Weekend minął mi pod znakiem morza, ratowania księcia zaklętego w żabę
i kończenia projektu DIY, który leżał i czekał kilka miesięcy.
Ci z Was, którzy śledzą mnie na Instagramie, mogli zobaczyć już w sobotę
efekty moich zmagań z włóczką i polującą na nią Mimi. ;)
Makatka tego typu chodziła mi po głowie kilka miesięcy.
Podczas naszego grudniowego wypadu nad morze, z którego relację możecie zobaczyć w tym poście, znalazłam idealną gałąź. Piękną, niezbyt dużą, wygłaskaną przez wodę.
Włóczki dostałam od babci - kilka różnokolorowych motków, pozostałości po babcinych robótkach.
Wybrałam szarości i złamaną biel. No i namotałam...
Zależało mi na tym, by to była zupełnie prosta dekoracja i tak też jest.
Poniżej możecie zobaczyć ją na ścianie w części sypialnianej naszej kawalerki.
Jak widać malowanie się jeszcze nie odbyło, bo... (to było do przewidzenia) zmieniłam koncepcję umeblowania całego pokoju! :D
U mnie to normalne... ale tym razem R. stwierdził, że w końcu mam dobry pomysł,
więc czekamy z malowaniem ścian do lata.
Wracając do makatki - sowa? A może rogacz? ;)
Jeszcze nie zdecydowałam w jakiej konfiguracji zawiśnie na ścianie. Sama czy z dodatkami. Na środku czy może z boku. Póki co cieszę się, że w końcu udało mi się doprowadzić
do końca kolejny projekt. Leżakowanie skończone, pani makatko! Uff...
Muszę tylko zrobić jej nowe zdjęcia, bo szarobura sobota nie ułatwiła mi zadania.
Na szczęście mamy już wiosnę! Teraz słonecznych dni będzie więcej...
nawet, jeśli dziś pogoda za oknem na to nie wskazuje. ;)
Uściski!
k
Fiuuu! Prezentuje się wyśmienicie :))
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie to wyszło :)
OdpowiedzUsuńMakatki ostatnio zrobiły się bardzo modne i powiem Ci szczerze, że do tej pory jakoś do mnie nie przemawiały, sama nie wiem czemu. Ale Twoja jest naprawdę piękna - może dlatego, że taka niby prosta, a jednak... ma to coś :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Dzięki wielkie! Ja właśnie chciałam taką prostą. Ten badyl jest cudowny, bo wygląda trochę jak rogi i przyznaję, że moją inspiracją były jaki i inne długowłose, bawołowate. :D Uściski!
UsuńPiękna makatka, prosta, a zaskakująca i przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuńŚciskam, Agness <3
makatka wspaniała:-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękna!! wygląda niesamowicie :- <3 od pierwszego wejrzenia :)!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Mi też się podoba, inne od tych makatek, które już widziałam:) A już cała sowa na ścianie - ekstra! Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńREWELACJA!!! Jak dla mnie rogacz, bez tych kółek po bokach - cudo!!!
OdpowiedzUsuńCała kompozycja wygląda bardzo oryginalnie :) Dużo ciekawiej niż zazwyczaj spotykane makatki solo :) Osobiście kojarzy mi się z jakimś stworem z Muminków :D Bardzo fajny projekt! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam muminki, więc to tym większy komplement! Dziękuję!
UsuńJest rewelacyjna! :)
OdpowiedzUsuńAleż cudna! Nie jestem ich fanką (ale ja do wszystkiego się jakoś długo przekonuję), ale ten Twój rogacz - cudeńko :) No i szarość... :)
OdpowiedzUsuńCzekam, co tam latem zmalujesz! Ja wreszcie przefarbowałam "sypialniomójpokój" (mieć cztery pokoje i oczywiście sypialnia wylądowała u mnie...) na biało. Wreszcie się uspokoiłam :D
Pozdrawiam :)
www.modnefrele.pl
Jaki ciekawy pomysł na makatkę, no bomba! A takie patyki uwielbiam, szkoda że do morza mam całą Polskę do przebycia..
OdpowiedzUsuńTaką makatkę to ja rozumiem :) Wygląda świetnie, a naturalny element w postaci gałęzi jest idealnym kompanem szarej włóczki.
OdpowiedzUsuńAleż Ci uprzejmie zazdroszczę tego morza tak blisko... :)
Pozdrawiam!
Ja z kolei mogę pozazdrościć bliskości gór? :) Uściski!
UsuńA owszem, do gór mam bliżej :) Gdyby tak można było morze zaraz obok gór usytuować... ;)
UsuńBuziaki!
Ale fajne ! i jak ładnie pasuje do twoich poduszek! Przypomniały mi się czasy podstawówki bo my również takie robiliśmy na plastyce tylko wtedy ich nie doceniałam...a tutaj proszę można było takie cudo zrobić!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam również do mnie:
www.homemade-stories.blogspot.be
Uwielbiam drewno, dlatego połączenie tej gałęzi i włóczki nie może mi się nie podobać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Monika
P.S. Ciasto wyszło super! W poniedziałek rano już go nie było. :)
Uwielbiam, ale cudne połączenie! W dodatku w moim ukochanym, szarym kolorze!
OdpowiedzUsuńGenialna! Piękna w swej prostocie. Gałąź faktycznie idealna :-) Też lubię makatki, pierwszą popełniłam z dywanu, drugą właśnie robię ze sznurka na szydełku. Ale marzy mi się taka prawdziwa, wykonana na krośnie. Do lata mam się nauczyć tkać (tere fere ;-). Ciekawa też jestem Twojej nowej koncepcji umeblowania :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU lalla jaki ciekawy dodatek - spisałaś się kochana!
OdpowiedzUsuńNiech Cię Pan błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad Tobą,
niech Cię obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku tobie oblicze swoje
i niech Cię obdarzy pokojem
Radosnych Świąt w gronie rodzinnym życzy Pani KoModa!
Bardzo, bardzo ładna. Z łóżkiem się pięknie komponuje - brawo! :)
OdpowiedzUsuńkoncept świetny! I ile możliwości realizacji, ja bym chciała zobaczyć też taką makatkę w kolorze!
OdpowiedzUsuńTo jest piękny pomysł! Niech no jak tylko kijaszka znajdę jakiegoś :-)
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do siebie na candy b&w :-)))
OdpowiedzUsuńesophieszyje.blogspot.com
Przepiekna w swej prostocie! Dawno nie widziałam makatki, która tak by mi sie spodobała:) Buziole!
OdpowiedzUsuń