Wiecie, że Natura wymyśliła "folię bąbelkową" na długo przed nami? Uwielbiam te kulki, które tak uroczo trzaskają pod naciskiem stopy czy rzucone o chodnik. Od dziecka, każdej późnej jesieni i zimą, zbieram i oddaję się tej przyjemności "strzelania"...
Owoce śnieguliczki są trujące, więc nie polecam trzymania jej w domu w towarzystwie ciekawskich, jak np. nasze koty, zwierząt lub małych dzieci. Zbitki kuleczek cieszyły moje oko dość krótko... dużo różnych stresów spowodowało, że bardzo szybko "wypstrykałam" te kilka gałązek. ;) To świetny środek na nerwy. :D Zupełnie jak folia bąbelkowa.
A przy okazji jest całkiem fotogeniczna. ;) Nie mam ostatnio kiedy zrobić zdjęć z naszych małych przygotowań do Świąt Zimowych, ale prawda jest taka, że dopiero dziś wyjęłam ze skrzyni drewnianego dziadka do orzechów i inne, drobne, świąteczne ozdoby. Przyglądam się Waszym poczynaniom na blogach i zachwycam się każdym pierniczkiem, choineczką, spakowanym prezentem... Ja ze wszystkim jestem w proszku!
Mam nadzieję, że ogarnę... do czwartku. ;)
***
Kochani, opóźnienie mam spore, ale wyniki II Koziego Rozdawnictwa są takie, że bardzo proszę o kontakt za pomocą formularza kontaktowego w zakładce u góty bloga:
Bidibi
Agnieszkę z MIerzei Wiślanej oraz
Dom Mokoszy!
Cmok!
k
Ewa! WOW! szalejesz i wygrywasz :) GRATULUJĘ :)
OdpowiedzUsuńa śnieguliczkowe pykanie uwielbiałam jako dziecko :)
piękne kadry :)
OdpowiedzUsuńOj,nadal uwielbiam rozgniatać te kuleczki podczas spacerów. Jakoś nie mogę przejść obok nich obojętnie... ;)
OdpowiedzUsuńAleż fotogeniczna ta śnieguliczka. Świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTeż dziś dorwałam śnieguliczki na biegowym spacerze, a może to one dorwały mnie ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje zwycięzcą rozdawnictwa i przesyłam piernikowe życzenia świąteczne :)
Dominika
Cóż za piękna dekoracja! Łał...uwielbiam takie!
OdpowiedzUsuńDziewczynom gratuluję, a Tobie dziękuję za zabawę :)
Ściskam, M.
Mężyk dzisiaj mi to przywiózł jak wróciła z roweru... Już teraz wiem co to jest..Znów nagroda przeszła obok nosa:)
OdpowiedzUsuńDzięki za zabawę!
Dawno nie strzelałam :-) no i rzeczywiście, jest bardzo fotogeniczna ale coś tak właśnie podejrzewałam :-)
OdpowiedzUsuńWiec to śnieguliczka się nazywa i sprawia że zachowuję się jak dziecko przechodząc obok ;) Nawet nie wiedziałam że jest trująca...
OdpowiedzUsuńRozgniatanie kuleczek to zawsze była moja ulubiona zabawa, kiedy przechodziłam obok tych krzaków :) Drugą było wyszukiwania pasiastych ślimaków, które buszowały tuż obok! :D Gratuluję wygranym, dziękuję za zabawę i zapraszam do mnie na ostatni w tym roku konkurs! :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie te kuleczki i tez jak je widze rzucam na ziemie i depczę ;))
OdpowiedzUsuńdziekuje za zabawe i gartuluję zwycieżczyni :)
Całe dzieciństwo strzelałam :-) rozrzucaliśmy kulki na ścieżce w parku i deptaliśmy zapamiętale.
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje jako modelka
pozdrawiam
Symphoricarpos albus- to łacińska nazwa Śnieguliczki- chociaż minęły wieki i zapomniałam już większość tego czego nauczyłam się na studiach biologicznych- akurat tę nazwę i fakt, że oglądaliśmy komórki owoców śnieguliczki na pierwszych zajęciach z botaniki- pamiętam do dziś! ;P
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Kózko!
Uwielbiam te kuleczki :) Jak byłam mała to uwielbiałam je na drodze rozgniatać ... A teraz myślę że są świetną dekoracją!
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę :-)
OdpowiedzUsuńA śnieguliczka jest przepiękna!
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń