Są takie miejsca, które dają poczucie wolności, schronienie, są sanktuarium dla ducha i ciała. Miejsca, gdzie czuję się bezpieczna, szczęśliwa, spokojna, bezgranicznie wolna. Wszystkie te moje miejsca są bezsprzecznie związane z Naturą. Jednym z nich jest Morze.
Nie jestem fanką wielkich tłumów, przebojową i odważną zdobywczynią świata. Bliżej mi do tej stojącej z boku i gapiącej się na własne buty, chociaż przez lata i tak udało mi się nieco swoją dzikość okiełznać. Pomogły mi w tym miejsca, które stały się swojego rodzaju sanktuarium. Mogę godzinami siedzieć na piasku i wpatrywać się w morze. Spacerować po lesie i wsłuchiwać się w szepty drzew, śpiew ptaków. Siedzieć w jeziorze tylko po to, by czuć dotyk wody na skórze. Najlepiej wieczorem, żeby w spokoju pogapić się w księżyc i gwiazdy. Wszystko, by poczuć wolność i wszechogarniający spokój.
Kiedy więc jedziemy nad morze, to najchętniej w takie miejsce, gdzie wiem, że nie będzie tłumu turystów. W drodze koniecznie musi nam towarzyszyć ta płyta - skoro jadę do mojego "schronu", to musi być "Shelter". Małż już się zdążył przyzwyczaić i wybaczyć mi platoniczną miłość do Neige'a. ;) Pakujemy plecaki, zakładamy wygodne buty, sprawdzamy baterię w aparacie i w drogę!
W majówkową sobotę wybraliśmy się po raz drugi do rezerwatu kormoranów czarnych między Sztutowem a Kątami Rybackimi. Miejsce na tyle piękne i niesamowite, że aż dziwi tak nieduża liczba spacerujących tam osób. Okej, rozumiem, że nie każdy lubi chodzić kilometrami po lesie tylko po to, by zobaczyć jakieś ptaki, ale nagrodą dla wytrwałych jest plaża grzechu warta. Właściwie pusta (nie tylko w maju, pierwszy raz byliśmy tam latem w zeszłym roku i, oprócz nas, spotkaliśmy tam tylko jedną czteroosobową rodzinę!), piękna, spokojna. Zresztą...co ja Wam będę opowiadać. Popatrzcie.
Uściski!
k
Ps. zdjęcia z czerwca 2014 i maja 2015.
Dla mnie spacery po pustej plaży nad polskim morzem to chyba najbardziej efektywny relaks. Nieważne czy to listopad, luty czy pełnia lata. Żałuję, że obecnie mieszkam zbyt daleko by móc wyskoczyć na weekend nad morze.. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMamy to szczęście, że aktualnie od morza dzieli nas około 100km. Dlatego - bez względu na porę roku (a zimę i morze zima uwielbiam!) - gdy tylko jest okazja, szorujemy nad Bałtyk. :) Pozdrawiam serdecznie! :)
UsuńNie przepadam z mężem za morzem od strony lądu, jednak raz podobało nam się na Helu, bo ludzia potrafiło nie być żadnego. Jednak byliśmy na początku czerwca.
OdpowiedzUsuńKormoranów też było sporo.
Może zajrzę tam latem, dobrze, że podałaś namiary.
Miało być tak niepogodnie w czasie majówki a jak widzę, każdy zamieszcza słoneczne zdjęcia.
Pozdrówki.
Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. :) Nasza majówka była słoneczna, choć wietrzna. Zdjęcia pochodzą z dwóch wypadów, ale myślę, że widać, które są majówkowe.
UsuńUwielbiam morze, niestety mam kawał drogi do niego. Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję! Ja lubię też bardzo góry, ale z kolei do nich mam kawał drogi... dlatego chyba tak bardzo podobało mi się mieszkanie nad Jeziorem Bodeńskim - ono samo jest prawie jak morze, a siedząc na plaży można było patrzeć na Alpy na horyzoncie. :)
UsuńKocham polskie morze :)
OdpowiedzUsuńPatrzę, wciągam głęboko powietrze i myślę sobie,, a się wbiła w punkt z tym postem"! Od kilku dni woła mnie morze...Przyjaciółka ze Świnoujścia mów chodź i kusi...a to i blisko, i daleko dla mnie. Wyprawa na cały dzień. Więc myślę, jeszcze nie dziś, może za kilka dni...Choc to nie Świnoujście mnie woła, moje miejsce to gdzieś między Rewalem a Trzęsaczem. Z klifami, łodziami, brzeg kamieniem usłany...Kocham!
OdpowiedzUsuńMoje sanktuarium to moja działka. Ze słowikiem sąsiadem wchłaniam całym ciałem wszystko co zielone, wszystko co kwitnie. Rozkoszuję się każdym jego wieczornym koncertem, kiedy tylko mogę. Jeszcze przez chwilę zanim wrócę do pracy.
Ściskam mocno z całego serducha!
aga
Muszę kiedyś się wybrać w Twoje miejsce z klifami, choć wtedy dla mnie nie będzie to wyprawa jednodniowa, a przynajmniej z jednym noclegiem. Ale na pewno warto... :) Odpoczywaj, póki możesz! Uściski!
UsuńMoje schronienie to Karkonosze - znam je od dziecka i uwielbiam tam jeździć. Nad morzem jest fajnie, ale i tak to góry kocham najbardziej. Tak jak Wy wolimy ciszę i spokój, dlatego najchętniej wędrujemy po rzadko uczęszczanych szlakach. Przed Twoje piękne zdjęcia aż mi się zachciało na wakacje! :)
OdpowiedzUsuńWażne, żeby mieć takie miejsca, w których możemy naładować baterie co jakiś czas. :)
UsuńUwielbiam morze, uspokaja mnie. Niestety mam całą Polskę do przejechania, żeby tam trafić, dlatego jeśli chodzi o weekendy to częściej wybieramy się w góry. Wędrówki górskie też bardzo lubię jednak moją miłością było, jest i zawsze będzie MORZE :) Mogłabym siedzieć i wpatrywać się w nie godzinami. Ach, rozmarzyłam się...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
Ola.
Góry są niesamowite! Czuję przed nimi ogromny respekt. :) Z kolei żeby dotrzeć do gór muszę przejechać całą Polskę niemalże... Także 1:1. ;)
Usuń