Nigdy nie lubiłam czekać. Denerwowawło mnie, że nie mogę mieć tego, co chcę tu i teraz. Jeszcze kilka lat temu wściekałam się strasznie na życie. Teraz podchodzę do wszystkiego spokojniej. Poczekam - mówię sobie w głowie. I to najlepsze w końcu przychodzi, chociaż często okazuje się być czymś zupełnie innym, niż zakładałam.
Czas nas uczy pogody i faktycznie do pewnych rzeczy trzeba chyba dorosnąć. Z pewnymi decyzjami się przespać, z działaniami - zaczekać. Obserwuję z jaką precyzją R. parzy sobie kawę, podziwiam Jego spokój i uczę się czekać. Gdy najlepsze przyjdzie, będę mogła jeszcze bardziej to docenić. Wtedy to dopiero będzie nionio.
Pięknej niedzieli Wam życzę!
k
Ja z natury jestem bardzo niecierpliwa, również lubię mieć wszystko tu i teraz. Mnie uczy spokoju syn. Odkąd jest z nami, stałam się znacznie bardziej cierpliwa. Teraz wiem, że wszystko w swoim czasie :)
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli!
To piękne! :) Uściski!
UsuńCoś w tym jest, pewne rzeczy tez chciałabym zaraz już, ale z drugiej strony jak pięknie smakują chwile/rzeczy na które trzeba czekać... które dojrzewają w poczekalni, aby ziścić się... w najlepszym momencie ;)
OdpowiedzUsuńA jeszcze lepiej, gdy te wyczekane przychodzą niespodziewanie... :) Uściski!
UsuńJestem nieCIERPliwa. Czekanie mnie męczy, dręczy, a najbardziej w tym wszystkim bezradność.
OdpowiedzUsuńP.S. Było mi dane posłuchać Mazolewskiego na żywo. Niezapomniany wieczór! :))
O, jak miło, że ktoś oprócz mnie Mazolewskiego lubi! :)
UsuńBardzo podziwiam wszystkich spokojnych, opanowanych i umiejących czekać, ja w wielu przypadkach okazuję się raptusem ;))
OdpowiedzUsuńBuziaki serdeczne Kasiu <3
Wiesz, ja się tego spokoju uczę cały czas i też bywam raptusem. Ale staram się... i coraz lepiej mi to wychodzi. :)
Usuńwciąż się uczę cierpliwości...czasem wychodzi lepiej..a czasem....
OdpowiedzUsuńA czasem - jak zwykle. ;) Znam to!
UsuńZnam to, ja też jestem niecierpliwa- nie lubię czekać- czuję, że życie przelatuje mi wtedy przez palce... Wiem , że czasem warto jest wrzucić na wolniejszy bieg - jednak cierpliwości jest się ciężko nauczyć :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj ciężko, ciężko. Pozdrawiam! :)
UsuńJa z czekaniem mam wciąż problem... W sumie to dziwne, bo jestem strasznie nerwowa, ale za to leniwa :D Więc mogłabym sobie czasami spokojnie poczekac :D hehehe
OdpowiedzUsuńNa tę kawę z chemeksa też trzeba poczekać, ale warto :) Uściski Kozo!
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że brak cierpliwości jest domeną kobiet ;-) Ja też długo się z tym zmagałam, ale złagodniałam u boku mojego małżonka. Do ideału mi daleko, ale potrafię już czekać.. dzięki temu życie lepiej smakuje :-) Udanego tygodnia!
OdpowiedzUsuńA ja to chyba mogę czekać, ALE jeśli mam choć cień nadziei na spełnienie, im ta nadzieja mniejsza, tym czekanie mniej cierpliwe. Jednak jeśli czuje, że może się udać mogę czekać nawet i rok, nawet i dwa :)
OdpowiedzUsuńWiosenne pozdrowienia :)
Dominika
Moja niecierpliwość z wiekiem nie maleje, z tą różnicą, że się już tak nie spinam i nie denerwuję :) Teraz umiem sobie powiedzieć: wyluzuj pałko, na wszystko jest dobra pora :)
OdpowiedzUsuńJa też już z wieloma rzeczami nauczyłam się czekać, ale spokojnie dążę do zamierzonego celu. Ta szklarenka za każdym razem przyciąga mój wzrok- jest ekstra! Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńkiedyś byłam bardziej niecierpliwa i podejmowałam szybciej decyzje, teraz pomyśle 2 razy zanim coś zrobię czy kupię :)
OdpowiedzUsuńpróbuje wolniej żyć :)
Mi tak się ciągnie po dziś... ;-)
OdpowiedzUsuńO ja!!! Bardzo ciekawy zapażacz do kawki:)
OdpowiedzUsuńJa coraz częsciej się luzuję, relaksuję i nie spieszę.
cierpliwością nie grzeszę niestety, ale masz rację że to przychodzi z czasem (wiekiem), pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń