Przez Europę i państwa tzw. Zachodu przetacza się burza. Żyjemy wydarzeniami w Paryżu, przymykając oczy na mające miejsce dzień wcześniej ataki w Libanie, zapominając o zamordowanych studentach w Kenii, nie pamiętając już prawie nazwiska Breivik, o organizacjach Action Directe, Baader - Meinhof czy ETA już nawet nie wspominając. Nie, to nie będzie wpis polityczny. Nie napiszę, co sądzę o przyjmowaniu uchodźców z Syrii, czy jestem za, czy przeciw nalotom na siedziby ISIS, ani czy Polsce grozi niebezpieczeństwo. Ale napiszę to: wszyscy jesteśmy potencjalnymi terrorystami.
Napiszę też o książce opowiadającej historię jednego z najczarniejszych dni w dziejach Norwegii. O chłopcu, który dorastał w poczuciu winy, osamotnieniu, trzymając się maminej spódnicy. O niechcianym dziecku, które labilna matka na przemian tuliła i odtrącała. O chłopcu zdolnym do wszystkiego w walce o akceptację rówieśników. I w końcu o tym, z którego wyrósł zdeterminowany, aspołeczny i niebezpieczny człowiek. Terrorysta.
Ale "Jeden z nas. Opowieść o Norwegii" Åsne Seierstad, to nie jest biografia Andersa Breivika. To poruszający opis, minuta po minucie, tamtych wydarzeń; splot życiorysów ofiar i spraw, które prowadzą nas do 22 lipca 2011 roku, do Oslo i na wyspę Utøya. W tle obserwujemy zaś Norwegię, która po zamachach i morderstwach, odtworzonych w tej publikacji z chirurgiczną wręcz precyzją, na nienawiść odpowiada miłością, na przemoc - zjednoczeniem.
To także książka o tym, że nawet błądząc w ideologicznej burzy, w Norwegii trzeba żyć uczciwie. Trzeba szanować wolność oraz demokrację. Norwegowie wybrali miłość i spokój zamiast nienawiści i zemsty. Nie wszyscy - tak, jak nie wszyscy potępili czyny Breivika. Seierstad napisała jednak historię kraju, który - owszem - pewne kwestie zaniedbał, ale podniósł się po traumie. Odrodził silniejszy.
Takiego zakończenia życzę wszystkim tym państwom i ich obywatelom, które dotyka terroryzm, wojna, cierpienie. I poczucia bezpieczeństwa, ale tego życzę nam wszystkim, bo moje zostało zachwiane.
Dobranoc.
k
Tak bardzo jak fascynuje mnie ten temat, tak też boję się sięgnąć po taką książkę.
OdpowiedzUsuńDobra recenzja przekonuje.
Pozdrawiam!
marta
Bardzo staram się nie recenzować książek. Raczej opisuję te, które wywarły namnie wrażenie. Jeśli Cię zaintrygowałam, bardzo się cieszę, bo ta książka jest warta kazdej pary oczu chętnej ją przeczytać. Uściski!
Usuńdziękuję za polecenie tej książki...no i głaski dla tej kociej piękności:))
OdpowiedzUsuńKoci dżentelmen odgłaskuje. :) Proszę bardzo.
UsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. Może i ja po nią sięgnę, bo rozumiem, że warto?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Warto. Jeśli nie miałaś okazji czytać "Księgarza z Kabulu" tej samej autorki, to także polecam. Åsne Seierstad jest świetną reportażystką.
UsuńPozdrawiam i dziękuję! :)
chyba miałabym trochę cykora przed rozpoczęciem czytania, ale z drugiej strony ciekawa jestem jak to było w relacji osób tam obecnych...hmm..zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że trochę też się bałam? Ale warto było poświęcić tych kilkanaście godzin na tą publikację. Pozwala ona wiele zrozumieć, poznać mechanizmy postępowania kraju, który w moim sercu mieszka tuż obok Polski. :) No i, co najważniejsze, nie pozwala zapomnieć o tych młodych ludziach, przed którymi dopiero zaczynało się życie, którzy dopiero zastanawiali się nad tym, kim chcą być, jak chcą żyć...
UsuńPozwala też spojrzeć z innej strony na terrorystę. Nie usprawiedliwia, ale pokazuje jego tok myślenia. To naprawdę ciekawe i przerażające jednocześnie.
namówiłaś mnie :)
UsuńMogę jeszcze dodać inny tytuł "Przypadek Adolfa H" Érica-Emmanuela Schmitta Bardzo polecam, nie tylko świetnie się czyta, wręcz połyka to jeszcze niesie ze sobą smutną, ale prawdziwą puentę, że oto w każdym z nas siedzi jakiś potwór...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dominika
Czytałam. :) Oj, także warta uwagi książka.
UsuńA ja na pewno nie przeczytam tej książki... Mnie przeraża to wszytsko, co się dzieje teraz..
OdpowiedzUsuńWolę z Jagodą bajki czytać....
I takie masz prawo. Mnie też przeraża to, co się dzieje, ale wydaje mi się, że ignorowanie tego nie sprawi, że będziemy bezpieczniejsi.
UsuńTą książkę czytałam kilka miesięcy temu, zanim wybuchła afera z uchodźcami, zanim nastąpiły po sobie kolejne ataki terrorystyczne.
W gruncie rzeczy to jest książka o odradzaniu się, jak feniks, z popiołu.
Oczywiście. Z tym, że ja absolutnie nie ignoruję. Niestety takie tematy wpływają bardzo źle na moją psychikę, naprawdę bardzo źle.
UsuńTak samo mam z horrorami, czy raczej thrillerami, czy chociażby sensacyjnymi. Strasznie boję się oglądać coś, co jest bardzo możliwe, żeby się wydarzyć.... Taki ze mnie strachajło. .
Rozumiem doskonale. Ja po takich wydarzeniach mam zawsze doła dość długi i już zawsze z tyłu głowy siedzi myśl - uważaj.
UsuńŚciskam Cię mocno!
I ja podobnie- mam wielkie obawy przed sięgnięciem po takie pozycje, ale pomyślałam, że może to pomoże uporać mi się z aktualnymi tematami. I poszukam tej książki, właśnie dzięki Twoim słowom o niej. Ściskam!
UsuńOgromnie mi miło, że udało mi się Ciebie Olu zachęcić do przeczytania "Jednego z nas". Moim zdaniem naprawdę warto. Uściski!
Usuńmądry post w obliczu kolejnej tragedii Pamięć ludzka jest wybiórcza i szybko zapomina
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo mądrze napisane. Gdy ma miejsce jakaś tragedia, wszyscy nią żyją, wszyscy rozmyślają i się jednoczą...na chwilę. Masz rację, za szybko zapominamy, za szybko świat zaczyna żyć tak, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Oczywiście trzeba żyć dalej, nie można dać się zastraszyć, ale czemu tak rzadko wyciągamy wnioski ? Dlaczego pamięć o ofiarach i danej tragedii jest tak krótka? Tego nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńP. S. Kolejna książka, którą polecasz, pojawiła się na mojej liście. Oj, jak będę w Polsce, sporo tego będę musiała kupić :)
Stało się, oj stało. I dzieje się nadal.
UsuńCieszę się, że książki, które tutaj czasami opisuję, są interesujące także dla innych. Ponieważ tematyka skandynawska jest bardzo bliska memu sercu, najwięcej tu różnego rodzaju publikacji właśnie ze Skandynawią związanych. Ale zdarzają się też inne. :)
Cmok!
Już raz znajoma poleciła mi tą książkę. Czytając ten artykuł dochodzę do wniosku, że muszę ją przeczytać. Nie przepadam za czytaniem pewnie dlatego, że nie mam za dużo wolnego czasu ale już się zmotywowałem i na tą książkę na pewno znajdę czas. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMarku powiem krótko - przeczytaj. Warto. :)
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Słyszałam o tej książce, podobno jest rozchwytywana...ale ja jakoś nie mam odwagi by po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu za recenzję. Wysyłkę szykuję na przyszły wtorek.
Pozdrawiam, M.
Bo to jest naprawdę piękna książka. Bo głównym wątkiem wcale nie jest tylko terrorysta, morderca i jego straszny czyn. Równolegle autorka opowiada o życiu czwórki nastolatków, o ich planach, co i w jaki sposób przywiodło ich do miejsca, w którym niestety zakończyło się ich życie. Opowiada o tym, jak rodzina, znajomi, cały naród norweski zjednoczył się po tragedii, jak wyciągnął wnioski, jak nauczył się na własnych błędach. To jest opowieść o solidarności.
UsuńDziękuję i ściskam Cię, Martuś! Jesteśmy w kontakcie!
Kozo! Piszesz o rzeczach przerażających lecz ważnych. Dobrze, że ktoś miał odwagę to napisać i że są tacy, którzy mają odwagę czytać...
OdpowiedzUsuńŚwiat jest pełen okrucieństwa, o którym bardzo szybko staramy się zapomnieć. Być może dlatego, że to my, ludzie, jesteśmy jego źródłem. A celem może być każdy, może być wszystko. Warto o tym pamiętać. Dziękuję!
UsuńNie, nie wszyscy jesteśmy potencjalnymi terrorystami... jednak nie. Trudne dzieciństwo i traumatyczny czas dorastania tłumaczy, ale nie usprawiedliwia. Mimo wszystko warto sięgnąć po tą książkę, warto - trzeba - rozmawiać na te tematy, bo są ważne, choć takie trudne. I przerażające...
OdpowiedzUsuńA zdjęcia takie cudne i słodkie...
Ściskam Cię, kochana Kozo ;)
Absolutnie w żaden sposób nie zamierzałam usprawiedliwiać. W stwierdzeniu, że "wszyscy jesteśmy potencjalnymi terrorystami" miałam na mysli to, że nieważna jest rasa, wiara, poglądy polityczne...że to może być ciemnoskóry katolik lub muzułmanin o skórze jasnej, jak śnieg; może to być Europejczyk lub Azjata. Wszystko jedno. Zawsze jednak jest to człowiek.
UsuńUściski Kochana!
Wiem ;)
UsuńAle musiałam to napisać, ten sprzeciw krzyczy we mnie...
Zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Magda z My Sweet Dreaming Home
Piękny tekst, piękna książka i piękny kot. Tylko zdjęcia są rewelacyjne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
Usuń