Uwielbiam drewno. Nie ma niczego piękniejszego od zapachu surowej deski.
No dobrze, jest jeszcze zapach lasu. ;)
Najbardziej lubię drewno nadgryzione zębem czasu. W każdej rysie przechowujące inną historię. Takie, które głaszczę dłonią i pod palcami czuję fakturę wyrzeźbioną przez lata. Mamy w domu starą skrzynię, kupioną na targu staroci w Konstanz. Przywieźliśmy ją z Niemiec ze sobą, mimo, że zajęła cały bagażnik! ;) Ale jak mogłabym się oprzeć urokowi starej, prostej, ale pięknej formy? Targowałam się i zamiast 40 - zapłaciłam 20 euro. I to był jeden z najbardziej udanych zakupów flohmarktowych w moim życiu. :D Kiedyś Wam ją pokażę. Nie wiem, co dawni właściciele przechowywali w środku, wydaje mi się, że była wykorzystywana również do przewożenia paczek pocztowych, ponieważ ma stare naklejki z nazwami miejscowości. Jedno jest pewne - jest niepowtarzalna. :)
Wymyśliłam sobie jednak nowy mebel i nie bardzo miałam skąd wziąć starą dechę o niezbędnych wymiarach. Dlatego skorzystałam z nowej deski, którą metodą chałupniczą postarzyłam. Proces jest jeszcze w trakcie, dlatego dziś tylko fragmenty. Ale już prawie kończę - właśnie schnie pierwsza warstwa lakieru. :)
Na pewno popełniłam przy tym masę błędów, ale myślę, że jak na pierwszy raz, efekt jest bardzo dobry. Zobaczymy, co to będzie już po zmontowaniu całości... a tymczasem: ktoś pracuje, by leniuchować mógł ktoś. ;) Trzymajcie kciuki!
k.
Dobry efekt nie jest zły:) I w dodatku pod kolor kotów.
OdpowiedzUsuńKtos pracuje, by leniuchować mógł ktoś. :D
Usuńuwielbiam drewno, stare i nowe, najchętniej takie jeszcze w lesie... ten zapach... zapach drewnianej chaty to to za czym tęsknie każdego lata!
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na efekt końcowy :)
Najpierw pachnie las i wszystko, co związane z drzewami i drewnem. A później - morze. Zapach morza też uwielbiam. :)
UsuńJeśli dobrze pójdzie, dziś powiesimy to, co z dechą powstało. Jak się uda - pokażę. :D
Drewno to natura, to cząstka Matki ZIemi :) Też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA skrzynię też mamy, tylko wielka jest, nie wiem, jak ją z Pomorza na Podlasie przewieziemy.... Nie wiem, do czego służyła, ale na wieku na spodzie ma napisy: ciala było 3, owies, żyto itp :) Zapiski z wiejskiego życia :)
Musi być przepiękna! Nie wiem jak, ale koniecznie zwieźcie ją do siebie i pokażcie na blogu! Takie "meble" z historią są niesamowitym majątkiem. Nie mam oczywiście na myśli góry pieniędzy, ale bagaż doświadczeń, historii ludzi, duchów przodków. :)
UsuńCiekawa jestem efektu końcowego. A drewno też kocham...zapach żywicy, lasu po deszczu...ech...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w weekend uda mi się zrobić zdjęcia i pokazać efekt końcowy. :) Prosta rzecz, a cieszy. :)
UsuńPięknie wyszło.
OdpowiedzUsuńKupiłam już w życiu mnóstwo lakierów, bejc itp.
Jednak najbardziej lubię wcierać w drewno zwykłą spożywczą oliwkę i polerować ją wełną. Wymaga to jednak wielu a nawet kilkudziesięciu powtórzeń. Stosuję ją też do desek bambusowych (do krojenia).
Ja też lubię zapachy naturalne. Chyba najbardziej wody (dowiedziałam się, że to zapach ozonu, nie mylić tego z kserokopiarek), dalej siana, i lasu, ale preferuję sosny. Kiedyś skapowałam, że najlepiej sypiam nad morzem (tak dużo lasów sosnowych, bo słaba ziemia). Od tego czasu niczym Coco Chanel na poduszkę zakrapiam sobie olejek sosnowy. Przynajmniej na mnie działa.
Świetny patent z oliwką - używam do desek do krojenia. Natomiast tutaj zależało mi, by dobrze zabezpieczyć blat przed wodą i kotkami. ;)
UsuńJeśli zaś chodzi o zapachy - perfumy i wody toaletowe uwielbiam morskie, wodne! Natomiast w domu lubię zapach lasu. Chyba mamy podobnie. :)
A ja mam pytanko skąd wziąć taką deskę :) Właśnie planuję zakup Besty i taki blacik:) I patent na zamontowanie blatu do szafeczek,poproszę :)
OdpowiedzUsuń