Przeczytałam gdzieś, że szczęście ma kolor pomarańczy. Jaskrawy, ognisty, gorący. W piątek trzynastego nabiera to zupełnie nowego znaczenia. ;) Zwłaszcza w tak słoneczny piątek trzynastego. Nie jestem przesądna, ale dziś, przewrotnie, chciałabym zapytać o szczęście.
Wyobraź sobie, że jesteś naprawdę szczęśliwy/szczęśliwa. Nie z braku ambicji, bo niewiele Ci trzeba, ale z powodu spełnienia. Wszystko, co w Twojej głowie było składową szczęścia, spełniło się. I co dalej?
Mimo wewnętrznego spokoju - bo przecież już o nic nie musisz się martwić - trochę to przerażające. Nagle nie ma o czym marzyć, śnić po nocach, do czego wzdychać. Nie ma na co narzekać, bo nawet brzydka pogoda przestaje przeszkadzać. Jesteś Ty i Twoje szczęście. I upływający czas.
Może lepiej kolekcjonować przebłyski szczęścia, cudowne chwile; składować je, jak pomarańcze, w misach, ozdabiać nimi dom, by rozświetlały jego wnętrze? Obierać ze skórki, wysysać co się da i cieszyć orzeźwiającym zapachem? Może dzięki temu w momentach zwątpienia docenia się to, co jest?
Małe rzeczy cieszą bardziej?
Szczęście jest wtedy, gdy ma się problemy, które można rozwiązać. To kolacja z przyjaciółmi i wygrana w konkursie dodatkowa truskawka. To planowanie wspólnych wakacji, nawet, jeśli do końca nie jest się pewnym, czy plany uda się wprowadzić w życie. Szczęście to miejsce na ziemi, do którego zawsze można wrócić i - jeśli trzeba - popłakać w kącie. Przecież od ciągłego uśmiechania się też boli twarz! ;)
Piątek trzynastego przestał być przerażający dawno temu. Dzisiejszy niech przyniesie Wam jedno spełnione marzenie, tak, żeby weekend zaczął się dobrze. Moje się spełniło. :)
Uściski!
k.
PS Pierwsze i ostatnie zdjęcie to kadry z jednego z najpiękniejszych miast Bawarii, położonego nad Jeziorem Bodeńskim - Lindau.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój czas i komentarz. :)
Ps. bardzo proszę bez spamowania w komentarzach linkami do stron firmowych - to nie przejdzie. ;)