwiczki zakupionej tam szafki, łapałam w locie, aby nie rozbiły mi luster w łazience. Trza było utworzyć na zawisy zabezpieczenia anty lotnicze.
Właśnie dzisiaj wymyśliłam sobie drewniane talerze, a właściwie dechy przypominające nieco koryta. Może masz jakiś patent, aby wyglądały lekko podpalone, takowe ujrzałam w zakupionym po raz pierwszym czasopiśmie "Kuchnia magazyn dla smakoszy".
Pozdrówki.
Hm, no ten stołek będzie stał w kabinie. :D Tzn. my mamy prysznic typu walk-in, więc nie jest to zamykany brodzik. ;)
UsuńDlaczego ja nie umiem wychrzanić takiego cudnego stołka.Jak się teraz nad tym zastanawiam, to w sumie niczego sama nie zbudowałam ,tylko odnawiam stare ale już wychrzanione przez kogos dawno temu;)
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że nie umiem! Ale spróbowałam i - nieidealny - jest! :) Odnawiać też lubię... ale ostatnio mam frajdę z budowania od podstaw. Jakoś tak...pozytywistycznie! ;) Pozdrawiam!
UsuńŚwietny stary stołek zrobiłaś:) Ja tak ostatnio postarzałam dechy na lustro, tylko zamiast rysować je kamieniem, biłam w nie łańcuchem od żyrandola;) Muszę wypróbować Twój patent bo moim bolą dłonie;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHa, no bicie łańcuchem też może być ciekawe, ale faktycznie kamień w tym przypadku jest bezpieczniejszy i nie sprawia bólu dłoniom. ;) Polecam! :D
UsuńNo własnie, też chce cały zobaczyć!
OdpowiedzUsuńA ja spróbuję zrobić zdjęcie naszego stołeczka do dojenia krówek ;) Dostałam w zeszłym roku od pewnej pani Wandy, której chyba tata go zrobił ;)
Będzie cały, jak już druga warstwa oleju się wchłonie i postawię go tam, gdzie ma być. :)
UsuńZdjęcia stołka do dojenia krówek chcę zobaczyć też! :)
Kurcze, też mam tyle takich zalegających pomysłów... ;) Wasz stołek, choć jeszcze nie w całości to już mi się BARDZO podoba :)
OdpowiedzUsuńFajnego dnia!
Dominika
Ps. nie w całości widoczny :P
OdpowiedzUsuńDziękuję! Będzie i cały, gdy już trafi na miejsce docelowe. :)
UsuńSuper! Czekam na prezentację w szerszym kadrze :-)
OdpowiedzUsuńDzięki! Pozdrawiam! :)
Usuń3 lata od pomysłu do realizacji? To już zasługuje na uznanie. :) Super, że się udało :)
OdpowiedzUsuńHihi no troszke nam zeszło... ale na usprawiedliwienie mam fakt, że kantówki kupiliśmy dawno temu i czekały w piwnicy. ;)
UsuńCzekam na zdjęcie stołka w całej okazałości ;) na pewno jest cudny, widzę to już po tych kawałkach :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Obiecuję, że pokażę. :)
UsuńPiękny, uwielbiam takie "rustykalne" drewno
OdpowiedzUsuńoch takie wspólne projekty - bezcenne ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda to bardzo ładnie :D. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia pięknego stołka! W tulipanach mu do twarzy :)
OdpowiedzUsuńoj, pokazujesz tak po kawałku ... ;)
OdpowiedzUsuńczekam na resztę :)
Już widzę, że jest cudowny:) Takie wspólne projekty sa najlepsze, nawet, jak długo czekają|:) Aga
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńŚlę pozdrowienie, Marta
Piękny! Jego kolor jest najpiękniejszy! Czekam z niecierpliwością na zdjęcie stołka w całej okazałości :)
OdpowiedzUsuńNo przez lata, ale już prawie gotowy :) gratulacje wytrwałości no i pięknego stołka :)
OdpowiedzUsuńPiękna zajawka! Niecierpliwie czekam na stołek pokazany w całej okazałości :-) Dzięki za opis techniczny. Mam nieco podniszczone drewniane krzesło - może pomaluję je tak samo? :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPodziwiam konsekwencję w dążeniu do celu, ale warto było czekać te 3 lata :)))
OdpowiedzUsuńDo tego stołka idę tyle dni ;-)
OdpowiedzUsuńJa podobnie, dojrzewałam od dawna, we wrześniu zakupiłam drewno i rooobił się fragmentami przez miesiące całe. Ale dziś już pierwszą sesję miał!
Czekam na ten prysznic ze stołeczkiem! 😃👍
JA gadam i gadam o takim stołku od roku.. ale po
OdpowiedzUsuńTwoim poście jest nadzieja! Twój świetny! Buziol!