Kilka dni temu chwaliłam się Wam na moim profilu Facebookowym, że zrobiłam na obiad coś niesamowitego. Z batatów. Znowu. I że powiem, o co chodzi dopiero, gdy przetestuję na znajomych. Zmieniłam jednak plany dotyczące kolacji z przyjaciółmi i... voila! Oto jest. Batatowy zawrót głowy.
Oryginalny przepis pochodzi z Jadłonomii, ale ja, jak zwykle, musiałam zrobić po swojemu. Zamieniłam pastę tahini na jogurt naturalny, dodałam swoich przypraw, innych ziół... Wyszło z tego coś naprawdę magicznego. Ale po kolei.
Składniki:
- 1 batat
- pestki z 1/2 granatu
- 1 mały jogurt naturalny
- listki bazylii
- listki mięty
- 2 łyżki oleju lub oliwy
- sól, pieprz,
- mieszanka przypraw (u mnie to była zielona czubrica)
Przygotowanie:
Batata szorujemy, kroimy na dość małe trójkąty. Ja nie obierałam tym razem ze skóry, ale następnym - zrobię to. R. zajadał ze skórą, ale mi ona przeszkadzała. Do przygotowanej wcześniej mieszanki oleju z przyprawami (czubricą) wrzucamy pokrojonego batata, nacieramy cząstki miksturą i układamy w naczyniu żaroodpornym, skórką do dołu. Formę do pieczenia można uprzednio posmarować niewielką ilością oliwy. Tak przygotowane słodkie ziemniaki pieczemy przez około 30 minut w 220 stopniach.
W tym czasie przygotowujemy dodatki. Jogurt mieszamy z odrobiną soli i pieprzu. Przygotowujemy nasiona granatu - tutaj znajdziecie super sposób na otwarcie granatu - oraz listki świeżych ziół: bazylii i mięty. Gdy bataty się upieką i chwilę przestygną, polewamy je sosem jogurtowym i posypujemy nasionami granatu oraz ziołami. Ta-daaaam! Można prosić o dokładkę!
Słodycz batatów, lekko cierpki smak granatu i do tego delikatny sos... pycha! Następnym razem zrezygnuję z bazylii na rzecz większej ilości mięty. Ten orzeźwiający akcent jest taką kropeczką nad i. :) Spróbujcie, może Wam też posmakuje? A wrażeniami możecie się ze mną podzielić w komentarzach.
Uściski i smacznej środy!
k
Wygląda przepysznie i na pewno wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za fajny pomysł :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Pomysł Jadłonomii, zmodyfikowany tylko przeze mnie. Muszę to podkreślać. :)
UsuńSmacznego!
Wygląda cudnie, a jadłonomie kocham - czasami chcę się chociaż tylko pogapić na zdjęcia;)
UsuńBardzo apetycznie to wygląda! :)
OdpowiedzUsuńI super smakuje!
UsuńPyszna kombinacja 😊 to wlasnie w gotowaniu jest niesamowite ze każdy zmienia po swojemu i powstaje całkiem nowa jakość 😊
OdpowiedzUsuńPrawda? Każdy dorzuci swoje 3 grosze i nagle jedno danie okazuje się być tysiącem innych. Cmoki!
UsuńWow ale apetyczny widok!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Marta
ale to fantastycznie wygląda! a ja taka głodna:D pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńOjoj, to do lodówki marsz! :) Pozdrawiam również!
UsuńMniam mniam, zdjęcia są tak kuszące...
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNigdy nie jadłam batatów... najwyższa pora to zmienić!
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńWłaśnie siedzą w piekarniku. :-)
UsuńSyn nie uwierzył, że to takie duże, twarde i pomarańczowe to ziemniak... :D
Narobiłaś mi smaku tym poprzednim batatem i od tygodnia leżakuje w lodówce. Ten przepis wygląda mi jeszcze bardziej smakowicie. Zioła u mnie nieodłącznie rosną na balkonie. Wybijać nasiona granatu nauczył mnie mój ulubieniec kuchenny Jamie Olivier (którego nauczył własny uczeń). Może w piątek zrealizuję, bo właśnie wówczas obwieszczę wakacje.
OdpowiedzUsuńPozdrówki.
Cieszę się, że być może przeze mnie dasz batatom jeszcze jedną szansę. :) Wakacje to dobry czas na próbowanie nowych rzeczy. :) Pozdrawiam!
UsuńSpożyliśmy na niedzielny obiad. Jogurt jak wiele rzeczy w mojej lodówce okazał się przeterminowany, ale twaróg ziarnisty spełnił rolę świetnie, tym bardziej, że zioła na balkonie podrasowiły jego smak. Dodałam melisy z estragonem. Mój mąż też okazał zadowolenie.
UsuńWygląda smakowicie …muszę wypróbowac koniecznie :)))
OdpowiedzUsuńSmakuje tak, jak wygląda! :) Pozdrawiam!
UsuńNigdy batatów nie jadłam, albo jadłam i nie mam o tym pojęcia - muszę spróbować, bo w Twoim wydaniu to bajka :D
OdpowiedzUsuńPodkreślę jeszcze raz, że pierwotny pomysł pochodzi z Jadłonomii. Ja tylko zmieniłam co nieco składniki. :)
UsuńMniam, uwielbiam bataty. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis, nigdy wcześniej nie słyszałam o "batatach", więc musiałam coś o nich poszukać. Uwielbiam próbować nowych rzeczy, więc możliwe, że spróbuję czegoś inspirując się tym wpisem ;)
OdpowiedzUsuńps Mam pytanie. Mam pisać na "pani" czy po imieniu? Strasznie mnie to dręczy ;)
niutta.blogspot.com
-Niuta.
Błagam,tylko nie "pani". 😉 Kaśka jestem.
UsuńBARDZO lubię bataty! Z pewnością wypróbuję Twój przepis :)
OdpowiedzUsuń