Wrzesień wywołuje we mnie jakąś taką przyjemną melancholię. Przyjemną, bo we wrześniu łapię się na tym, że z tęsknotą wspominam czasy szkolne, ale i oddycham z ulgą, że nie muszę ubrana na galowo stawić się na rozpoczęciu roku. Bo sezon dyniowy w pełni, a upał zelżał (chociaż dziś pogoda temu zaprzecza zupełnie) i zaraz po pięknej, i lubianej przeze mnie bardzo jesieni, nadejdzie upragniona zima.
Ale póki co, cieszę się sezonem na moje ukochane dynie: kroję i mrożę. Jak już pisałam, nie robię przetworów na zimę, ale zapas dyni musi być! W końcu zupa dyniowa, ciasto czy zapiekanka z powietrza się nie zrobią. Zwłaszcza w styczniu. ;) I bardzo lubię ten mój kuchenny rytuał, bo choć przez chwilę mogę się poczuć jak prawdziwa Koza, tfu, Kura Domowa. Marzenie!
Korzystam więc z dobrodziejstw wrześniowego targu i obwieszona torbami z dyniami, pomidorami malinowymi i papryką, turlam się po mieście z uśmiechem myszy, która dobrała się do najbardziej cuchnącego kawałka sera. A dookoła kwiat polskiej młodzieży zmierza w białych koszulach i... eee zaraz, zaraz, cofnęłam się w czasie zdecydowanie za daleko. Tak daleko, że ja sama jeszcze nie byłam w planach, a co dopiero na rynku. ;) To wina Jeżycjady!
No, to życzę Wam wspaniałego września, smacznego, pełnego aromatów, kolorów i słońca! Nasz wrzesień co roku smakuje jak zupa dyniowa i chutney swojskie pomidory z cebulką. A dziś dodatkowo zapiekanką z dyni makaronowej!
A teraz przyznać się, kto odetchnął z ulgą, że nie musi dziś wracać do szkoły? No kto?
Uściski!
k
A ja za każdym razem z entuzjazmem podchodzę do przepisów z dynią w roli głównej i potem jestem nieodmiennie rozczarowana. Czasem jest to nawet jadalne, ale bez zachwytów. Chyba po prostu muszę w końcu zaakceptować fakt, że dynia mi nie smakuje i cieszyć się nią tylko w aranżacjach florystycznych. :)
OdpowiedzUsuńAnna powiedziałabym witaj w klubie, do niedawna dynia mi śmierdziała i była obrzydliwa w każdej postaci, dopóki nie odkryłam dyni Hokkaido! ona nie smakuje dynią, nie ma takiego ziemistego posmaku... próbowałaś takiej? i ten intensywny pomarańczowy kolor!!!
UsuńTo prawda, hokkaido jest bardzo wdzięczna! Nie trzeba jej obierać, a zupa krem z niej to istne mistrzostwo świata! DYnia makaronowa to dla mnie stosunkowa nowość, ale uwielbiam ją za te nitki "makaronu" po upieczeniu i smak. A zwykła dyńka jest fajna na ciasto albo zupę - dobrze doprawiona nie ma tego "ziemistego posmaku", o którym piszecie. :) Aniu ja tak podchodzę do surowego mięsa i kawy. ;) No nie smakuje mi i już! Ale za to jak wygląda! ;)
UsuńHokkaido, mówicie? I bez obierania? Dam szansę. :)
UsuńSpróbuj. Tylko dopraw porządnie. :) Dynia jest trochę jak szpinak - lubi przyprawy. :)
UsuńA mi ślinka pociekła na widok malinówek...Zjadłabym teraz takiego:) Chociaż zupe dyniową też... Ach, Kozo, smaku mi narobiłaś, a w pracy muszę jeszcze dwie godziny spędzić:)
OdpowiedzUsuńP. S. Udanego września!
Udanego Tobie również, Olu! :)
UsuńDyni nie cierpię, ale pomidory z cebulką jak najbardziej ;-) Przeżywam początek roku szkolnego z moim pierwszoklasistą i mu zazdroszczę. Pozdrawiam, Aneta
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pierwszaka!
UsuńDynie uwielbiam i w roli dekoracji i w roli potrawy. Oprócz zupy, polecam zapiekankę z dynią przepis na nią znalazłam kiedyś o tu http://prettypleasure.blogspot.com/2014/10/jestem-dynia.html. A upieczona hokkaido z miodkiem i cynamonem ... mniam to wspaniały deserek do kawusi :)
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o szkołę to... no cóż jak co roku musiałam do niej wrócić, nie miałam w prawdzie białej bluzki i podkolanówek, ale mam nadzieję, że też wyglądałam szałowo ;)
Fajny przepis! Wypróbuję! :) I na pewno wyglądałaś szałowo! Powodzenia w szkole! :)
UsuńA fe miało być "wprawdzie", przepraszam. Widać, że powrót do szkoły jak najbardziej wskazany;)
UsuńMam jeszcze pytanko dlaczego nie możesz doczekać się zimy? To Twoja ulubiona pora roku?
A Twoje biżuty cudne te wisiory mmmm... marzenie:)
Dziękuję! :)
UsuńZima to moja ulubiona pora roku. :)
Ochh, u mnie dziś zupa dyniowa z curry, moja ukochana! Właśnie się dowiedziałam, że dynia ma jakiś ziemisty posmak, nie wpadłabym na to. :-)
OdpowiedzUsuńJa bym w szkolne ławy chętnie wróciła, za to plan lekcji mojego syna i perspektywa codziennych zajęć od 7.20 napawają mnie wyjątkowo marnym entuzjazmem.
Pycha! Zupkę gotuję dość często, bo mój Małż po prostu uwielbia. :)
UsuńJa z kolei najchętniej wróciłabym do szkoły na... przerwy! ;)
Uwielbiam malinówki! A reszta warzywnego królestwa widnieje nie na talerzu, a jako dekoracja :)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Taka dekoracja też jest niczego sobie, prawda? :) Pozdrawiam!
UsuńJa jestem szczęśliwa, że nie jestem już ani uczniem ani studentem, rok temu skończyłam strasznie męczące studia i po prostu mam dosyć ;( Jeszcze czasami mi się śni szkoła po nocach brrrrr ;/
OdpowiedzUsuńCo do dyni to fajne potrawy wymyślasz, ja nigdy nic z dyni nie robiłam oprócz lampionu na Halloween ;)
A tak w ogóle to zazdroszczę Mazur- to miejsce jest moim marzeniem, może w przyszłe wakacje się spełni ;)
Dziękuję za odwiedzinki u mnie na blogu :)
Pozdrawiam gorąco ;)
W takim razie zapraszam na Mazury! :) Trzeba nadrobić tą nieobecność! ;)
UsuńJa jestem szczęśliwa, że nie jestem już ani uczniem ani studentem, rok temu skończyłam strasznie męczące studia i po prostu mam dosyć ;( Jeszcze czasami mi się śni szkoła po nocach brrrrr ;/
OdpowiedzUsuńCo do dyni to fajne potrawy wymyślasz, ja nigdy nic z dyni nie robiłam oprócz lampionu na Halloween ;)
A tak w ogóle to zazdroszczę Mazur- to miejsce jest moim marzeniem, może w przyszłe wakacje się spełni ;)
Dziękuję za odwiedzinki u mnie na blogu :)
Pozdrawiam gorąco ;)
Zaszalałaś...Tyle pyszności.. Może masz jakiś sprawdzony przepis. bo nie mam doświadczenia w przyrządzaniu dyni.. Szukam nowości kulinarnych..
OdpowiedzUsuńBuziaki Kasiu!
Kasiula, podzielę się moimi przepisami, nie ma sprawy! :)
UsuńJa to nawet przekwitły kwiat, a też musiałam wskoczyć w mundurek po kilkudziesięciu latach, aby ponownie wylądować w I A. Z nostalgią patrzę na warzywne przygotowania do zimy (którą najbardziej lubię na zdjęciach) i z żalem zaczynam od wczoraj następny rok urodzeniowy i kolejny szkolny a najbardziej odchodzące upalne lato. Wszakże to jedyny czas wolny, choć w tym roku praktycznie nie był, bo szkoła przechodziła kapitalny remont. Bodajbyś cudzie dzieci uczył.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.
Los nauczycieli, co? :) ALe tak sobie myślę, że to musi być też satysfakcja ogromna, gdy chociaż kilku uczniów na ludzi da się wyprowadzić. :)
UsuńUwielbiam wszelkie dyniowate od kabaczków patisonów cukinii po każdy rodzaj dyni. Z makaronowej chodowanej przez mamę też robię zapiekankę. Tak warzywa pachnące słońcem to plus września I piękne kolorowe góry
OdpowiedzUsuńA szkołą trochę przereklamowana :-)
Makaronową pożarliśmy, aż nam się uszy trzęsły. No pyszna jest, inna, smak ma niesamowity i ciągnie się, jak makaron! :) Coś wspaniałego!
UsuńA jak przyrządzałaś tą makaronową (tak konkretniej)? Bo ja właśnie czekam aż moja dojrzeje. To taki mój eksperyment w tym roku i w sumie nie wiem jak się za nią zabrać ;) A mrozisz w kawałkach ze skórą czy w kostkę pokrojone? Bo hokkaido u mnie szaleje na grządce i nie ma opcji żebyśmy na bieżąco zjedli lub przerobili :D
OdpowiedzUsuńHokkaido mrożę pokrojoną w kostkę ze skórą, zwykłą bez skóry. Makaronową kroję na pół wzdłuż, piekę połówki około 30 minut w 200 stopniach, w tym czasie przygotowuję farsz lub sos jak do makaronu. I teraz dwa dania: albo robię dyniowe spaghetti, czyli widelcem wyciągam te włókna przypominające makaron ze skóry, polewam sosem i gotowe; albo faszeruję podpieczoną dynię i piekę jeszcze chwilę, i sama dynia jest naczyniem. :) Makaronowa jest naprawdę pyszna!
UsuńJa odetchnęłam z ulgą, że szkoła się zaczyna - szkoła moich dzieci :-) Ale cholera ten czas od 8 do 14 to ktoś mi podkręca bo szybko się kończy i znów trzeba je odebrać... a może by tak raz zapomnieć??? ;-)
OdpowiedzUsuńTo by dopiero było! ;)
UsuńWrzesień jest smaczny i jeszcze ciepły. Dużo dobrego dla wszystkich przed zimną jesienią ;)
OdpowiedzUsuńJa tez się bardzo cieszę, że nie muszę do szkoły chodzić.... Oj bardzo... Chociaż kiedyś bardzo to lubiłam.
OdpowiedzUsuńAle teraz widze np wiele spraw, o których moi rodzice nie mieli pojęcia, wiem, że chciałabym, żeby moje dziecko inaczej do nauki podchodziło. Ja zawsze miałam najlepsze oceny ze wszystkiego, jesli czegoś nie umiałam, była to dla mnie mega porażka. Chcę, żeby jagoda wiedziała, że ma się uczy tego, co lubi, co chce. No, to sie nagadałam :)
Pysznego września!!!