Przez długi czas nie mogłam się zdecydować, jak zagospodarować naszą główną ścianę w salonie. Moja wizja czystej, prostej, funkcjonalnej i minimalistycznej przestrzeni nie znajdowała realnego kształtu w żadnym ze sklepów meblowych. Poszukiwanie mebla idealnego - znacie to?
Przerobiliśmy już regały (mamy sporo książek, które gdzieś się muszą mieścić) oraz szafkę biblioteczną. Ponieważ z wyboru żyjemy bez telewizora - żaden ze stolików rtv nie wchodził w grę. Prawdę mówiąc - żaden po prostu nie powalił mnie na kolana swoim wyglądem. ;) Aż w końcu, przekopując Pinterest, natknęłam się na mebel o wdzięcznej angielskiej nazwie floating sideboard.
Okazało się, że do wykonania mebla, który spełnia wszystkie moje oczekiwania, wystarczy kilka szafek z meblowej sieciówki (w dowolnej kombinacji) i drewniany blat! Prościej się już nie da! :) O postarzaniu deski mogliście przeczytać już w TYM poście, natomiast dziś pokazuję efekt końcowy. Zdecydowaliśmy się na jedną otwartą szafkę w kontrastującym kolorze, bo naprawdę potrzebujemy miejsca na książki (po przeciwnej stronie mieści się duży regał zastawoiny książkami z dwóch stron, oddzielający część sypialnianą od salonu). Resztę szpargałów chowamy w zamykanych szafkach i po bałaganie nie ma śladu.
Jeśli śledzicie mnie na Facebooku, to wiecie, że mamy dość kapryśne ściany i obawiałam się, czy to wszystko w nocy nie runie. W naszym mieszkaniu nie na każdej wysokości da się wywiercić dziurę - nawet wiertarką z udarem. W niektóre ściany natomiast gwoździe wchodzą jak w masło i równie łatwo wychodzą... co skutecznie odstrasza mnie od wieszania czegokolwiek. ;) Szafka wisi na 6 grubych wkrętach, przetrwała zmasowany atak kotów i dźwiga bez problemu naprawdę ciężkie książki i inne szpargały. Wydaje mi się, że osiągnęliśmy z Małżem sukces. Tfu, tfu! ;)
Pod szafką stoi skrzynka po winie, która pełni bardzo ważną rolę! ;) Mianowicie skupia w sobie wszystkie te rzeczy, które pozwalają mi do Was pisać, przeglądać internet i łączą nas z wirtualnym światem. Nieco się to kłóci z moją wizją względnego minimalizmu, ale gniazdka umieszczone są tak, a nie inaczej, więc kombinuję, jak mogę. ;) Chyba nie jest tak źle, co?
Uściski! k
Bardzo fajny mebel Wam wyszedł. Minimalistycznie, naturalnie i te zdjęcia! Bomba!
OdpowiedzUsuńDzięki, Ola! Taki był plan. Nie obyło się bez niespodzianek, ale daliśmy radę. ;)
UsuńBardzo fajna eklektyczna kombinacja :) mogłabym tak mieć :)
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Nasze małe M całe jest taką mieszanką. :)
UsuńGratuluję talentów wnętrzarskich. Widzę, że w tych samych co u mnie tonacjach. Ja z upodobaniem zagospodarowuję meble po babciach, które nie potrafię wyrzucić. U mnie kredens rodem z komuny (jedyne z niej co lubię), podobny stolik na sprzęt no i inne pospolite ruszenie.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje mini szklarenki. Nie mam pojęcia gdzie można kupić. Najfajniejsze są jednak portrety, myślę że dziadków.
Uwielbiam stare meble z duszą i takie też w domu posiadamy. Łączę nowe ze starym. Oprócz starej skrzyni, przywieźliśmy też z Niemiec starą, drewnianą szafkę - bieliźniarkę, która stoi w przedpokoju. Jeden z sąsiadów chciał ją wyrzucić. Sukcesywnie będę pewnie pokazywała tutaj co nieco z naszego małego M. :) Szklane terraria wyszły spod rąk Agnieszki Nawary - agnetha.home. Polecam, mam kilka produktów i jestem bardzo zadowolona. Zaś portrety to zdjęcia moich pradziadków, Jana i Bronisławy. Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności i uczyniłam z nich punkt centralny. Bardzo jestem z nich dumna, to jedyna portrety pradziadków, jakie posiadam. Niestety. Uściski!
UsuńFajnie się prezentuje "zawieszona" szafka :) Z pewnością jest też oryginalnie, bo sami zrobiliście :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPodoba mi sie maskowanie tego czego nie cierpie czyli kabli i skrzynek z tym od czego jestem uzależniona :)))
OdpowiedzUsuńPS> blacik Bardzi ładnie wyglada!
Dzięki, Al!
Usuńsuper szafki.
OdpowiedzUsuńW takiej skrzynce po winie ja trzymam papiery scrapkowe.
pozdrawiam
To jest też świetny pomysł. Mam takich skrzynek kilka, trzymam w nich swoje przydasie do biżuterii, magazyny itp. :)
Usuńświetny pomysł, pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Fajnie, że Ci się podoba! :)
UsuńU nas też wieczny dylemat gdzie trzymać kolejne książki.. Szafka wygląda bardzo efektownie, świetne ozdoby :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, póki co regał dzielący pokój na salon i sypialnię zastawiony do granic wytrzymałości z obu stron. Jeszcze myślę, co by tu na to poradzić. ;) Dziękuję!
Usuńświetnie to wygląda! u nas też besta wisi nad podłogą i też z książkami;) piękne lampiony
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale u nas to nie jest besta. ;) Pozdrawiam!
UsuńKozo, dokładnie taki mebel planujemy z moją mamą zrobić u moich rodziców! Mi też najbardziej podoba się opcja FLOATING, bez nóżek.
OdpowiedzUsuńU siebie tez mam te szafki, ale nie mogę ich podwiesić, bo za nimi tylko ścianka z płyty k-g :(
Świetny hack, naprawdę.
Dzięki! U nas ściany też są niezbyt przyjazne wiszącym rzeczom, ale na szczęście udało się tym razem. :) Trzymam kciuki za montowanie mebelka u mamy! W razie czego - służę radą. :)
Usuńwoooooooow, jestem pod totalnym wrażeniem!
OdpowiedzUsuńMiło mi! :) Zwłaszcza, że ja jestem zazwyczaj pod wrażeniem Twoich prac!
Usuń